GKS Tychy. Rośnie chęć na zwycięstwo

Trener Artur Derbin przed meczem z Sandecją zapowiada zmiany w składzie GKS-u Tychy.


Do trzeciego w tym sezonie meczu ligowego piłkarze GKS-u Tychy przystępują mając na koncie 1 punkt. O tym, że ten dorobek nikogo w Tychach nie satysfakcjonuje, nie trzeba chyba dodawać. Widać to było także podczas zajęć podopiecznych Artura Derbina, przygotowujących się do spotkania Sandecją.

– Zaczęliśmy ten tydzień od zamknięcia poprzedniego rozdziału – mówi Artur Derbin. – We wtorek najpierw zrobiliśmy analizę spotkania z Zagłębiem, żeby wyciągnąć wnioski z tej wysokiej porażki poniesionej w Sosnowcu. Za wysokiej, bo za zaangażowanie nie mogę mieć pretensji do zespołu. Była walka o każdy centymetr boiska. Mieliśmy wyższą intensywność i większą liczbę przebiegniętych metrów.

Zabrakło jednak odbioru tak zwanej drugiej piłki, a jeden błąd, popełniony w naszym polu karnym przez Nemanję Nedicia okazał się kluczowym momentem. Po golu straconym z rzutu karnego kwadrans przed końcem meczu otworzyliśmy się myśląc o odrobieniu straty, ale gospodarze niesieni dopingiem kibiców wyprowadzili dwa ciosy, którymi nas dobili. Po tej bolesnej przegranej zachowujemy jednak spokój, a raczej podnieśliśmy swoją motywację i wyciągamy wnioski. Na każdym treningu, od wtorkowych zajęć licząc, widać było, że w zespole rośnie chęć odniesienia zwycięstwa.

Kolejne przetasowania

W porównaniu z poprzednim sezonem GKS Tychy to zupełnie inne drużyna. W ligowej inauguracji Artur Derbin posłał w bój sześciu nowych zawodników, a tydzień później w wyjściowej jedenastce było ich siedmiu. W trzeciej kolejce także szykują się przetasowania.

– Ze zgrupowania reprezentacji U19 wrócił Janek Biegański – przypomina Artur Derbin. – Nasz pomocnik rozegrał pełne 90 minut w zremisowanym 1:1 meczu z juniorami z Niemiec i wykorzystał jedenastkę w pomeczowej serii rzutów karnych. Widać, że to wszystko naładowało go dodatkową energią i będziemy ją chcieli wykorzystać na potrzeby naszej drużyny. Przewiduję w niej także inne roszady, żeby zaskoczyć Sandecję. Wiemy, że to jest zespół z doświadczonymi zawodnikami, którzy z początku sezonu też nie mogą być zadowoleni.


Czytaj jeszcze: Taki start, jakie przygotowania

Po analizie ich gry, zdaję sobie sprawę, że czeka nas trudny mecz, w którym będziemy częściej przy piłce, bo rywale nastawiają się na uważną grze w obronie. Dlatego na treningach w trakcie tego tygodnia koncentrowaliśmy się na ataku pozycyjnym, pamiętając jednocześnie o tym, że musimy być ostrożni po każdej stracie piłki, bo kontry gości mogą być niebezpieczne.

Zwracaliśmy też uwagę na sposób wykonywania przez nowosądecki zespół stałych fragmentów gry, a jednocześnie dopracowaliśmy swoje zagrywki, bo to też może i powinno być naszym atutem. Z każdym treningiem nasza gra się zazębia, bo zawodnicy coraz lepiej się rozumieją i poznają swoje boiskowe nawyki.

Czas rewanżu

Trener Artur Derbin przeanalizował także swój bilans potyczek z Sandecją i jej trenerem Piotrem Madryszem. Zaczęło się 5 lat temu, 19 września 2015 roku, kiedy to Zagłębie Sosnowiec zremisowało w Nowym Sączu 3:3.

– To był szalony mecz – dodaje Artur Derbin. – Przegrywaliśmy już 1:3, ale Jakub Arak, obecnie zawodnik Lechii Gdańsk, strzelił w końcówce dwa gole. W rewanżu na Stadionie Ludowym wygraliśmy natomiast 2:0. Jednak rok temu, w Nowym Sączu, prowadzony przeze mnie GKS Bełchatów przegrał z Sandecją 1:2, choć po asyście Krzyśka Wołkowicza, zamienionej na gola przez Mateusza Marca, dzisiaj zawodnika Podbeskidzia, na przerwę schodziliśmy prowadząc 1:0.

Także 1:2 GKS Bełchatów przegrał rok temu w Niecieczy, gdzie jako trener pracował Piotr Mandrysz. Wtedy gola na 1:1 strzelił Bartek Biel, ale drużyna Bruk-Bet Termalica miała w swoich szeregach Vladislavsa Gutkovskisa i dwa gole reprezentanta Łotwy, dzisiaj napastnika Rakowa Częstochowa, zadecydowały o naszej porażce. Mam więc nadzieję, że nadchodzi czas rewanżu.

Chcą się zrehabilitować

– Najważniejsze, że wszyscy zawodnicy GKS-u Tychy są zdrowi i chcemy się zrehabilitować za ten początek sezonu, a przede wszystkim powiększyć dorobek punktowy i sprawić, żeby nasi kibice mogli być dumni ze swojej drużyny. Potrzebujemy ich wsparcia. Zdajemy sobie sprawę, że ich, tak samo jak nasze, oczekiwania były większe, ale jestem przekonany, że razem będziemy się cieszyć zarówno z korzystnych wyników i dobrej gry. Mam nadzieję, że już od meczu z Sandecją – zakończy Artur Derbin.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus