GKS Tychy. Próba generalna z Mateuszem Czyżyckim

Jeszcze 6. lutego grał w ekstraklasie, a dzisiaj zadebiutuje w zespole Artura Derbina.


Długo oczekiwany i kilka razy zapowiadany transfer został wreszcie dopięty. GKS Tychy na finiszu zimowych przygotowań pozyskał pomocnika. Półtoraroczny kontrakt podpisał bowiem Mateusz Czyżycki, który jeszcze 6. lutego wystąpił w ekstraklasie, jako zawodnik Warty Poznań. Grając w niej półtora sezonu 24-letni wychowanek Okcimskiego KS Brzesko, zaliczył na najwyższym krajowym poziomie rozgrywkowym 39 spotkań, w których zdobył jednego gola, ustalając na 2:2 wynik meczu ze Śląskiem we Wrocławiu.

Pierwsza przymiarka nowego zawodnika do koszulki z trójkolorowym trójkątem na piersi nastąpi podczas próby generalnej, do sezonu, bo tak trzeba nazwać czekający podopiecznych Artura Derbina sobotni dwumecz. O godzinie 11.00 stan przygotowania szóstej drużyny I ligi do inauguracji rundy wiosennej sprawdzi 14. zespół zaplecza czeskiej ekstraklasy FK Fotbal Trzyniec, a o godzinie 13.00 II-ligowy Hutnik Kraków.

Dwoma zawodnikami w ataku

– Do tego dwumeczu przystępujemy po pełnym mikrocyklu startowym – mówi szkoleniowiec tyszan.

– Zaczęliśmy go niedzielnymi zajęciami i analizą poprzedniego sparingu w Opawie, a po wolnym poniedziałku wróciliśmy do treningów podwójnymi zajęciami we wtorek. W środę zagraliśmy grę wewnętrzną, zakończony remisem 2:2, ale – mówiąc pół żartem, pół serio – na analizie VAR okazało się, że sędziowie nie uznali dwóch prawidłowych bramek, odgwizdując spalonego więc wynik nie został zweryfikowany.

Mówiąc poważnie doskonalimy nasz nowy system gry z dwoma zawodnikami w ataku i dlatego w rubryce napastnicy wpisujemy obok: Gracjana Jarocha, Tomka Malca i Daniela Rumina wpisujemy też Łukasza Grzeszczyka. W tej konfiguracji będziemy też ustawiać nasz skład na obydwa sobotnie sparingi, w których chcemy „przepalić” organizmy zawodników, dając im 90 minut gry. Oczywiście jedenastka na pierwszy mecz nie musi oznaczać wyjściowego składu na pierwsze w tym roku spotkanie o punkty z Podbeskidziem. Po to są przecież próby generalne i egzaminy, żeby wyciągać z nich wnioski, a ostatni tydzień treningów zadecyduje o tym na kogo ostatecznie postawimy w przyszłą niedzielę.

Ze sztucznej na naturalną trawę

Ostatnie tej zimy mecze sparingowe, choć do pierwszego spotkania ligowego, zostało już tylko 8 dni, tyszanie mają zaplanowane na sztucznej trawie bocznego boiska Stadionu Miejskiego.

– Od niedzielnego treningu, czyli na mikrocykl przed meczem z Podbeskidziem, zaplanowaliśmy już jednak „deptanie trawy” – dodaje trener GKS-u Tychy.

– Mamy kilka boisk w Tychach od murawy stadionu lekkoatletycznego poprzez osiedle A i Zet więc będziemy się przygotowywać do naturalnego podłoża. Zdajemy sobie sprawę, że to już ostatnia prosta przygotowań i za tydzień przystąpimy do spotkań, które zadecydują o miejscach na koniec sezonu.

Wejście z biegu

W tej rywalizacji wzmocnieniem ma być trójka pozyskanych zimą zawodników. Rumin i Krystian Wachowiak mieli się już okazję wkomponować w drużynę, natomiast Czyżycki wchodzi do zespołu nawet nie z marszu co z biegu.

– Przychodzę do GKS-u Tychy, żeby wywalczyć sobie pewne miejsce w składzie i żeby jak najwięcej minut łapać na boisku – zapewnia pomocnik pozyskany z Warty Poznań.

– Zainteresowanie ze strony tyskiego klubu była już jakiś czas temu, ale finalizacja przebiegła bardzo szybko. Jeszcze w środę byłem na treningu Warty, a wieczorem dowiedziałem się, że mam jechać do Tychów i jestem. Na początku przygody z poznańskim klubem grałem na „dziesiątce”, ale później przeszedłem na „ósemkę” i myślę, że to jest ta pozycja, na której czuję się najlepiej. Dla mnie najważniejsza jest gra i rozwój więc celem jest walka o awans.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus