GKS Tychy. Pazerność napastnika

Tyszanie od poniedziałku pracują w Ustroniu, gdzie dzisiaj zagrają sparing z GKS-em Katowice.


Dzisiaj o godzinie 11.00 przebywająca na zgrupowaniu w Ustroniu drużyna GKS-u Tychy rozegra swój drugi zimowy sparing z GKS-em Katowice. Po zwycięstwie 5:1 z czeskim II-ligowcem FK Fotbal Trzyniec podopieczni Artura Derbina w dobrych humorach pojechali w poniedziałek na obóz i ostro trenują na boisku Kuźni, na którym sprawdzą także efekty wykonanej dotychczas pracy.

Sztab szkoleniowy tyszan ma do dyspozycji 28 zawodników w tym 4 bramkarzy i wszyscy chcą grać. Największą mobilizację widać jednak u Damiana Nowaka, który bardzo poważnie traktuje swoje słowa, że chce w tym roku poprawić swoje statystki. Napastnik, który w rundzie jesiennej tylko raz wpisał się na listę strzelców, dokładnie liczy swoje tegoroczne trafienia i zwrócił uwagę służbom medialnym tyskiego klubu, że w sobotnie grze kontrolnej był autorem dwóch bramek, a nie jednej jak odnotowało biuro prasowe. Strzał lobem nad wybiegającym bramkarzem nie pozostawił wątpliwości, że to wychowanek UMKS 3 Czechowice-Dziedzice był autorem gola na 3:0. Pretensje dotyczyły rzutu wolnego wykonanego przez Kacpra Piątka, który widnieje w protokole jako strzelec, a powinien być asystentem.

– Dołożyłem nogę – zapewnia 28-letni zawodnik.

– To dla mnie ważne, bo później ludzie myślę, że jestem nieskuteczny.

Powrót Kasprzyka

Pazerność na gole u napastnika to bardzo dobra cecha i wszystko wskazuje na to, że dzisiaj obrońcy i bramkarz GKS-u Katowice będą mieli trudne zadanie. Zresztą nie tylko Nowak ma strzeleckie ambicje. Najskuteczniejszy w tyskim zespole Szymon Lewicki, który w tym roku jako pierwszy wpisał się na listę sparingowych strzelców, też chce trafiać, a za plecami doświadczonej dwójki czai się Dawid Kasprzyk, który 8 stycznia obchodził 21. urodziny.

Wychowanek Unii Bieruń Stary od 29 września, kiedy to podczas meczu z Arką w Gdyni w powietrznej walce o piłkę nabawił się poważnej kontuzji i lecząc złamane kości twarzy wypadł z gry do końca rundy jesiennej, zagrał 45 minut w sparingu z Czechami i zapewnia, że jest zdrowy.

Wszystko się zagoiło

– Ten wypadek skreślił mnie na dwa miesiące, a czułem, że jestem blisko wyjściowej jedenastki – mówi tyski młodzieżowiec.


Czytaj jeszcze: Strzelec z rozbitą głową

– Swoje zajęcia zacząłem w listopadzie, gdy lekarz powiedział, że już wszystko się zagoiło. Na początku trenowałem indywidualnie – według przygotowanej dla mnie indywidualnej rozpiski i od początku zimowego okresu przygotowawczego dołączyłem już do drużyny. Wszystko jest w porządku. Wracam silniejszy i będę walczył o pierwszy skład. Jestem takim typem człowieka, że nie oglądam się za siebie więc nie czułem strachu przed walką o górne piłki. Szedłem tam gdzie miałem iść i tyle.

Kłopoty bogactwa

Rywalizacja o miejsce w ataku GKS-u zapowiada się więc niezwykle ciekawie, ale także na pozostałych pozycjach konkurencja jest mocna i tylko Konrad Jałocha między słupkami może czuć się pewniakiem. Sztab szkoleniowy ma więc komfort w postaci „kłopotu bogactwa”, ale ma też w głowie datę 20 lutego. Tego dnia bowiem w Łodzi czeka tyszan zaległy mecz z rundy jesiennej i do tego czasu trzeba wybrać jedenastkę, która ruszy do walki o miejsce w szóstce.


Fot. Dorota Dusik