GKS Tychy po rundzie. Ósemka ósemce nierówna

 

Ósme miejsce w tabeli I ligi po rundzie jesiennej to dla piłkarzy GKS-u Tychy źródło niedosytu. Natomiast miejsce w ósemce drużyn, które zostały jeszcze na pucharowej drodze na PGE Narodowy, stanowi… punkt wyjścia do optymistycznego nastawienia przed rundą wiosenną.

Ryszard Tarasiewicz także nie ukrywa, że 30 punktów, zdobytych w 20 spotkaniach przez tyski zespół, nie zadowala go. – Punkty, które straciliśmy z powodu błędów sędziów, pozwoliłoby nam dzisiaj być blisko pierwszej dwójki – mówi szkoleniowiec tyszan.

– Powtarzam to, bo taki jest mój pogląd na piłkę nożną. Gdybyśmy grali słabo to wtedy przyznałbym się i powiedziałbym to wyraźnie. Ale prawda jest taka, że na 20 rozegranych spotkań, mieliśmy dwie słabe pierwsze połowy z Radomiakiem i Puszczą Niepołomice, czyli w sumie uzbierało się niezadowalające 90 minut, a przez resztę rundy prezentowaliśmy dobrą formę.

Takie mecze jak w Mielcu czy w Sosnowcu świadczą o tym, że mamy swój styl. Gramy odważnie, ofensywnie i także na boiskach rywali potrafiliśmy prowadzić grę oraz po dobrym występie sięgnąć po zwycięstwa. To świadczy o tym, że nie byliśmy drużyną tylko swojego stadionu, ale takie mecze jak z Miedzią Legnica, Chrobrym Głogów czy Odrą Opole na tyskiej murawie mogą stanowić naszą wizytówkę.

Myśleć o awansie

Oczywiście trener Ryszard Tarasiewicz zdaje sobie doskonale sprawę, że o miejscu w tabeli decydują punkty, ale wie także, że słabą grą, na dłuższą metę, nie da się po nie sięgać.

– Patrząc na tabelę I ligi można powiedzieć, że granica strefy, z której drużyny mogą myśleć o awansie bardzo się obniżyła – dodaje trener GKS-u. – Przecież 13 w klasyfikacji GKS Bełchatów ma tylko 7 punktów straty do 6 miejsca, a ono pozwala grać w barażach o awans. To mobilizuje wiele zespołów. W dodatku trzeba pamiętać, że w barażach wszystko będzie się rozstrzygać w jednym meczu więc najlepiej zająć miejsce w pierwszej dwójce, ale do tego także kandydatów jest sporo.

Bardzo dobrze

Trener Ryszard Tarasiewicz zadowolony jest także z szerokiej i wyrównanej kadry, w której rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce daje gwarancje podnoszenia poziomu zarówno przez każdego zawodnika z osobna jak i cały zespół.

– O tym, że nasz zespół ma możliwości wspiąć się wysoko świadczy także to, że podsumowując rundę jesienną mogę powiedzieć, że każdy zawodnik swoją robotę wykonał bardzo dobrze – uważa Ryszard Tarasiewicz. – Reprezentant Estonii Ken Kallaste, który na początku sezonu stracił miejsce w jedenastce już go nie odzyskał, bo Bartosz Szeliga wskoczył na lewą obronę i grał bardo dobrze. Gdy Marcin Kowalczyk miał kłopoty zdrowotne zastąpił go Łukasz Sołowiej i zajął miejsce na stoperze.

Szymon Lewicki, który dołączył do nas w trakcie rundy nie przeskoczył Mateusza Piątkowskiego, bo potrzebuje czasu, żeby się zaadaptować do naszej filozofii gry. Przeszkodził mu też uraz Achillesa, z którym się borykał przez 3 tygodnie, ale to wartościowy napastnik i zimą będzie miał dobry czas żeby się odbudować i rywalizować o miejsce w ataku.

