GKS Tychy nie znalazł sposobu na lidera

Doskonale wiedzieli, że Puszcza znakomicie wykonuje stałe fragmenty gry i nie dali rady zatrzymać niepołomiczan.


Drużyna Tomasza Tułacza jest rewelacją rundy jesiennej. Puszcza, mająca najgroźniejszą broń w postaci wykonywanych znakomicie stałych fragmentów gry gromadzi punkty i lideruje, wyprzedzając markowych rywali. Do takich przed sezonem zaliczany był też GKS Tychy, ale po porażce z niepołomiczanami 2:3 drużyna Dominika Nowaka „zakopała się” w dolnej połówce tabeli.

Mecz w Tychach zaczął się od śmiałych ataków gości, którzy zarówno z rozgrywanych szybko akcji, jak i ze stałych fragmentów gry nękali tyską obronę. Sygnał do ostrego strzelania dał Patryk Mroziński, który już w 110 sekundzie gry wolejem z 12. metra zmusił Konrada Jałochę do pierwszej interwencji. Jeszcze efektowniej bramkarz tyszan obronił w 9. minucie uderzenie Rafała Boguskiego z dystansu, ale parując piłkę spod poprzeczki na rzut rożny tylko na moment odroczył „egzekucję”. Dokonał jej grający jeszcze rok temu w GKS-ie Łukasz Sołowiej, bo to on właśnie po wrzutce Marcina Pięczka spod chorągiewki i nieczystym uderzeniu, jakim nie popisał się Emile Thiakane, uprzedził w polu bramkowym Macieja Mańkę i wolejem z 3. metra otworzył listę strzelców.

W 29. minucie jego śladem poszedł Mroziński, który – tym razem po wrzutce Pięczka z rzutu wolnego – wyskoczył wyżej niż Patryk Mikita i główką z 6. metra podwoił dorobek bramkowy Puszczy.

Po tym trafieniu zespół GKS-u Tychy, coraz mocniej przetrzebiony kontuzjami, ruszył do ataku i udowodnił, że też potrafi wykorzystać rzuty rożne. W 38. minucie Krzysztof Wołkowicz dośrodkował bowiem z rzutu rożnego na głowę Wiktora Żytka, który co prawda uderzając z 10. metra ostemplował słupek, ale do odbitej piłki najszybciej w polu bramkowym doskoczył Mikita i dobitka z 3. metra strzelił kontaktowego gola, dającego impuls do ataku i wlewając nadzieję w serca tyskich piłkarzy. Było to szczególnie widać po wyjściu tyszan na drugą połowę, bo potrzebowali zaledwie 23 sekund gry, żeby wyrównać. Tym razem Jan Biegański zdecydował się na strzał z 18. metra i choć nie uderzył mocno to odbitka od Sołowieja piłka znalazła drogę do siatki tuż przy słupku, poza zasięgiem rąk Krzysztofa Wróblewskiego.

Można więc powiedzieć, że od 46. minuty mecz praktycznie rozpoczął się od nowa i ponownie do ataku ruszyli goście. Mieli nawet wyśmienitą okazję na wyjście na prowadzenie, ale Thiakane uderzając z 8. metra musiał uznać klasę Jałochy. Wydawało się, że ta niewykorzystana okazja zemści się na Puszczy, bo w 54. minucie Mikita solową akcją wymanewrował w polu karnym trzech rywali i ulokował piłkę w siatce, ale sędzia odgwizdał spalonego.

Z wymiany piłkarskich ciosów, w jaką wdały się obydwie drużyny w drugiej połowie zwycięsko wyszedł lider, bo w 82. minucie tym razem Jakub Serafin dośrodkował z rzutu rożnego, a Mroziński wybiegł w kierunku piłki przed linię boczną pola bramkowego i muskając futbolówkę głową posłał ją w kierunku dalszego słupka, ustalając wynik.


GKS Tychy – Puszcza Niepołomice 2:3 (1:2)

0:1 – Sołowiej, 9 min, 0:2 – Mroziński, 29 min (głową), 1:2 – Mikita, 38 min, 2:2 – Biegański, 46 min, 2:3 – Mroziński, 83 min.

GKS: Jałocha – Połap (46. Kozina), Mańka, Nedić, Buchta, Wołkowicz – Dominguez (76. Jaroch), Biegański, Żytek, Czyżycki (46. Rumin) – Mikita. Trener Dominik NOWAK.

PUSZCZA: Wróblewski – Cikos, Wojcinowicz, Sołowiej, Mroziński – Bartosz, Serafin, Pięczek (62. Kramarz), Thiakane (62. Hajda), Boguski (61. Tomalski) – Klisiewicz (90. Czarny). Trener Tomasz TUŁACZ.

Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Widzów 2251. Żółte kartki: Biegański, Wołkowicz, Jaroch – Sołowiej, Thiakane.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus