GKS Tychy. Siłownia, obiad, boisko

 

Zajęcia od godziny 9.30 na siłowni. Następnie wspólny obiad i po odpoczynku drugi trening na boisku. Tak wyglądał wtorkowy rytm treningowy piłkarzy GKS-u Tychy, którzy z dnia na dzień wchodzą na wyższy pułap obciążeń.

– Porównując to co dzisiaj robią zawodnicy, z tym co ja jako zawodnik robiłem 40 lat temu w okresie zimowym, mogę powiedzieć, że to są dwa różne światy – mówi Ryszard Tarasiewicz.

– Oczywiście teraz też nie jest łatwo, ale ja przez kilka lat zaczynałem przygotowania już 3 stycznia i przez pierwszy miesiąc ze dwa, góra trzy razy miałem kontakt z piłką. Obciążenia też były dużo większe. Nie wiem czy to było dobre, czy nie, bo się nad tym nie zastanawiałem. Razem z kolegami z drużyny wykonywaliśmy polecenia trenerów.

W dzisiejszych czasach jest na pewno dużo przyjemniej. Mamy sztuczną nawierzchnię, a ogólnie warunki też są dużo lepsze. W Śląsku mieliśmy taką starą wojskową willę, w której byliśmy „skoszarowani”, mieszkając po czterech-pięciu w pokoju. Pranie było raz na tydzień więc po trzech dniach nie trzeba było brać tabletek nasennych, żeby zasnąć.

Nie przespać najważniejszego momentu

O spaniu w tyskiej szatni nie mowy. Nikt z zawodników nie chce przespać tego najważniejszego momentu, w którym decydują się losy gry w rundzie wiosennej, a rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce na pierwszy mecz jest zacięta.

– Co prawda w szatni nie ma nowych twarzy, bo Boris Kipeya nie spełnił naszych wymagań, ale „stara gwardia” też musi walczyć o miejsce – dodaje trener tyszan. – Ostateczna decyzja o tym kto pojedzie na obóz do Grodziska Wielkopolskiego zapadnie dopiero kilka dni przed 12 lutego, bo tego dnia wsiądziemy do autokaru, jednak już teraz każdy trening ma znaczenie.

Weryfikacja trwa cały czas. I dotyczy to nie tylko dwójki naszych juniorów Marcela Misztala i Radosława Szafrańskiego, którzy zimą dołączyli do pierwszego zespołu. Z treningu na trening każdy jest obserwowany i wszystko jest analizowane, żebyśmy wiedzieli na przykład czy juniorzy mogą trenować na tym pułapie obciążeń, które mają bardziej doświadczeni piłkarze. Odpowiedź na to pytanie dały nam wyniki badań wydolnościowych.

Z dużą sympatią dla młodych

– A wracając do nowych, młodych, tyskich zawodników to podkreślam, że cieszę się z tego, że wchodzą do kadry i dołączają do zespołu. Janek Biegański, Staniucha czy Kasprzyk potrzebowali jednego okresu przygotowawczego z drużyną, a Piątkowie dwóch, żeby posmakować jak należy funkcjonować w okresie seniorskim.

Misztal i Szafrański też muszą przejść ten okres adaptacji, a na pewno, i sztab szkoleniowy, i władze klubu, i kibice patrzą na nich z dużą sympatią oraz satysfakcją, że mamy w zespole swoich wychowanków. A ci na których stawiałem do tej pory udowadniają, że warto dawać im szansę, bo to jest bardzo fajna sprawa dla klubu. Tak było kiedyś, bo ja z juniorów Śląska Wrocław wszedłem do pierwszej drużyny i tą drogą szli także kolejni, bo to jest naturalna kolej rzeczy – kończy Ryszard Tarasiewicz.

Pojedzie 23 zawodników

Pierwsze decyzje kadrowe zapadną już w sobotę, czyli przed pierwszym sparingiem z 14 zespołem czeskiej ekstraklasy, bo na mecz z SFC Opawa pojedzie 23 zawodników. Na razie jednak na piłkarskim horyzoncie jeden trening w środę, dwa w czwartek i jeden w piątek, a ci którzy nie zmieszczą się w autokarze do Czech zagrają w rezerwach, które w sobotę zmierzą się z Wartą Zawiercie.