Monitorowane obciążenia

– A co ważne u nas zawodnicy z rundy na rundę mają lepsze wyniki badań wydolnościowych i nie mieliśmy w trakcie jesieni dołków fizycznych. Graliśmy równo, w dobrym rytmie. Omijają nas także urazy mięśniowe co świadczy o tym, że obciążenia, monitorowane przez Tomka Wolaka i Tomka Horwatem, który do nas dołączył, są odpowiednio dobierane. Dlatego nie patrząc na nasz zespół przez pryzmat zajmowanego w tej chwili miejsca tabeli, ale wspominając wiosnę z 2018 roku, gdy w 15 meczach zdobyliśmy 35 punktów, jestem pewien, że możemy mierzyć wysoko – kończy trener GKS-u Tychy.

 

Strzelcy – 40 goli:
6 – Grzeszczyk, 5 – Mańka, Piątkowski, 4 – Szumilas, 3 – Biernat, Kristo, 2 – Moneta, K. Piątek, Połap, 1 – Kasprzyk, Lewicki, Sołowiej, Steblecki, Szeliga oraz 3 samobójcze – Hołota (Zagłębie Sosnowiec), Osyra (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Grolik (GKS Bełchatów).

Plus

Maciej Mańka
To była jego najlepsza runda od kiedy wrócił z Górnika Zabrze do swojego macierzystego klubu. Latem wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce i nie oddał go do końca rundy. Do dobrej gry w obronie dodał także wyjątkowy dorobek strzelecki, bo zdobył pięć bramek, z których dwie – z 16 metra w okienko świątyni Warty Poznań i GKS-u Bełchatów, były godne „stadionów świata”.

Minus

Szymon Lewicki
Przyszedł do GKS-u Tychy na 2 godziny przed zamknięciem okienka transferowego. Został sprowadzony do klubu, w którym potrzebowano „klasycznej dziewiątki”. Kibice liczyli, że snajper, mający w dorobku tytuł króla strzelców I ligi oraz dwa z rzędu awanse do ekstraklasy, zadomowi się na szpicy i będzie prowadził drużynę do zwycięstw. Dlatego 9 występów, 303 minuty i 1 gol rozczarowały.

40
tyle razy w 20 meczach rundy jesiennej piłka lądowała w bramce przeciwników GKS-u Tychy. Średnia 2 gole na mecz to strzelecki rekord I ligi oraz dorobek, którego zespołowi Ryszarda Tarasiewicza mogą pozazdrościć wszyscy.

6
tylu zawodników wychowanych w tyskiej piłkarskiej szkole grało w rundzie jesiennej w pierwszoligowej drużynie, w której w sumie wystąpiło 20 zawodników. Do doświadczonego Macieja Mańki (19 występów) dołączyli: Aleksander Biegański (2), Dawid Kasprzyk (10), Kacper Piątek (13), Dominik Połap (13), Wojciech Szumilas (10).

4
tyle goli podczas 439 minut spędzonych na boiskach I ligi strzelił w rundzie jesiennej Wojciech Szumilas. Miał jednak także… pecha, bo gdy strzelając po jednym golu w trzech meczach z rzędu już wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce doznał kontuzji i wrócił dopiero na pucharowy mecz z ŁKS-em, żeby poprowadzić drużynę do ćwierćfinału.

Prognoza na wiosnę

W poprzednich sezonach zespół GKS-u Tychy pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza wiosnę miał lepszą niż jesień. W pierwszej połowie 2018 roku tyszanie w 15 spotkaniach zdobyli 35 punktów i byli mistrzami finiszu. Rok temu po 21 kolejkach mieli 26 punktów, a wiosną tego roku dorzucili 21 oczek w 13 spotkaniach. Od marca ruszą więc do ataku, mierząc w dwa pierwsze miejsca premiowane bezpośrednim awansem. Pozycja w szóstce, dająca prawo gry w barażach, jest w ich przypadku minimum. 

 

Na zdjęciu: Piłkarze GKS-u Tychy byli najbardziej bramkostrzelną ekipą w I lidze, więc mieli powody do zadowolenia.