GKS Tychy. Nastrój „chcenia”

Piłkarze GKS-u Tychy po trzech meczach bez zwycięstwa wybierają się na spotkanie z Puszczą.


W sobotę o godzinie 18.00 podopieczni Artura Derbina przeprowadzili ostatni trening, a w niedzielę wsiądą w autokar, żeby wyjechać do Niepołomic, gdzie rozegrany zostanie ostatni mecz 15 kolejki I ligi.

– Analizując naszą grę w meczu ze Skrą Częstochowa wyliczyliśmy pięć-sześć sytuacji, które powinny zakończyć się zdobyciem bramki – mówi trener tyszan.

– Parę razy wyrywało się nam nawet hasło „jak to nie wpadło”. To znaczy, że do naszej gry prezentowanej w ostatnim spotkaniu, po którym schodziliśmy z boiska mocno niezadowoleni z bezbramkowego remisu, trzeba „tylko” dołożyć skuteczność. Potrzebujemy konkretów, żeby zamienić okazje na trafienia, a wtedy będzie dobrze. Takie właśnie nastawienie króluje w naszej szatni, bo wszyscy chcemy jak najszybciej wrócić na zwycięski szlak i ten nastrój „chcenia” jest dominujący. Wiemy, że szlak na szczyt tabeli jest trudny i pełno na nim trudnych zakrętów, ale sztuka polega na tym, żeby z nich wychodzić i iść cały czas do przodu.

Specyficzne boisko

Oczywiście tyszanie zdają sobie sprawę, że jadą na specyficzne boisko, na którym trzeba się nastawić na bezpośrednią walkę.

– To nic nowego, bo zespół Puszczy występuje już w I lidze piąty sezon – dodaje szkoleniowiec GKS-u Tychy.

– Znamy to boisko i styl prezentowany przez niepołomiczan. Wiemy więc, że to będzie mecz „walki wręcz”. Na to jesteśmy jednak przygotowani, a w dodatku w drużynie mamy zawodników, którzy nie boją się agresywnej gry. Niejeden raz udowodniali już, że mają piłkarskie charaktery.

Zmiana ustawienia

– Jest jednak coś nowego na co musimy zwrócić uwagę. Trener Puszczy Tomasz Tułacz przestawił niedawno swój zespół na ustawienie 3-4-3, które ostatnio staje się popularne i stosują go zwykle drużyny, którym się nie wiedzie. Dzięki temu systemowi, dającemu oczywiście różne warianty gry w defensywie i ataku, zespoły, które przede wszystkim zagęszczają obronę i nawet najskuteczniejszym drużynom trudno się przez nią przebić. Do tego dochodzą też stałe fragmenty gry, których w tym meczu na pewno będzie sporo. Musimy jednak zagrać tak, żeby one stały się naszym atutem, a nie postrachem – kończy Artur Derbin.

W maju wygrali

O tym, że tyszanie pod wodzą Artura Derbina potrafią wygrywać w Niepołomicach świadczy majowy mecz, w którym, na finiszu minionego sezonu, gol Macieja Mańki zapewnił trójkolorowym zwycięstwo 1:0.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus