GKS Tychy. Po dwóch dniach wolnego

Na wtorek trener GKS-u Tychy Artur Derbin zaplanował dla swoich zawodników zajęcia indywidualne według rozpisek.


Po trudach zgrupowania w Ustroniu, zakończonego sobotnim meczem z Ruchem Chorzów na sztucznej trawie bocznego boiska Stadionu Miejskiego w Tychach, piłkarze GKS-u rozjechali się do domów. Natomiast trener Artur Derbin zasiadł do analizy tego co jego podopieczni zdołali już wykonać pracując od 7 stycznia oraz planowania tego co jeszcze powinni zrobić, żeby 20 lutego w pełnej gotowości przystąpić do wyjazdowego meczu z ŁKS-em Łódź.

Nikomu z tyskich kibiców nie trzeba przypominać, że drużyna, która po rundzie jesiennej plasuje się na 7 miejscu w tabeli I ligi do czwartego Radomiaka traci 3 punkty, a zajmujący drugie miejsce łodzianie mają 5 punktów więcej. Od razu poprzeczka zostanie więc zawieszona bardzo wysoko.

– To był tydzień naprawdę intensywnej pracy – mówi szkoleniowiec tyszan. – Skupiliśmy się na pracy nad siłą. Było też dużo interwałów. Mieliśmy podwójne sesje treningowe i analizy oraz odprawy. Trzeba w to wierzyć, że ten mądrze wykorzystany czas spłaci się nam w trakcie rundy wiosennej. Ten najcięższy okres już za nami.

Teraz jesteśmy na szczycie, tak zwanym „piku” i będziemy już z tych obciążeń schodzić. Po sobotnim meczu z Ruchem zawodnicy udali się do swoich rodzin, do domów na dwudniowy odpoczynek. Na wtorek zaplanowaliśmy indywidualne zajęcia rozpisane dla każdego według jego potrzeb, a w środę spotkamy się już w klubie na wspólnym treningu i będziemy się przygotowywać do kolejnego meczu kontrolnego z MSK Żylina.

Pozytywne wejście

Mecz z trzecim zespołem słowackiej ekstraklasy będzie już czwartym sparingiem tyszan tej zimy, bo gry kontrolne GKS Tychy rozpoczął od zwycięstwa 2:1 z FK Fotbal Trzyniec, następnie przegrał 0:1 z GKS-em Katowice i pokonał 2:1 Ruch Chorzów.

W dotychczasowych spotkaniach jednak sztab szkoleniowy trójkolorowych rotował składem tak żeby wszyscy kandydaci do gry mieli możliwość pokazania swoich umiejętności. Czas już jednak najwyższy na selekcję i wybór zawodników, którzy mają zdobywać ligowe punkty czyli wybór ścisłej kadry.


Czytaj jeszcze: Zmęczeni, ale pełni zapału

– Najważniejsze w tym wszystkim co już za nami, że nie ma żadnych kontuzji – dodaje trener GKS-u. – Nie ma nawet urazów, a możemy się cieszyć z powrotów zawodników, którzy po okresie rehabilitacji wrócili do gry. Maciek Mańka, który po ponad półrocznej przerwie odnotował pierwszy występ, od razu zaliczył bardzo pozytywne wejście, więc pozostaje się tylko cieszyć, bo ta rywalizacja po prostu wzrasta.

Wkomponowali się w zespół

Warto też odnotować, że Maciej Mańka, który 45 minut swojej gry w meczu z Ruchem podkreślił dwoma asystami, bo po jego podaniach najpierw Szymon Lewicki celnie główkował, a następnie Bartosz Biel zamknął akcję na długi słupku, bardzo dobrze rozumiał się z nowym zawodnikiem w barwach tyszan Kamilem Kargulewiczem.

– Jest Kamil Kargulewicz i jest Wiktor Żytek, czyli dwaj nasi nowi zawodnicy – przypomina Artur Derbin. – Szybko wkomponowali się w zespół, w którym każdy z piłkarzy pracuje dla siebie i na siebie, ale po to, żeby stworzyć dobrze rozumiejący się zespół. Ja się cieszę, że mamy taki skład personalny jaki mamy w tej chwili. Są w nim naprawdę ciekawi zawodnicy, z których każdy jest do mojej dyspozycji i każdy ma swoją wartość.

Mnie pozostaje obserwowanie w następnych meczach kontrolnych jak reagują, jak się prezentują w grze, bo już niebawem przyjdzie czas, w którym przyjdzie nam wybrać dwudziestkę, a z niej dobrać optymalną jedenastkę na pierwszy mecz o ligowe punkty.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus