GKS Tychy. Premiera bez nowych twarzy

Na pierwszym styczniowym treningu tyszan zabrakło leczącego kontuzję Krzysztofa Wołkowicza oraz Mateusza Maciejowskiego, wypożyczonego do III-ligowego ŁKS-u Łagów.


Wczoraj o godzinie 15.30 do szatni GKS-u Tychy wszedł prezes Leszek Bartnicki i w ten sposób oficjalnie rozpoczął się zimowy okres przygotowawczy siódmej drużyny I ligi. Wśród 30 zawodników, którzy o godzinie 16.00, pod wodzą trenera Artura Derbina wybiegli na sztuczną murawę bocznego boiska Stadionu Miejskiego, zabrakło jedynie Krzysztofa Wołkowicza i Mateusz Maciejowskiego.

– Dobra wiadomość jest taka, że prawie wszyscy zawodnicy są zdrowi – mówi Krzysztof Bizacki, odpowiedzialny w tyskim klubie za sprawy transferowe i kadrowe.

– Prawie, bo jedynie Krzysztof Wołkowicz nadal leczy operowane kolano i jest pod ścisłą kontrolą bieruńskiej kliniki Galen. Jego nie było więc na treningu, na którym zabrakło też Mateusza Maciejowskiego, który na pół roku został wypożyczony do III-ligowego ŁKS Łagów. Trenowało czterech bramkarzy z juniorem Arturem Sipem, który w połowie grudnia podpisał profesjonalny kontrakt oraz 26 zawodników.

Wśród nich byli także kolejni nasi juniorzy z zespołu, który wywalczył awans co Centralnej Ligi Juniorów U-17: Dorian Orliński i Nataniel Dzięgielewski, mający już od niemal miesiąca profesjonalne kontrakty oraz Bartosz Zarębski, którego kontrakt jest już przygotowany.

Zaśnieżone boisko

Na zaśnieżonym boisku w Tychach nie pojawili się jednak zawodnicy, którzy mają być wzmocnieniem zespołu. Kibice tyszan oczekujący, że Rafał Figiel, który został wystawiony przez Podbeskidzie na listę transferową, już od początku przygotowań dołączy do GKS-u, mogą czuć się zawiedzeni.

– Jest kilka tematów transferowych – dodaje Krzysztof Bizacki. – Pracujemy nad nimi, bo tak jak zapowiadałem po zakończeniu rundy jesiennej chcemy naszą kadrę, z której ubył Jan Biegański, wzmocnić jednym, góra dwoma piłkarzami, którzy wzmocnią zespół. I nic się nie zmieniło. Mamy dwa tygodnie do pierwszego zimowego sparingu, po którym pojedziemy na zgrupowanie do Ustronia. Do tego czasu chcemy już mieć zamknięte kwestie kadrowe.

Badania i testy

– Zespół, który jest mocny i wyrównany, zaczął właśnie pracę, w której na piątek od 7.30 zaplanowane zostały badania krwi w szpitalu, a o 10.00 trening na boisku, gdzie będą testy szybkościowe. W sobotę na boisku zawodnicy przejdę testy wydolnościowe, żeby od poniedziałku trenerzy mieli już pełną informację jak dopasować obciążenia do indywidualnych potrzeb zawodników i ruszymy pełną parą – kończy Krzysztof Bizacki.



Na zdjęciu: Tyszanie rozglądają się za zawodnikiem będącym wzmocnieniem II linii, o której sile od lat stanowi Łukasz Grzeszczyk.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus