GKS Tychy. Ostatni sparing tego lata

Tyszanie zagrają z jastrzębianami cztery razy po 30 minut.


Przygotowania piłkarzy GKS-u Tychy do I-ligowego sezonu wchodzą w decydującą fazę. Przed podopiecznymi Artura Derbina już tylko ostatni sparing, a po nim startowy mikrocykl, zakończony piątkową inauguracją rundy jesiennej z ŁKS-em.

– Podsumowując okres przygotowawczy można powiedzieć, że zrobiliśmy tyle ile można było – mówi trener tyszan.

– Zoptymalizowaliśmy pracę, bo ten czas nie był przecież specjalnie długi. Wdrożyliśmy do naszego stylu gry nowych i przypomnieliśmy „starym” nasze założenia. Z analizy wynika wprawdzie, że jest jeszcze trochę do zrobienia, ale sporo też udało się wykonać. Najłatwiej ten etap wchodzenia do zespołu przeszedł Tomek Malec. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że w jego przypadku sprawa jest prosta, bo ma strzelać gole i to jest jego główne zadania. Ale także rola „dziewiątki” w aspekcie gry obronnej, czy skoków pressingowych jest powtarzalna więc szybko zrozumiał o co nam chodzi. Natomiast w przypadku skrzydłowych, a na tej pozycji mamy dwóch młodzieżowców, czyli pozyskanego Marcina Kozinę i wchodzącego na nowo do zespołu po kontuzji Michała Staniuchę, ten proces jest trudniejszy. Z każdym treningiem i z każdym meczem jest jednak coraz lepiej. Najkrócej jest z nami Gracjan Jaroch, ale z tego co zaprezentował przez ten tydzień jestem zadowolony i mogę powiedzieć, że wygląda dobrze.

Próba generalna i egzamin dla wszystkich

Sobotnia gra kontrolna z GKS 1962 Jastrzębie – o godzinie 10.00 na głównej murawie Zespołu Boisku Piłkarskich imienia Alfreda Potrawy przy ulicy Andersa – będzie więc próbą generalną i przymiarką do pierwszej jedenastki, ale jednocześnie egzaminem dla wszystkich.

– W trzech dotychczasowych sparingach zawodnicy zagrali po 45 minut, ale w ostatnim meczu kontrolnym chcemy ich już sprawdzić na dłuższym dystansie – dodaje szkoleniowiec GKS-u Tychy.



– Dlatego zagramy 4×30 minut. Zagrają więc wszyscy po 60 minut. Zobaczymy więc jak wytrzymają godzinę, a z drugiej strony przyglądniemy się jeszcze raz całej kadrze, w której niektórzy zawodnicy od początku okresu przygotowawczego dawali sygnał, że są w wysokiej formie.

Kadra prawie zamknięta

– Na pierwszy mecz sezonu chcemy wybrać najlepszą jedenastkę z grupy, którą mamy do dyspozycji. Jest w niej też Kamil Kargulewicz, który kończy leczenie urazu i co prawda w sobotę jeszcze nie zagra, ale od poniedziałku będzie już trenował z zespołem. Zabraknie też na meczu z GKS-em 1962 Jastrzębie Natana Dzięgielewskiego, bo nasz junior dostał czas na spokojne wyleczenie urazu. Natomiast kolejny junior Miłosz Pawlusiński na czwartkowym treningu poczuł ból i także „wypadł” nam ze składu na ostatni sparing. Zanosiło się, że wystąpi w nim jeszcze jeden młodzieżowiec, którego przymierzaliśmy do naszej drużyny, ale póki co jego udział nie został potwierdzony. Temat nie jest jeszcze jednak zamknięty i może przed inauguracją ktoś do nas jeszcze dołączy. Dlatego mówiąc o naszej kadrze na rundę jesienną powiem, że jest prawie zamknięta – kończy Artur Derbin.


Fot. Dorota Dusik