GKS Tychy. Pozytywny problem

Po drugiej kolejce rundy jesiennej na lewej obronie GKS-u Tychy nastąpiła roszada. Reprezentant Estonii Ken Kallaste, po dwóch porażkach tyskiego zespołu, usiadł na ławce rezerwowych, a jego miejsce zajął Bartosz Szeliga i „zadomowił się” na nowej dla siebie pozycji. Grał na „cały etat” od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego w 13 ligowych meczach z rzędu.

– Aż przyszedł pucharowy mecz z Radomiakiem – mówi obrońca mając na swoim piłkarskim liczniku 118 występów w ekstraklasie w barwach Piasta Gliwice i Bruk-Betu Termalica Nieciecza.

– W pierwszej połowie pojawił się ból w mięśniu, więc zgłosiłem to trenerowi w przerwie. Usłyszałem, żebym jeszcze spróbował rozpocząć grę w drugiej połowie i wybiegłem na boisko, ale ból wrócił, więc zmiana okazała się niezbędna.

Wchodzi kolega

Bartosz Szeliga zszedł z boiska w Radomiu w 60 minucie i nie był także gotowy do gry w ligowym meczu ze Stomilem Olsztyn. Na jego miejsce wszedł Ken Kallaste i tyska obrona pierwszy raz w tym sezonie, w spotkaniu o punkty, nie straciła gola.

– W piłkarskim życiu tak już jest, że gdy jeden zawodnik wypada z gry z powodu urazu lub kartki to na zwolnione miejsce wchodzi kolega z zespołu – dodaje wychowanek Sandecji Nowy Sącz.

– Ja usiadłem więc na trybunach i kibicowałem mojej drużynie, która przeżywała trudne chwile. Pod naszą bramką bywało niebezpiecznie, a człowiek nie był w stanie w żaden sposób pomóc. Nie było łatwo oglądać tego meczu, bo chyba pierwszy raz w tym sezonie na naszym boisku nie dominowaliśmy i nie prowadziliśmy gry. Denerwowałem się więc do ostatniej akcji, a po niej cieszyłem się, że z tak trudnym przeciwnikiem zdobyliśmy 3 punkty.

Zgłasza gotowość

Przerwa w treningach trwała tydzień. Wczoraj Bartosz Szeliga wybiegł już na trening razem z kolegami i po zajęciach stwierdził z zadowoleniem, że po kontuzji nie ma już śladu. Jednak Ken Kallaste, który został powołany do reprezentacji Estonii, na mecze eliminacji Mistrzostw Europy z Ukrainą Holandią też jest gotowy do gry.

– Organizm, po tej serii występów, czasem rozgrywanych co trzy dni, dał o sobie znać, ale wystarczył tydzień, żeby wszystko wróciło do normy – wyjaśnia Bartosz Szeliga.

– Po środowym treningu najpierw na siłowni, a następnie na boisku, gdzie sporo było elementów gry, czułem się bardzo dobrze i zgłaszam swoją gotowość do gry. Zdaję sobie jednak sprawę, że Ken Kallaste w meczu ze Stomilem spisał się bez zarzutu i teraz trener ma pozytywny problem. Decyzja należy do trenera.

Po drugiej kolejce rundy jesiennej na lewej obronie GKS-u Tychy nastąpiła roszada. Reprezentant Estonii Ken Kallaste, po dwóch porażkach tyskiego zespołu, usiadł na ławce rezerwowych, a jego miejsce zajął Bartosz Szeliga i „zadomowił się” na nowej dla siebie pozycji. Grał na „cały etat” od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego w 13 ligowych meczach z rzędu.

– Aż przyszedł pucharowy mecz z Radomiakiem – mówi obrońca mając na swoim piłkarskim liczniku 118 występów w ekstraklasie w barwach Piasta Gliwice i Bruk-Betu Termalica Nieciecza.

– W pierwszej połowie pojawił się ból w mięśniu, więc zgłosiłem to trenerowi w przerwie. Usłyszałem, żebym jeszcze spróbował rozpocząć grę w drugiej połowie i wybiegłem na boisko, ale ból wrócił, więc zmiana okazała się niezbędna.

Wchodzi kolega

Bartosz Szeliga zszedł z boiska w Radomiu w 60 minucie i nie był także gotowy do gry w ligowym meczu ze Stomilem Olsztyn. Na jego miejsce wszedł Ken Kallaste i tyska obrona pierwszy raz w tym sezonie, w spotkaniu o punkty, nie straciła gola.

– W piłkarskim życiu tak już jest, że gdy jeden zawodnik wypada z gry z powodu urazu lub kartki to na zwolnione miejsce wchodzi kolega z zespołu – dodaje wychowanek Sandecji Nowy Sącz.

– Ja usiadłem więc na trybunach i kibicowałem mojej drużynie, która przeżywała trudne chwile. Pod naszą bramką bywało niebezpiecznie, a człowiek nie był w stanie w żaden sposób pomóc. Nie było łatwo oglądać tego meczu, bo chyba pierwszy raz w tym sezonie na naszym boisku nie dominowaliśmy i nie prowadziliśmy gry. Denerwowałem się więc do ostatniej akcji, a po niej cieszyłem się, że z tak trudnym przeciwnikiem zdobyliśmy 3 punkty.

Zgłasza gotowość

Przerwa w treningach trwała tydzień. Wczoraj Bartosz Szeliga wybiegł już na trening razem z kolegami i po zajęciach stwierdził z zadowoleniem, że po kontuzji nie ma już śladu. Jednak Ken Kallaste, który został powołany do reprezentacji Estonii, na mecze eliminacji Mistrzostw Europy z Ukrainą Holandią też jest gotowy do gry.

– Organizm, po tej serii występów, czasem rozgrywanych co trzy dni, dał o sobie znać, ale wystarczył tydzień, żeby wszystko wróciło do normy – wyjaśnia Bartosz Szeliga.

– Po środowym treningu najpierw na siłowni, a następnie na boisku, gdzie sporo było elementów gry, czułem się bardzo dobrze i zgłaszam swoją gotowość do gry. Zdaję sobie jednak sprawę, że Ken Kallaste w meczu ze Stomilem spisał się bez zarzutu i teraz trener ma pozytywny problem. Decyzja należy do trenera.

Przerwa w treningach trwała tydzień. Wczoraj Bartosz Szeliga wybiegł już na trening razem z kolegami i po zajęciach stwierdził z zadowoleniem, że po kontuzji nie ma już śladu. Jednak Ken Kallaste, który został powołany do reprezentacji Estonii, na mecze eliminacji Mistrzostw Europy z Ukrainą Holandią też jest gotowy do gry.

– Organizm, po tej serii występów, czasem rozgrywanych co trzy dni, dał o sobie znać, ale wystarczył tydzień, żeby wszystko wróciło do normy – wyjaśnia Bartosz Szeliga.

– Po środowym treningu najpierw na siłowni, a następnie na boisku, gdzie sporo było elementów gry, czułem się bardzo dobrze i zgłaszam swoją gotowość do gry. Zdaję sobie jednak sprawę, że Ken Kallaste w meczu ze Stomilem spisał się bez zarzutu i teraz trener ma pozytywny problem. Decyzja należy do trenera.