GKS Tychy. Poprzeczki i słupek były sprzymierzeńcami gospodarzy
Obie drużyny przystąpiły do meczu z nadzieją, że po pierwszym zwycięstwie odniesionym w poprzedniej kolejce, dorzucą do swojego dorobku drugą wygraną w tym sezonie. Gospodarze jednak z większym rozmachem przystąpili do gry i to oni już w 2 minucie przeprowadzili groźną akcję, którą po dośrodkowaniu Macieja Małkowskiego główką próbował sfinalizować Maciej Korzym.
Doświadczony napastnik Sandecji minimalnie jednak chybił. Lepiej po kolejnej wrzutce Małkowskiego, tym razem z rzutu wolnego w 10 minucie, przymierzył stoper gospodarzy Michal Piter-Buczko, który wygrał powietrzną walkę z tyskimi obrońcami, ale Konrad Jałocha był czujny i obronił.
W odpowiedzi groźne ataki zainicjowali tyszanie. Bartosz Szeliga w 15 minucie został jednak zablokowany, a w 25 minucie mocno i celnie uderzył z dystansu Dario Kriszto, ale wychowanek MKS Zaborze Zabrze, wypożyczony z Górnika Zabrze 20-letni bramkarz Daniel Bielica był na posterunku. Oprócz zaprezentowanych w kilku akcjach wysokich umiejętności miał też sporo szczęście. Szczególnie było to widać w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, kiedy to Sebastian Steblecki zdołał sobie w polu karnym nowosądeczan wypracować pozycję strzelecką i po przełożeniu piłki na prawą nogę uderzył z 5 metra. Po rykoszecie i interwencji golkipera futbolówka trafiła w poprzeczkę i tyszanie schodzili na przerwę niepocieszeni.
Także w drugiej połowie było widać, że każda z drużyn dąży do zadania zwycięskiego ciosu, ale Bielica spisywał się bez zarzutu przy strzałach Łukasza Grzeszczyka, a Jałocha bronił uderzenia Korzyma i Flisa. Najbliżej zdobycia bramki byli jednak goście. W 74 minucie gry w jednej sytuacji mieli pięć okazji bramkowych. Kanonadę rozpoczął Mateusz Piątkowski, a później: po dobitce Grzeszczyka piłka trafiła w słupek, poprawkę Stebleckiego obronił Bielica, Kacper Piątek został zablokowany na linii bramkowej, aż wreszcie po uderzeniu Grzeszczyka zadrżała poprzeczka!
Niewykorzystana okazja, zgodnie ze starym piłkarskim porzekadłem, zemściła się w 85 minucie. W ulewie, która rozszalała się nad Nowym Sączem GKS najpierw stracił Keona Daniela, który kontuzjowany musiał zejść z boiska, a po chwili padła bramka. Gospodarze po dalekim wybiciu piłki i wygranym pojedynku główkowym przez Korzyma uruchomili Mateusz Klichowicza, który wbiegając w pole karne z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam. Przy płaskim strzale skrzydłowego Sandecji Jałocha nie miał nic do powiedzenia.
Nie mający nic do stracenia goście w ostatnich sekundach gry rzucili się do ataku, ale nic nie zdziałali już w ofensywie, za to nadziali się na kontrę, którą w 4 minucie doliczonego czasu gry finalizował Klichowicz. Mógł podwoić swój bramkowy dorobek z tego meczu, ale oddając strzał przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Ciekawostką tego spotkania jest także fakt, że szafujący nowymi przepisami sędzia Jacek Małyszek ukarał trenera GKS-u Ryszarda Tarasiewicza dwoma żółtymi kartkami za opuszczanie strefy technicznej. Pierwsze napomnienie miał miejsce w 33 minucie gry, a drugą w doliczonym czasie spotkania i w konsekwencji, po wyciągnięciu czerwonej kartki arbiter odesłał szkoleniowca tyszan na trybuny. Nic więc dziwnego, że głównym tematem pomeczowej konferencji prasowej była praca pana z gwizdkiem. A podsumowując mecz obaj trenerzy powiedzieli, że ich zespoły zagrał dobre spotkanie.
Sandecja Nowy Sącz – GKS Tychy 1:0 (0:0)
1:0 – Klichowicz, 85 min
SANDECJA: Bielica – Danek (79. Dudzic), Baran, Piter-Buczko, Kun, Flis – Klichowicz, Thiago (70. Walski), Kanach, Małkowski – Korzym (90+2. Ogorzały). Trener Tomasz KAFARSKI.
GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Kowalczyk, Szeliga – Połap (46. K. Piątek), Kriszto, Daniel (83. J. Piątek), Grzeszczyk, Steblecki (74. Moneta) – Piątkowski. Trener Ryszard TARASIEWICZ.
Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Widzów 2380.
Żółte kartki: Małkowski, Piter-Buczko, Walski – Połap, Grzeszczyk, Biernat. Czerwona Tarasiewcz (90+1, trener, druga żółte na ławce).
Piłkarz meczu Mateusz KLICHOWICZ
Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem