GKS Tychy. Sidorenko zamiast Majkowskiego

O tej zmianie w środowisku mówiono od pewnego czasu. Jednak na kilka dni przed zakończeniem roku tyscy działacze doszli do wniosku, że prawie 2-letnia misja (od 14.01.2020 r.) trenera Krzysztofa Majkowskiego w GKS-ie dobiegła końca.


„Majak”, bo tak nazywają go koledzy, to wychowanek z klubu z którym zdobywał mistrzostwo Polski jako zawodnik, jako asystent trenera oraz trener (2020 r., choć rywalizację przerwano to związek postanowił przydzielić medale). W ubiegłym roku hokeiści pod jego kierunkiem musieli się zadowolić brązem.

Ten sezon dla zespołu nie był usłany różami i przymiarki do dymisji trenera były już po I rundzie. Drużyna grała w „kratkę” i wstrzymywano się ze zmianami. – Jednak wyniki i styl w ostatnim czasie nie były zadowalające i drużyna potrzebuje nowego impulsu – jak stwierdził prezes Tyskiego Sportu, Krzysztof Woźniak, w komunikacie na stronie klubowej.

Miejsce Majkowskiego zajmuje Andriej Sidorenko. 62-letni szkoleniowiec, doskonale znany w naszym kraju, przejmuje stery w GKS-ie od początku stycznia. Rosjanin przez kilka sezonów z dobrym skutkiem prowadził Unię Oświęcim z którą zdobył 3-krotnie mistrzostwo kraju oraz z Tiwali Mińsk mistrzostwo Białorusi. Prowadził również reprezentację biało-czerwonych (2004/05) oraz Białorusi (2019 awans do elity), Sidorenko, jako obrońca, z młodzieżową reprezentacją Rosji zdobywał mistrzostwo świata (1979).

Grał w kilku rosyjskich klubach, ale uraz kręgosłupa nie pozwolił mu na dalszą grę. Ma bogaty staż trenerski i obok wspomnianych reprezentacji oraz Unii pracował m.in. Amurze Chabarowsk, Traktorze Czelabińsk, Spartaku Moskwa, Dynamie Mińsk. Ostatnio był w Niomanie Grodno. Sidorenko podpisał kontrakt do końca sezonu.

Prezes Woźniak jest przekonany, że odmieni on oblicze zespołu już w najbliższym czasie. Nim „Car”, bo taki nosi przydomek, obejmie rządy w drużynie funkcję I trenera przez kilka dni będzie pełnił dotychczasowy II, Adam Bagiński i on poprowadzi hokeistów w czwartkowym sparingu z Zagłębiem Sosnowiec.


Fot. gkstychy.info/hokej/Krzysztof Trzosek


Komentarz „Sportu”

Jeżeli się traci sterowność nad zespołu to trzeba spieprzać gdzie pieprz rośnie – te słowa kiedyś po cichu jeden z najbardziej cenionych trenerów w naszym, trzaskając wychodząc z klubu po rozwiązaniu kontraktu. Te słowa natychmiast sobie przypomniałem gdy usłyszałem o dymisji Majkowskiego i zastąpienia go Sidorenko.

Ten pierwszy, człowiek o gołębim sercu, był i jest szkoleniowcem na dorobku, ale z ambicjami. Łagodny charakter, zdaniem niżej podpisanego, nie pozwolił mu na dokończenie pracy w tym sezonie. Nie byłem w szatni, choć mogę sobie wyobrazić co się w niej działo po niepowodzeniach, zwłaszcza tych ostatnich, ale hokeiści swoją postawą dołożyli cegiełkę do dymisji.

By osiągnąć sukces trzeba być skurczybykiem do potęgi „n-tej” – taką refleksją podzielił się jeden ze szkoleniowców, który od 30-tu paru lat jest zawsze w cieniu „wodza”. To prawda, że trzeba mieć takie cechy charakteru, które pozwalają na prowadzenie nie tylko w dniach chwały, ale również podczas niepowodzeń. Czy takowe posiada Sidoernko. W przeszłości był znany z twardej ręki…

Chciałbym podzielić optymizm prezesa Woźniaka, choć trenera Sidorenkę czeka piekielnie trudne zadanie. Czas gdy on z Unią zdobywał już dawno minęły. W hokejowej ligowej rzeczywistości obowiązują zupełnie inne reguły. I pewnie rosyjski szkoleniowiec szybko się o tym przekona.

Zmiana szkoleniowca w GKS-ie nie załatwia sprawy, bo sekcja hokejowa, zdaniem niżej podpisanego, wymaga gruntowych zmiany organizacyjnych. Jakich? To już zmartwienie mocodawców sportowej spółki.

Włodzimierz Sowiński