GKS Tychy rusza na zakupy. Na celowniku snajper z Ekstraklasy

W najbliższych dniach GKS Tychy pochwali się najpewniej pierwszym zimowym wzmocnieniem. Do klubu wypożyczony ma zostać napastnik z ekstraklasy, ale sprawdzony na pierwszoligowym szczeblu, gdzie w skali sezonu zdarzało mu się zdobywać i dwucyfrową liczbę goli.

 

GKS Tychy nie przejdzie rewolucji

W tym tygodniu transferowa karuzela w GKS-ie wreszcie zatem zacznie się rozkręcać. Drużyna trenowała do połowy grudnia, obecnie przebywa na urlopach, a do zajęć wróci dopiero za 10 dni. Angaż napastnika byłby odpowiedzią na najbardziej dotkliwy deficyt w kadrze zespołu. Latem z ul. Edukacji 7 rozstali się Michał Fidziukiewicz, Piotr Giel, Dawid Rogalski czy Kamil Zapolnik, a sztabowi szkoleniowemu pozostawali do dyspozycji tylko Jakub Vojtusz i 17-letni Michał Staniucha. Wiosną rywalizacja na tej pozycji ma być znacznie ostrzejsza.

– Nie czeka nas duża rewolucja, ale drużynę trzeba wzmocnić. Wiemy, na jakie pozycje są nam potrzebni zawodnicy. Najważniejsza dla nas jest „dziewiątka” – mówi Krzysztof Bizacki, doradca zarządu GKS Tychy ds. sportowych. Snajper wypożyczony z ekstraklasy to jedno. Wciąż definitywnie nie upadł natomiast pomysł pozyskania Damiana Nowaka, 26-latka ze Skry Częstochowa, który korzystnie zaprezentował się w grudniowym sparingu z MFK Frydek-Mistek.

– Jest temat. Mamy jeszcze nazwiska kilku innych napastników. Zastanawiamy się, co i jak. Wiele powinno wyjaśnić się do pierwszego treningu. Spotykamy się 17 stycznia i chcemy, by jak najwięcej kwestii było do tego dnia zapiętych. Teraz trochę się dzieje. Prowadzimy rozmowy, kilku ludzi mieliśmy na badaniach, ale brakuje jeszcze konkretów. Wierzę, że przed pierwszym treningiem poznamy część nazwisk, które nas zasilą. Nie wykluczamy przy tym, że jeszcze w styczniu czy lutym będziemy testować kilku graczy – informuje Bizacki.

Credit: Lukasz Sobala / Press Focus

 

Bez rozstań

W tej chwili niemal pewne jest, że żaden z zawodników GKS Tychy nie otrzyma już wolnej ręki na poszukiwanie nowego pracodawcy. Po zakończeniu pierwszoligowej jesieni nie zapadła decyzja o rozstaniu z choćby jedną osobą. W tej chwili pod znakiem zapytania stoi jedynie przyszłość młodzieżowców Piotra Fortuny i Mateusza Pańkowskiego, którzy wrócili z kilkumiesięcznego wypożyczenia do niższej ligi szwajcarskiej. Mają zacząć okres przygotowawczy w Tychach, ale wydaje się mało prawdopodobne, by któryś z nich wywalczył sobie miejsce w kadrze na stałe. Nie wiadomo też, co z Damianem Nieśmiałowskim, jesienią wypożyczonym do Garbarni Kraków, z którego jednak „Brązowi” chcą zrezygnować.

– Nie zamierzamy dziękować ani jednemu z naszych dotychczasowych zawodników. Kontrakty obowiązują do czerwca, nie będziemy nikogo wyrzucać. Nasz cel to wzmocnienie zespołu, a nie jakieś rozstania czynione na siłę. Kadry nie mamy przecież zbyt szerokiej. Chcemy, by była liczniejsza. Jest plan, by uzupełnić ją jeszcze kilkoma naszymi młodymi zawodnikami. Mamy 10 młodzieżowców. To dla nich szansa, a czy z niej skorzystają, zależy już od ich głów i nóg – podkreśla „Bizak”.

Cztery propozycje

Odrębną kwestią jest przyszłość tych piłkarzy GKS-u, którzy mogą odejść do wyżej notowanych klubów. Trener Ryszard Tarasiewicz przyznał na naszych łamach, że trochę obawia się takiego scenariusza.

– Mogę powiedzieć tyle, że na razie nic w tym temacie się nie dzieje. Nie spłynęła do nas ani jedna oferta z ekstraklasy. Wiemy, jak to jest: czasem dużo się rozmawia, a nic z tego nie wynika. Czasem zaś tych rozmów nie ma prawie w ogóle, a są konkrety. Dziś konkretów nie ma, co nie oznacza oczywiście, że się nie pojawią, bo nieraz sytuacja może zmienić się w jednej minucie – przyznaje Krzysztof Bizacki.

Dodajmy, że kontrakty licznej grupy zawodników wygasną 30 czerwca, więc teoretycznie już teraz mogą negocjować i związać się z nowym klubem umową ważną od 1 lipca. W tym gronie są m.in. tak istotni dla GKS-u gracze jak Daniel Tanżyna. Marcin Biernat czy Łukasz Grzeszczyk. – Czterem zawodnikom zaproponowaliśmy już nowe kontrakty. Czekamy na odpowiedź – oznajmia Bizacki.

Krzysztof Bizacki, dyrektor GKS Tychy
Krzysztof Bizacki chciałby, by do GKS-u zimą trafiło trzech zawodników. To mają być konkretni goście…
Fot. Michał Chwieduk/400mm