GKS Tychy. Przygotowania od A do Zet

Obrońca GKS-u Tychy Maciej Mańka nie prowadzi samochodu w piłkarskich korkach.


Komunikat, że restart I ligi został zaplanowany na 2-3 czerwca sprawił, że piłkarze drużyn z zaplecza ekstraklasy, z jeszcze większą ochotą meldują się na treningach. Także taki boiskowy wyjadacz jak 30-letni Maciej Mańka.

Wszystkie zasady przestrzegane

– Wspólne zajęcia rozpoczęliśmy na boiskach na osiedlu A i mamy też do dyspozycji murawę na osiedlu Zet – mówi Maciej Mańka.

– Mogę więc z przymrużeniem oka powiedzieć, że mamy przygotowania od A do Zet, a mówiąc poważnie zdajemy sobie sprawę, że nie możemy zapomnieć o żadnym szczególe i musimy się przygotować całościowo. Najważniejsze jest to, że wszyscy są zdrowi. Cały czas przestrzegamy obowiązujących zasad. Codziennie dwa razy, rano i wieczorem, mierzę sobie temperaturę i te pomiary razem z opisem stanu zdrowia wysyłam do naszego fizjoterapeuty Leszka Simiłowskiego, który sporządza klubowy raport i wysyła do Komisji Medycznej PZPN. Pamiętamy o maseczkach i dezynfekcji. Ponieważ szatnie są niedostępne więc wychodzę z domu prawie przygotowany do zajęć. Prawie, bo samochodu nie prowadzę w piłkarskich korkach tylko w adidasach i na boisku przebieram buty. Ponieważ nie ma możliwości skorzystania z siłowni przed treningiem, a rozgrzewka w domu nie miałaby większego sensu, bo niektórzy koledzy mają nawet godzinną jazdę na boisko, to trenerzy bardziej dokładniej planują rozgrzewkę, po której rozpoczynamy zajęcia.

Czas na przemyślenie

Najważniejsze jest jednak to, że nawet te wszystkie restrykcje nie zabijają radości z powrotu do gry w piłkę.

– Obawiałem się, że bieganie i ćwiczenia rozpisane indywidualnie zostawią większy ślad na dyspozycji fizycznej – wyjaśnia Maciej Mańka.


Przeczytaj jeszcze: Czas rywalizacji


– To tak jak na boisku podczas meczu – bez piłki człowiek szybciej się męczy i nie czuje tej przyjemności. Na szczęście fizycznie jestem w dobrej dyspozycji. Noga się kręci, a płuca się nie zatykają. Gdy po tej długiej przerwie pierwszy raz wyszedłem na boisko i kopnąłem piłkę, poczułem dziecięcą radość. Rozmawialiśmy o tym z kolegami i niemal każdy tak to odbierał. Tyle dni czekania na możliwość gry zrobiło swoje. Ale był to też czas na przemyślenia wielu spraw. Dotarło do mnie to, że choć zbliżam się już do 31 urodzin trudno mi sobie wyobrazić życie bez gry. Lepiej zrozumiałem Krzyśka Bizackiego, który grał w I lidze mając 40 lat i na tym nie skończył. Każdy trening sprawia mi wyjątkową radość, a każdy mecz będę traktował jak święto. Tego się nie da porównać z powrotem do gry po kontuzji, bo nawet gdy z powodu urazu trzeba było pauzować kilka miesięcy, to człowiek był w piłkarskim świecie, wchodził do szatni, żył wynikami. A teraz nie było żadnego punktu odniesienia, żadnej daty, której można się „złapać”.

Gwiazdy też trenują

Maciej Mańka ostatnio zadomowił się na prawej obronie. Nowy trener Ryszard Komornicki przypatruje się jednak każdemu zawodnikowi uważnie i stara się jak najlepiej wykorzystać indywidualne umiejętności piłkarzy do zbudowania drużyny.

– Co prawda przyzwyczaiłem się do gry na prawej stronie obrony, ale nie zamykam się na tej pozycji – dodaje Maciej Mańka.

– Na razie nie otrzymałem jednak od trenera żadnych sygnałów, że planuje roszadę. Niczego to jednak w moim podejściu do treningów nie zmieni. Najważniejsze, że z dnia na dzień wraca czucie piłki i chcę się nadal doskonalić. Gwiazdy też trenują, a najwięksi artyści scen muzycznych przed wielkimi koncertami też ćwiczą gamy. Dlatego bez grymaszenia ćwiczę nawet te najprostsze elementy. Trenujemy na znakomicie przygotowanych murawach i powoli zaczynają się rozmowy o grze, tabeli i rywalach.

Fot. Łukasz Sobala/ PressFocus