GKS Tychy. Strzał ze środka boiska

W pierwszej kolejce padła kuriozalna bramka, której kibice Chojniczanki i GKS-u Tychy długo nie zapomną.


Artykuł 8 Przepisów gry w piłkę nożną dotyczy rozpoczęcia i wznowienia gry. Po zmianie dokonanej już kilka lat temu czytamy w nim, że „bramka może być zdobyta bezpośrednio z rozpoczęcia gry”. Boleśnie przekonał się o tym młody bramkarz GKS-u Tychy Kacper Dana, który w I-ligowym debiucie, zastępując kontuzjowanego Konrada Jałochę, przepuścił do siatki strzał ze środka boiska.

Po golu strzelonym dla tyszan przez Daniela Rumina w 9. minucie spotkania w Chojnicach gospodarze ustawili piłkę na punkcie środkowym, a Szymon Skrzypczak wykonał dwa kroki i uderzeniem z 50 metrów pod poprzeczkę zaskoczył 21-letniego golkipera trójkolorowych.

– Na treningach już takie gole mi się udawało strzelić, ale w meczu ligowym to był pierwszy raz – stwierdził w wywiadzie dla klubowych mediów autor tej niezwykłej bramki. – Dostrzegłem bramkarza, który był wysunięty. Zwykle po gwizdku sędziego bramkarze się cofają na linię, a ten akurat tego ruchu nie zrobił więc wykorzystałem to. Uderzyłem perfekcyjnie i cieszę się, że piłka wpadła do siatki. Potrafię strzelać ładne gole więc tego też wpiszę na tę listę i to na dość wysokiej pozycji.

Stara gwardia

Po tym trafieniu, które błyskawicznie zgasiło radość podopiecznych Dominika Nowaka, tyszanie ruszyli wprawdzie do ataku, ale Krzysztof Machowski przestrzelił z 7. metra, a Patryk Mikita z 9 metrów posłał piłkę obok celu i te niewykorzystane okazje zemściły się trafieniem Marcina Grolika, który główkując z 3. metra zamienił dośrodkowanie z rzutu rożnego na drugiego gola dla zespołu z Chojnic.

– Przyszliśmy z Marcinem do Chojniczanki dwa lata temu jako doświadczeni zawodnicy i razem zaczęliśmy grę w II lidze – dodał 32-letni napastnik, który w barwach Górnika Zabrze 40 razy wystąpił w ekstraklasie i strzelił w niej 4 gole.

– Wspólnie wywalczyliśmy też awans i choć on jest obrońcą, a ja napastnikiem już na inaugurację sezonu otworzyliśmy nasze strzeleckie konto w tym sezonie. Dwie bramki „starej gwardii” nie dały jednak zwycięstwa, na które pracowała cała drużyna i zapisaliśmy w tabeli jeden punkt. Po meczu w szatni powiedziałem chłopakom „pierwsze koty za płoty”. Wróciliśmy do I ligi, mamy za sobą inaugurację, w której chcieliśmy wygrać, bo każdy chce zwyciężać. Prowadziliśmy nawet do 77. minuty, ale ostatecznie musimy się zadowolić remisem.

Trzeba więc szanować ten punkt, tym bardziej, że dobrze się w tym pierwszym meczu zaprezentowaliśmy. Myślę, że jeżeli tę dyspozycję uda się nam podtrzymać to wyniki będą lepsze i punktów będzie przybywać.

Śląskie akcenty

W Chojnicach, choć to miasto w województwie pomorskim, nie brakuje śląskich akcentów. W bramce drużyny, która występuje na zapleczu ekstraklasy w roli beniaminka wystąpił katowiczanin Bartosz Neugebauer, w obronie gra rybniczanin Marcin Grolik, a w pomocy knurowianin Łukasz Wolsztyński.

– Tworzymy drużynę, w której każdy wyszedł na boisko, żeby wygrać mecz i zostawić 3 punkty w Chojnicach – zapewnia Skrzypczak, który do Chojniczanki trafił po 5 latach gry w Odrze Opole. –

Graliśmy u siebie. Prowadziliśmy. Czujemy więc niedosyt. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że nie ustrzegliśmy się błędów, które przeciwnik zdołał wykorzystać, ale taka jest właśnie piłka. Żałujemy tego, że nie utrzymaliśmy bramkowej przewagi do ostatniego gwizdka jednak szanujemy ten punkt i traktujemy ten mecz jako dobra lekcja, z której można wyciągnąć wnioski na kolejne spotkania w I lidze, bo przecież sezon dopiero się rozpoczął.


Fot. Facebook.com/Chojniczanka