GKS Tychy. Trudne pytanie

Łukasz Kopczyk w GKS-ie Tychy zapisał osobny rozdział. Przez 15 lat grał w trójkolorowych barwach i świętował awanse, od IV ligi zaczynając, a na zapleczu ekstraklasy kończąc. Przez wiele lat był filarem obrony i kapitanem tyskiego zespołu, w którym rozegrał blisko 400 spotkań. Obecnie 38-letni szkoleniowiec jest w sztabie trenerskim IV-ligowych rezerw i w roli grającego asystenta może się pochwalić, że jego podopieczni dwa ostatnie mecze zagrali „na zero z tyłu”.

– Pierwszym trenerem drugiej drużyny GKS-u Tychy jest Tomek Wolak, który współpracuje bezpośrednio z Ryszardem Tarasiewiczem w pierwszoligowej drużynie – wyjaśnia Łukasz Kopczyk.

– Ja jestem pomocnikiem Tomka, a gdy on musi być z pierwszym zespołem, tak jak to było w sobotę, to wtedy przejmuję obowiązek prowadzenia rezerw. Nasz skład opieramy na tych zawodnikach, którzy kandydują do pierwszego zespołu. U nas na przykład w poprzednim sezonie regularnie grał Wojtek Szumilas, który nie zmieścił się wtedy w I-ligowej kadrze. Przez swoje zaangażowanie na treningach i dobrą grę w IV lidze, w której strzelił ponad 20 goli, wywalczył sobie powrót do pierwszej drużyny i teraz jest jej pełnoprawnym zawodnikiem. Przez grę u nas do pierwszej drużyny szli i dalej idą młodzi zawodnicy. Dominik Połap, Jakub Piątek, Olek Biegański, Kuba Piątek czy Dawid Kasprzyk zbierali doświadczenie w rezerwach, a teraz coraz bardziej swoją gotowość do gry w pierwszym zespole sygnalizuje u nas Janek Biegański. Gra na pozycji „szóstki” lub „ósemki” i choć ma dopiero 16 lat fizycznie nie odstaje od IV-ligowych wyjadaczy, a umiejętnościami ich przerasta. Trener Tarasiewicz wie o tym, bo nie tylko bywa na naszych meczach, mobilizując w ten sposób zawodników do pokazania swoich umiejętności, ale ma też dokładne relacje o tym, co się u nas dzieje od Tomka Wolaka. Zresztą Janek Biegański już w rundzie wiosennej ubiegłego roku, wtedy jako 15-latek zaliczył debiut w I lidze i rozwija się, mając nadzieję, że dostanie swoją szansę na boiskach zaplecza ekstraklasy.

U boku Łukasza Kopczyka rosną więc młodzi tyscy zawodnicy, a grający asystent nie tylko kieruje nimi na boisku, ale także pomaga w osiąganiu zwycięstw. W sobotę po jego golu tyszanie wygrali ze Spójnią Landek 1:0 i awansowali na 5 miejsce w tabeli, mając 2 punkty straty do lidera.

– W sumie drugi raz z rzędu zagraliśmy na zero z tyłu, bo tydzień wcześniej pokonaliśmy na swoim boisku 4:0 Decor Bełk – przypomina Łukasz Kopczyk.

– Wtedy na środku obrony grali Kacper Laskoś i Mateusz Pańkowski, a w meczu ze Spójnią Landek Mateusz zagrał obok mnie. Cieszę się, że młodzi zawodnicy, z którymi pracuję już w rezerwach trzeci sezon, robią postępy. Drużyna też z roku na rok prezentuje wyższy poziom i nasze miejsce w czołówce IV ligi nie jest przypadkiem. Dobrze chcemy też wypaść w Pucharze Polski, w którym w środę o 16.00 na boisku przy osiedlu Zet grać będziemy z Pniówkiem Pawłowice. Nie liczymy na posiłki z kadry pierwszej drużyny, bo ona ma swój cykl treningowy i piątkowy sparing z Odrą Opole, ale tym bardziej, ci, którzy dostaną swoją szansę pokazania się na tle III-ligowego rywala powinni się starać.
A co powinni zrobić zawodnicy pierwszej drużyny, żeby poprawić grę w tyłach? Takie pytanie Łukasz Kopczyk zadaje sobie tak samo, jak wszyscy kibice tyskiej drużyny.

– Na takie pytanie nie ma prostej odpowiedzi – twierdzi Łukasz Kopczyk.

– Przypomnę, że przed meczem z naszym zespołem drużyna Bruk-Bet Termalica miała najmniej straconych bramek w I lidze, a jej trener Piotr Mandrysz, którego filozofię gry znam z czasów prowadzenia GKS-u Tychy, na grę obronną zwraca szczególną uwagę. Mimo to strzeliliśmy w Niecieczy trzy gole. Niestety straciliśmy cztery.

Przypominam o tym, żeby uświadomić kibicom, że w piłce nie wszystko układa się tak jak sobie trener czy zawodnik zaplanuje. Ja pamiętam na przykład taki mecz sprzed 5 lat, w którym, grając jeszcze w roli gospodarzy na boisku w Jaworznie przegraliśmy z Sandecją 2:7. To nie powinno się stać, a jednak się stało, bo taka jest piłka. Teraz strata 9 goli w 3 meczach też się naszej drużynie przytrafiła i… dobrze, że jest teraz przerwa w lidze. To czas na analizę i poprawę, bo mamy doświadczonych i dobrych zawodników, którzy potrafią zagrać skutecznie w obronie. Na taką właśnie grę liczę, bo mając taką siłę ognia w ofensywie, jaką dysponuje trener Ryszard Tarasiewicz, możemy walczyć o wysokie cele.