GKS Tychy. Pożegnanie z Piątkiem

Co prawda droga z rodzinnych Ornontowic do Tychów prowadziła Kacpra Piątka przez Stadion Śląski, ale już jako 12-latek zameldował się w Chrzcicielu. Następnie przez Akademię Piłkarską GKS-u Tychy i drużynę juniorów oraz rezerwy trafił do pierwszego zespołu.


W wieku 17 lat i 26 dni otrzymał od trenera Ryszarda Tarasiewicza szansę debiutu na zapleczu ekstraklasy. Wchodząc na murawę w 80 minucie spotkania z Wigrami Suwałki za Piotra Ćwielonga od 18 listopada 2017 roku pisał swój tyski rozdział.

Zawiera on 73 spotkania w I lidze, 4 mecze w Pucharze Polski i najbardziej pamiętną potyczkę barażową o awans do ekstraklasy. Pamiętną, bo to właśnie w niej młodszy z braci Piątków już w 3 minucie rywalizacji z Górnikiem Łęczna zapewnił trójkolorowym prowadzenie. Jeszcze gdy schodził z murawy w 63 minucie na tablicy wyników widniał rezultat 1:0, a później już tylko bezradnie patrzył jak rywale wyrównują i po bezbramkowej dogrywce wygrywają w karnych 4:2.

Wtedy nikt nie mógł przypuszczać, że ten gol będzie ostatnim trafieniem Kacpra Piątka w tyskich barwach. Wprawdzie kończył się mu status młodzieżowca, ale można było liczyć na to, że zawodnik, mający kontrakt do czerwca 2022 roku, płynnie przejdzie do roli seniora. Tym bardziej, że w pierwszych meczach tego sezonu trener Artur Derbin korzystał z usług skrzydłowego. Po porażce 0:3 z Miedzią w 3. kolejce Kacper Piątek stał się jednak zawodnikiem drugiego wyboru i w tej roli – z wyjątkiem pucharowej potyczki z Wisłą Kraków – dograł rundę jesienną do końca.

Po niej został wystawiony przez tyski klub na listę transferową, a Stal Rzeszów skorzystała z oferty, podpisując ze swoim nowym piłkarzem półtoraroczny kontrakt z opcją przedłużenia. W ten sposób otwiera się kolejny rozdział w życiorysie młodego piłkarza, który w tyskich barwach zdobył w sumie 7 bramek.

– Ta pierwsza w meczu z Garbarnią była wyjątkowa z dwóch powodów – wspomina Kacper Piątek. – To był początek sezonu 2018/19. Wszedłem na boisko w 53 minucie, zmieniając starszego brata, który w I połowie strzelił gola na 2:0, a 20 minut po wejściu poprawiłem wynik na 4:0. Wygraliśmy to spotkanie 5:0, a ja zadomowiłem się po nim w wyjściowym składzie i dwa tygodnie później mój gol zadecydował o zwycięstwie 1:0 z Wartą Poznań. Pamiętna była też bramka z końcówki poprzedniego sezonu z Miedzią Legnica, bo zaraz po moim otwarciu rezultatu na 2:0 podwyższył mój brat, a zwycięstwo 3:2 otwierało nam drogę do barażowej walki o ekstraklasę.

To już jednak w tej chwili „tylko” historia, a przed 21-letnim pomocnikiem nowe wyzwanie, czyli walka o awans Stali Rzeszów na zaplecze ekstraklasy. Lider II ligi wyraźnie przewodzi stawce drużyn z aspiracjami, a trener Daniel Myśliwiec ma w kadrze kilku zawodników z ekstraklasową przeszłością.


Fot. Dorota Dusik