GKS Tychy. Pół godziny z asystą
Pierwszy występ Gracjana Jarocha w tym roku.
Dopiero w piątym tegorocznym sparingu w zespole GKS-u Tychy pojawił się Gracjan Jaroch. 23-letni napastnik z powodów zdrowotnych z poślizgiem zaczął zimowe przygotowania i dlatego pierwsze pytanie po półgodzinnym występie w Opawie musi dotyczyć stanu zdrowia oraz etapu powrotu do pełnej formy.
– Z dnia na dzień jest lepiej – mówi napastnik tyszan.
– Zagrałem pierwszy sparing po dłuższym okresie i z tego się cieszę. Myślę, że najważniejsze dla mnie było to, żeby poczuć boisko, poczuć meczową rywalizację z poważnym rywalem. Zaległości fizyczne już nadrabiam od dłuższego czasu więc myślę, że pod tym kątem nie ma problemu. Bardziej chodzi o to, żeby nadrobić zaległości w byciu z drużyną na boisku. Tego zgrania i takiego obcowania z kolegami w meczach.
To zgranie już w pierwszej akcji nie wyglądało źle, bo właśnie po odegraniu Jarocha gola na 2:1 w meczu ze Slezskym FC Opawa strzelił Łukasz Grzeszczyk. W ostatnich minutach to jednak zawodnicy czeskiego II-ligowca strzelili trzy gole i wygrali spotkanie 4:2.
– Można powiedzieć, że to była bardzo niefortunna końcówka – dodaje wychowanek Polonii Przemyśl.
– Dużo w tym naszej winy, bo zagraliśmy w tej końcówce zbyt nerwowo i po dwóch stałych fragmentach gry przeciwnicy strzelili nam gole. Natomiast początek II połowy, w którą weszliśmy zdobywając pierwszą bramkę, a później dorzuciliśmy drugą oraz dochodziliśmy do kolejnych sytuacji była na plus. Myślę, że w tym spotkaniu stworzyliśmy sobie naprawdę dużo okazji i możemy mieć pretensje do siebie o nieskuteczność.
Do wyregulowania celowników pozostało już tyszanom tylko 11 dni, bo 27 lutego czeka ich na swoim stadionie inauguracja rundy wiosennej z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Trener Artur Derbin ma więc sporo pracy, żeby poukładać wszystkie klocki w solidną konstrukcję, a przed tyszanami jeszcze tylko jeden dzień sparingowy. Zagrają w sobotę o godzinie 11.00 z FK Karwina, a o 13.00 z Hutnikiem Kraków więc będzie okazja sprawdzić każdego kandydata i różne schematy.
Powrót Jarocha daje sztabowi szkoleniowemu pewien komfort i poszerza możliwość wariantów ofensywnych. Wprawdzie w sparingu w Opawie napastnik, który w 2020 roku miał 8-bramkowy udział w awansie Warty Poznań do ekstraklasy, wszedł na boisko zastępując Daniela Rumina na „dziewiątce”, ale już w rundzie jesiennej zaliczył kilka przymiarek do gry w systemie z dwójką napastników. Z tym wariantem taktycznym także nie powinien mieć problemu.
Fot. Łukasz Sobala / PressFocus