GKS Tychy. Okazja nie tylko do wspomnień

Napastnik ze średnią pół gola na mecz chce strzelać żeby tyska drużyna pięła się w górę tabeli.


Dla napastnika GKS-u Tychy Szymona Lewickiego, który w sezonie 2017/2018 był zawodnikiem Zagłębia i strzelając 14 goli w 27 występach przyczynił się do awansu sosnowiczan, zbliżający się mecz jest także okazją do… wspomnień.

– Jasne, że pamiętam mecz, który rozegraliśmy w Tychach 12 listopada 2017 roku, bo strzeliłem w nim wyjątkowego, jak dla mnie, gola – mówi najlepszy strzelec tyszan w tym sezonie. – To jest bowiem jedna z moich nielicznych bramek zdobytych prawą nogą. Uderzyłem bodajże z 16 metra, a więc mogę nawet powiedzieć, że się pokusiłem o strzał z dystansu prawa nogą, co u mnie nie jest normą.

Normą za to staje się także w GKS-ie Tychy strzelanie przez Szymona Lewickiego goli głową. W ten sposób król I-ligowych strzelców z sezonu 2015/2016. Wtedy zdobył 16 bramek w 32 występach w barwach Zawiszy Bydgoszcz, a więc miał średnią pół bramki na mecz. Taki sam bilans ma obecnie w tyskiej drużynie, w której w 12 spotkaniach, licząc z meczem rozegranym tydzień temu w Olsztynie, 6 razy trafiał do siatki rywali.

Na „sto dziesięć” procent

– Powiem szczerze, że zupełnie nie biorę pod uwagę liczb i statystyk więc fajnie dowiedzieć się czegoś takiego od dziennikarzy, którzy na to zwracają uwagę – dodaje Szymon Lewicki. – Nie patrzę jednak na to i nie wyznaczyłem sobie żadnych bramkowych celów na poszczególny mecz, czy na rundę więc może będę musiał sobie założyć jakąś liczbę. W tej lidze nie ma jednak łatwych spotkań. Czy to z ostatnią drużyną w tabeli, czy z jej liderem, tak naprawdę trzeba podejść do gry na sto, a nawet „sto dziesięć” procent.

Pokazał to nasz mecz ze Stomilem, gdzie do poprzedniej soboty Tychy nigdy nie wygrały. Pojechaliśmy tam teoretycznie rozpędzeni po zwycięstwie z ŁKS-em, a musieliśmy stoczyć ciężki bój. Spodziewam się takiego samego meczu z Zagłębiem.

Monolit

33-letni napastnik, mający na swoim koncie 142 występy na zapleczu ekstraklasy i 58 zdobytych na tym szczeblu goli, podkreśla, że na początku tegorocznej rundy wiosennej najbardziej zadowolony jest z gry drużyny.

– Uważam, że w zespole jest nasza siła – twierdzi wychowanek Marymontu Warszawa. – To przede wszystkim trzeba podkreślić, bo zarówno ten monolit, który wychodzi boisko oraz ludzie, którzy czekają w pogotowiu, żeby nas zastąpić, to jest ta moc. Tak naprawdę o swoich dokonaniach na boisku to nie mam za bardzo co powiedzieć i gdybym się miał ocenić to poprosiłbym trenera o pomoc.

Strzelać w każdym meczu

– Ja po prostu czuję, że cieszy mnie gra w tej drużynie, w której każdy za każdego walczy i biega oraz że stwarzamy sobie te sytuacje, których wykorzystanie pozwala nam wygrywać mecze. Sezon jest w trakcie i patrzę głównie na naszą sytuację w tabeli, a nie na liczbę zdobytych przeze mnie bramek, ale jeżeli one mają się przyczynić do tego, żebyśmy się w tabeli pięli w górę, to jasne – chcę strzelać w każdym meczu – kończy Szymon Lewicki.


Fot. Dorota Dusik