GKS Tychy. Stabilizacja przede wszystkim

W środę GKS Tychy ogłosił przedłużenie współpracy z Ryszardem Tarasiewiczem. Z naszych informacji wynika, że nowy – roczny – kontrakt trenera był gotowy już wcześniej, a brakowało jedynie podpisów. – Wszystko jest na dobrej drodze. Na cztery czy pięć kolejek przed końcem sezonu powiedziałem, że nie potrzeba mi dwóch tygodni rozmów, aby się dogadać. Jest dobra wola ze strony klubu, z mojej strony też jest zainteresowanie. Myślę, że w najbliższych dniach – do końca miesiąca – na pewno to dopniemy – zapowiadał Tarasiewicz w ubiegłym tygodniu, co się ziściło.

Szybkie porozumienie

– Odbyliśmy z trenerem kilka spotkań i bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Nie jesteśmy zwolennikami ciągłych zmian na tym stanowisku, dlatego od prawie dwóch lat możemy mówić o stabilizacji. Teraz musi się ona przełożyć na jeszcze lepsze wyniki – tłumaczy Krzysztof Bizacki, dyrektor sportowy GKS-u.

Ryszard Tarasiewicz pracuje w Tychach od października 2017 roku. Pod jego wodzą GKS zajął najpierw 4., a następnie 7. miejsce w Fortuna 1 Lidze. Wiosna 2018 rozbudziła apetyty, dlatego ten drugi sezon – przed którym mówiło się, że drużyna powinna walczyć o awans – może uchodzić za pewne rozczarowanie. – Nie sądzę. Każdy liczył na więcej. Nie można powiedzieć, że zajęliśmy supermiejsce, ale na nasze możliwości jest ono niezłe. Niedosyt musi być, bo chłopcy w większości meczów dobrze grali. Mogliśmy zdobyć trochę więcej punktów – przyznaje szkoleniowiec, który niejednokrotnie zwracał uwagę, że budżet sekcji piłkarskiej klubu musiałby wzrosnąć, by perspektywa walki o upragnioną ekstraklasę stała się realniejsza. Teraz tyszanie pewnie znów będą w szerokim gronie kandydatów do wywalczenia promocji, ale – przez wzgląd na reformę rozgrywek i baraże między drużynami z miejsc 3-6 – chętnych będzie co niemiara.

GKS Tychy. Podpis trenera

Pielęgnacja francuskiego

Co ciekawe, kilka tygodni temu spekulowało się, że jednym z powodów braku oficjalnego ogłoszenia przedłużenia współpracy z Ryszardem Tarasiewiczem był fakt, iż pytały o niego kluby z zagranicy; Francji czy Szwajcarii.

– Były zapytania, ale ze strony osób trzecich. Takich zapytań przez ostatnie trzy lata trochę było; zwykle takich kandydatów na jedno stanowisko jest 12 czy 15. Bądźmy realistami. Trzeba być w danym miejscu, pracować, a trudno pojawić się gdzieś tak nagle. Czy miałbym chęć sprawdzenia się poza Polską? Myślę, że tak. Zawsze miałem taką ochotę, by pojechać do kraju, w którym mógłbym władać językiem francuskim. Powtarzam jednak, że jestem realistą. Sympatycznie, gdy ktoś rzuci takie hasło, ale zwykle od razu dorzuca pytanie, czy nie potrzebuję jakichś zawodników. Chyba więc bardziej o to chodzi – śmieje się szkoleniowiec, który jako piłkarz spędził kilka sezonów w Szwajcarii i Francji. Język francuski pielęgnuje do dziś. – Gdy wstaję rano, zwykle włączam telewizję France 24. Trzeba być osłuchanym. Nie wiem, jak robią to inni, ale siłą rzeczy, jeśli się nie praktykuje danego języka, to się go zapomina. Nieraz wchodzę też w internet i czytam L’Équipe. Jeśli już Bozia dała mi taką możliwość, by mieszkać przez kilka lat w obcym kraju i nauczyć się języka, który nie jest łatwy, to mimo upływu czasu staram się być na bieżąco – zdradza „Taraś”.

To ma być jakość

Skoro oficjalnie wiadomo już, że w Tychach nie dojdzie do zmiany trenera, tempa powinny nabrać tematy kadrowe. Jest spora grupa zawodników, których kontrakty dobiegną końca 30 czerwca. Już jest jasne, że klub rozstał się z Łukaszem Bogusławskim, Edgarem Bernhardtem, Arturem Siemaszką i Jakubem Vojtuszem. Pytanie, co w zamian… Tarasiewicza pytamy, czy w najbliższych dniach kibice mogą spodziewać się jakichś nowych twarzy. – Skłamałbym, gdybym odpowiedział, że tak. Spływają do mnie różne informacje, śledzę też ekstraklasę i to, kto nie może tam liczyć na nową umowę od swojego klubu. Będziemy szli w takim kierunku. Moje zdanie jest takie, że nie możemy sobie pozwolić na sprowadzanie zawodników, którzy zaskoczą w połowie października albo listopadzie. To ma być jakość – podkreśla trener. Jako że GKS rozpocznie okres przygotowawczy 19 czerwca, szkoleniowiec planuje krótki urlop. – Na początku czerwca wyjedziemy z rodziną na tydzień do Francji, do Lotaryngii – mówi Tarasiewicz.

 

Na zdjęciu: Trener Ryszard Tarasiewicz już głowi się, jaką kadrę będzie miał w Tychach do dyspozycji w przyszłym sezonie.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