GKS Tychy. Spojrzenie z pozycji stopera

Nominalny pomocnik Dario Kristo zadomowił się w GKS-ie Tychy na środku obrony.


Gdy na mecz z Olimpią Grudziądz w składzie GKS-u Tychy zabrakło obydwu nominalnych stoperów trenerzy Tomasz Horwat i Jarosław Zadylak ustawili na środku obrony eksperymentalny duet defensywnych pomocników Dario Kristo – Keon Daniel.

Chorwat z reprezentantem Trynidadu i Tobago zagrali ramię w ramię tylko raz w spotkaniu wygranym 4:2. Gdy kartkową pauzę zakończył Łukasz Sołowiej, wrócił on przed Konrada Jałochę, a wychowanek Signal Hill Secondary School przesunięty został do drugiej linii i trójkolorowi wygrali 1:0 z drużyną z Niecieczy.

Podobny manewr szkoleniowcy tyszan mogli zastosować przed meczem z Miedzią, bo Marcin Biernat odpokutował już swoją karę, ale na murawę w Legnicy nie wybiegł. Trenerzy zdecydowali się nie zmieniać zwycięskiego składu, który w środę wywalczył miejsce w strefie barażowej, a remisem w sobotę utrzymał szóste miejsce.

– Wynik można nazwać zasłużonym – mówi Dario Kristo. – Dwa razy przegrywaliśmy i dwa razy wyrównywaliśmy. Zagraliśmy dobre spotkanie. Straciliśmy wprawdzie dwie bramki, ale stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji i myślę, że ten wynik 2:2 jest sprawiedliwy.

Obydwie połowy zaczynaliśmy odważnie i osiągaliśmy przewagę w ofensywie, ale właśnie w takim okresie traciliśmy gole. To były takie typowe piłkarskie sytuacje, w których stracona piłka dawała okazję rywalowi do przeprowadzenia akcji.


Czytaj jeszcze: W szóstce bez zmian


Przy pierwszej straconej przez nas bramce rywale mieli też trochę szczęścia, bo piłka „na styku” odbiła się od ich zawodnika i naszego bramkarza, ale w końcu trafiła do siatki. Przy drugim golu dla Miedzi, która po kontrze wykonała rzut rożny i po krótkim rozegraniu, dobrze rozegrała akcję, jeden zawodnik został wolny. Choć nas było sześciu w polu bramkowym to właśnie od niego odbiła się piłka i wpadła do naszej pustej bramki.

Nie poddaliśmy się jednak i walczyliśmy. Wierzyliśmy, że możemy w tym meczu ugrać nawet trzy punkty. Tak powiedzieliśmy sobie w przerwie, że jest możliwość sięgnąć po dobry wynik. Chcieliśmy wygrać, ale w sumie możemy jednak być zadowoleni z remisu i szanujemy ten punkt.

Dokładna analiza

Po 30 kolejkach tyszanie są więc w miejscu, które na finiszu sezonu upoważnia do gry w barażach o ekstraklasę. O spokoju jednak nie ma co mówić, bo tuż za plecami znajdują się rywale, którzy też patrzą w górę. Dlatego zawodnicy GKS-u Tychy, mając wolną niedzielę i poniedziałek, sami analizują co można było zrobić lepiej i wyciągają wnioski na przyszłość. Dario Kristo także dokładnie przeanalizował spotkanie w Legnicy skupiając się na straconych golach.

– Grający na prawej stronie zespołu Miedzi zawodnik z numerem 10 Jakub Łukowski mocno dał się nam we znaki – dodaje Dario Kristo. – Także Hiszpan Marquitos stale schodził na ich prawą stronę i łamał akcję ze skrzydła do środka. To sprawiało, że na naszej lewej stronie gospodarze mieli przewagę, ale w drugiej połowie już zamknęliśmy im to granie i Miedź nie miała takich klarownych sytuacji. Okazała się jednak trudnym rywalem i dlatego z tego remisu możemy być zadowoleni.

Grać w piłkę

Po dwóch dniach odpoczynku tyszanie wracają do treningów i od dzisiaj myślami są już przy Puszczy, z którą w rundzie jesiennej przegrali na boisku w Niepołomicach 1:2. Rywale mają 3 punkty mniej więc nastawienie na obronę w sobotnim meczu nic im nie da.

– Łatwiej się nam gra z drużynami, które odważnie atakują – zapewnia Dario Kristo. – Na boisku jest trochę więcej miejsca, niż wtedy kiedy rywale cofają się na 20 metr i stoją nisko, czekając na kontrę. Zdecydowanie lepiej się nam gra gdy są przestrzenie między formacjami.

Chcemy grać w piłkę i mecze z takimi przeciwnikami, którzy też myślą o odważnych atakach bardzo nam pasują. Z każdym takim rywalem gramy lepiej niż wtedy gdy przeciwnik myśli tylko o niskiej obronie i kontratakach więc myślę, że kibice mogą się nastawić na ciekawą grę.

Fot. Dorota Dusik