GKS Tychy. Stoperzy odpalili, że aż miło

Nemanja Nedić i Kamil Szymura pokazali napastnikom na czym polega sztuka zdobywania bramek.


W próbie generalnej przed inauguracją rundy wiosennej piłkarze GKS-u Tychy pokazali, że mają czym i kim straszyć rywali. Czeski II-ligowiec z Trzyńca został zaatakowany przez stoperów, którzy odpalili strzeleckie fajerwerki.

Zaczął Nemanja Nedić, który po dośrodkowaniu Krzysztofa Wołkowicza z rzutu rożnego już w 6 minucie dał przykład jak należy pakować piłkę do siatki rywali. Jego śladem szybko poszedł kolega z obrony Kamil Szymura, który w 16 minucie także znalazł się w polu karnym przeciwnika, gdy tyszanie wykonywali rzut rożny, z tym tylko, że po drodze jeszcze zagrał futbolówkę Tomasz Malec, a stoper popisał się snajperskim instynktem.

Był także na posterunku gdy rywale ruszyli do odrabiania strat, bo wybił piłkę z linii bramkowej pomagając Konradowi Jałosze, któremu w sukurs przyszła także poprzeczka.

Napastnik też strzelił

Ten sygnał, że przeciwnicy jeszcze wierzą w możliwość odwrócenia losów spotkania podziałał na tyszan mobilizująco i błyskawicznie zniechęcili rywali do reszty. W 26 minucie znowu z rzutu rożnego dośrodkował Wołkowicz, a Szymura okazał się najsprytniejszy w podbramkowym zamieszaniu. Przykład z obrońców w 27 minucie wziął wreszcie Malec, który po zagraniu Marcina Koziny dorzucił swojego gola i jeszcze w 44 minucie zamknął wynik spotkania, główkując po znakomitym dośrodkowaniu Dominika Połapa.

Przymiarka Czyżyckiego

Po przerwie, wystawieni na 90-minutowe „przepalenie” organizmów tyszanie mogli już sobie pozwolić na spokojną grę i oszczędzanie sił na spotkanie z Podbeskidziem. Jedenastka, która tak efektownie pokonała Czechów wydaje się bowiem bliska podstawowego składu na niedzielną inaugurację rundy wiosennej, ale to nie znaczy, że może spocząć na laurach.

Gotowi do gry są także konkurenci, a ci swoje 90 minut wybiegali w rozegranym tuż po zakończeniu tysko-czeskiego sprawdzianu z II-ligowym Hutnikiem Kraków. Co prawda sztabowi szkoleniowemu GKS-u Tychy zabrakło na to spotkanie zawodników z I-ligowej kadry więc musiał się posiłkować Konradem Pipią i Michałem Plochem z rezerw, a na środku obrony zagrał eksperymentalnie Oskar Paprzycki, ale w tej grze najważniejszy był tak naprawdę występ pozyskanego kilka dni wcześniej Mateusza Czyżyckiego.

Wyglądało bardzo obiecująco

– Chcemy, żeby Mateusz funkcjonował w naszym zespole na pozycji „sześć” albo „osiem” – mówi trener tyszan.

– Tak jak w sparingu z Hutnikiem jako środkowy pomocnik. Pokazał się z bardzo fajnej strony. Był agresywny w odbiorach i wykazywał inwencję gry do przodu, a tego też od niego oczekujemy. To były przecież jego pierwsze godziny w naszym zespole, ale otrzymaliśmy już od niego w tym czasie wyraźny sygnał, że to będzie wartość dodana. Jestem zadowolony, że zakończyliśmy ten etap przygotowań takim dniem, obfitym i mocno wartościowym. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że zawodnicy realizowali te założenia, które mieli nakreślone, nad którymi skupialiśmy się w ostatnich tygodniach i które chcieliśmy doskonalić. W dużych fragmentach wyglądało to bardzo obiecująco, a cieszy także to, że zdobyliśmy bramki i to w takiej ilości.


GKS Tychy – FK Fotbal Trzyniec 5:0 (5:0)

1:0 – Nedić, 6 min (głową), 2:0 – Szymura, 16 min, 3:0 – Szymura, 26 min, 4:0 – Malec, 27 min, 5:0 – Malec, 44 min (głową).

GKS: Jałocha – Połap, Nedić, Szymura, Wołkowicz – Biel, Piątek, Żytek, Kozina – Malec, Rumin. Trener Artur DERBIN.

FOTBAL: Adamuska (46. Hasalík) – Bolf (70. Khalifa), Ba (60. Bedecs), Foltyn, Javurek (46. Szewieczek) – Omasta, Machuca, Nesicky (73. Weber), Kania – Dedic (60. Petran), Jurena. Trener Martin ZBONCAK.


GKS Tychy – Hutnik Kraków 1:2 (1:1)

0:1 – Wyjadłowski, 32 min, 1:1 – Grzeszczyk, 35 min (karny), 1:2 – Lelek, 76 min.

GKS: Odyjewski – Mańka, Paprzycki, Krężelok, Machowski (77. Pipia) – Kargulewicz, Czyżycki, Orliński (77. Ploch), Wachowiak – Grzeszczyk, Jaroch. Trener Artur DERBIN.

HUTNIK: Frasik (46. Leszczyński) – Basta (60. Jaklik), Zalepa (46. Hoyo-Kowalski), Jurkowski, Stasik (60. Becht) – Wyjadłowski (70. Chmiel), Drąg (60. Lelek), Zawadzki (46. Kieliś), Chmiel (46. El Bouh), Świątek (60. Skrzypek) – Kitliński (60. Andrzejewski). Trener Krzysztof LIPECKI.


Fot. Łukasz Sobala