GKS Tychy. Podpatrywali młodszych

Konrad Jałocha, Dominik Połap i Łukasz Norkowski po swoim treningu oglądali mecz tyskich juniorów walczących o awans do Centralnej Ligi Juniorów U17.


Sztab szkoleniowy GKS-u Tychy po wczorajszym porannym treningu, przeprowadzonym na murawie Kompleksu Piłkarskiego im. Alfreda Potrawy na osiedlu A, w komplecie zameldował się na trybunach bocznego boiska przy Stadionie Miejskim. Trener Artur Derbin zainteresowany był, jak młodzi tyszanie, z których Dorian Orliński, Miłosz Pawlusiński i Artur Sip mieli już okazję trenować z pierwszoligowym zespołem, rozpoczną baraże o awans do Centralnej Ligi Juniorów U17. Tym samym śladem poszła trójka zawodników, Konrad Jałocha, Dominik Połap i Łukasz Norkowski. Wszyscy oglądali zwycięstwo 2:0 podopiecznych Przemysława Pitrego nad zespołem FC Wrocław Academy.

– Na tym poziomie najważniejszy już jest wynik i gratuluję naszej młodzieży dobrej zaliczki przed niedzielnym rewanżem we Wrocławiu, bo tam rozstrzygnął się losy awansu – mówi Artur Derbin.

– Fajnie też, że to zwycięstwo było konsekwencją przemyślanych i skonstruowanych akcji. Zobaczyliśmy dwie ładne bramki, a szczególnie ta druga była wyjątkowej urody po strzale Michała Plocha z dystansu w okienko. Natomiast pierwszy gol był efektem przemyślanej akcji, po dalekim przerzucie i dobrze sfinalizowanej przez Natana Dzięgielewskiego, uderzeniem w długi róg. Mogę również dodać, że jako zespół GKS był dobrze zorganizowany, bo pod tym kątem się mu przyglądałem. Chłopcy starli się grać niżej i wyprowadzać kontrataki, przy których wyróżnił się strzelec pierwszego gola, bo szarpał lewą stroną, a grą kierował wyróżniając się Miłosz Pawlusiński.


Czytaj jeszcze: Konrad Jałocha chce wrócić do ekstraklasy

Oczywiście szkoleniowiec tyszan nie zapomina o tym co najważniejsze czyli sobotnim spotkaniu z Miedzią Legnica, bo w czołówce tabeli robi się coraz gęściej.

– Pracujemy nad tym, żeby w sobotę pokazać się z jak najlepszej strony – dodaje szkoleniowiec tyszan.

– Do normalnych zajęć wrócił już Damian Nowak, ale złe wieści mam od Krzyśka Wołkowicza, którego czeka dłuższa przerwa. Nie trenuje też jeszcze z zespołem Bartek Szeliga, ale kadrę mamy na tyle szeroką, że wyjściowa jedenastka powinna być mocna i gotowa do walki o zwycięstwo.


Fot. Dorota Dusik