GKS Tychy: Noc Koziny

Tyszanie udowodnili w Rzeszowie, że są drużyną nieobliczalną i wygrali ze Stalą mecz, który przebiegał pod dyktando gospodarzy.


Po porażce z Puszczą Niepołomice trener GKS-u Tychy Dominik Nowak zdecydował się nie tylko na roszady w wyjściowej jedenastce, ale także zmienił system gry – rezygnując z trójki stoperów. Trójkolorowi na rzeszowską murawę wyszli bowiem czwórką obrońców, piątką pomocników i jednym napastnikiem. W składzie nie pojawili się dotychczasowy filar defensywy Nemanja Nedić i wahadłowy Dominik Połap, a ich miejsca zajęli prawoskrzydłowy Marcin Kozina oraz napastnik Daniel Rumin. Zajął on miejsce, w którym poprzednio grał Patryk Mikita, przesunięty tym razem na lewe skrzydło, a Wiktor Żytek z drugiej linii cofnięty został na środek obrony.

Skomplikowane? Dla rzeszowian okazało się zaskakujące. Wprawdzie już w 28. sekundzie gry Łukasz Góra oddał zaskakujący strzał z dystansu i Konrad Jałocha z trudem wybił piłkę zmierzającą w okolice okienka, ale to był tylko początek nieskutecznych poczynań gospodarzy. W 8. minucie bowiem Dawid Olejarka huknął z 16. metra, ale bramkarz przyjezdnych znowu był czujny.

Tyszanie natomiast atakowali rzadko, ale za to konkretnie. W 9. minucie po strzale Mikity i interwencji Pęksy Rumin wykonał dobitkę z 10. metra, ale Paweł Oleksy wybił piłkę z linii bramkowej. Nikt już nie był jednak w stanie zatrzymać futbolówki w 14. minucie, kiedy to po dalekim wybiciu Jałochy Góra główką z 30. metra zagrał w kierunku swojej bramki, a niefrasobliwość Kamila Pajnowskiego i Przemysława Pęksy wykorzystał Kozina. 21-latek uprzedził bramkarza i główkując z 13. metra ustalił wynik pierwszej polowy.

Miejscowi starali się wprawdzie zmienić rezultat, ale: w 22. minucie Andreja Prokić przestrzelił w sytuacji sam na sam, w 28. minucie Olejarka uderzył celnie z 10. metra, ale bramkarz tyszan wybił piłkę z trudem na korner, po którym Oleksy główkował z 6. metra i Mikita wybił piłkę z linii bramkowej. Jego wyczyn skopiował jeszcze w 33. minucie Żytek, główką wybijając futbolówkę spod poprzeczki po szarży Olejarki.

Po zmianie stron piłki wprawdzie fruwały w polu karnym tyszan, ale nic z tego nie wynikało do 65. minuty. Wtedy to futbolówka dotknęła ręki Krzysztofa Wołkowicza, a sędzia po analizie akcji na monitorze wskazał na „wapno”. Skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Bartłomiej Poczobut i rzeszowianie ruszyli do szturmu, w którym najlepszą okazję na zdobycie bramki miał w 75. minucie Damian Michalik, ale Jałocha obronił jego strzał z 10. metra.

Ta niewykorzystana okazja się zemściła, bo w 86. minucie po zagraniu Mateusza Czyżyckiego Kozina ruszył z prawego skrzydła w pole karne i zostawiając obronę za plecami znalazł się oko w oko z Pęksą i wpakował piłkę z 7. metra pod poprzeczkę, zapewniając tyszanom zwycięstwo 2:1.

Stal Rzeszów – GKS Tychy 1:2 (0:1)

0:1 – Kozina, 14 min (głową), 1:1 – Poczobut, 69 min (karny), 1:2 – Kozina, 86 min.

STAL: Pęksa – Polowiec, Góra, Pajnowski, Oleksy – Michalik (81. Kos), Poczobut, Wolski (90. Danielewicz), Olejarka (81. Piątek), Prokić (90. Mustafajew) – Małecki. Trener Daniel MYŚLIWIEC.

GKS: Jałocha – Mańka, Buchta, Żytek, Wołkowicz – Kozin (90+6. Malec), Czyzycki, Biegański, Dominguez, Mikita (81. Jaroch), Rumin (90. Połap). Trener Dominik NOWAK.

Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Widzów 3467.

Żółte kartki: Połap, Jałocha, Mańka.

Piłkarz meczu – Marcin KOZINA.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus