GKS Tychy. Trzeci raz z Radomiakiem

 

Na półmetku sezonu GKS Tychy zameldował się z niedosytem. Do miejsca w pierwszej szóstce podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza brakuje jednego punktu, a do pozycji wicelidera, dającej bezpośredni awans do ekstraklasy, tracą 4 oczka. Ten dystans dzieli też tyszan od beniaminka z Radomia, który od początku rozgrywek dzielnie trzyma się w czołówce tabeli i na pewno nie przyjeżdża na stadion przy ulicy Edukacji po nauczkę.

Nowe rozdanie

– Graliśmy już w tej rundzie dwa mecze z Radomiakiem – przypomina Ryszard Tarasiewicz. – Na inaugurację sezonu przegraliśmy w Radomiu 1:2, a w 10 dni temu w pucharowym starciu wygraliśmy 2:1. Każde z tych spotkań było jednak zupełnie inne.

Wiadomo, że pierwszy mecz, po letnich przygotowaniach zawsze jest niewiadomą. Co innego sparingi, a co innego rywalizacja, której stawką są punkty. W dodatku trafiliśmy na drużynę, która po awansie była na fali entuzjazmu i wykorzystała nasze dwa błędy. W pucharowym starciu, także na ich boisku, byliśmy już jednak górą, ale w tym meczu, zarówno Radomiak jak i nasz zespół zagrał w innym ustawieniu, a my nawet zmieniliśmy system. Dlatego przygotowując się do trzeciego starcia nie oglądam się za siebie i nie analizuję tych spotkań z Radomiakiem, które już są za nami. To będzie zupełnie nowe rozdanie.

Realne przesłanki

Ryszard Tarasiewicz podkreśla, że w 17 meczach rundy jesiennej, jego drużynie przytrafiły się tylko dwie słabe połowy.

– I to jest dla mnie dowód na to, że do finiszu tegorocznych zmagań możemy podchodzić z optymizmem – dodaje szkoleniowiec tyszan. – Nie czekamy na ostatni mecz, nie wypatrujemy końca rozgrywek. Dobrze wyglądamy pod względem fizycznym i cieszę się, że omijają nas urazy. To też jest dowód, że zawodnicy dobrze pracują, a moje metody treningowe się sprawdzają.

Pod względem wydolności, w stosunku do tego co było na początku naszej współpracy zawodnicy poszli w górę o 20, a nawet 30 procent. Dlatego liczę, że ta tendencja naszej dobrej gry zostanie także zachowana w ostatnich tegorocznych spotkaniach, a także na to, że zostanie poparta zdobyczą punktową. Mam realne przesłanki, żeby tak mówić. Dobra organizacja gry, poparta średnią wynoszącą kilkanaście strzałów na mecz stawia nas w gronie zespołów ofensywnych, a taka gra podoba się kibicom.

Mocna kadra

Optymizm Ryszarda Tarasiewicza nie gaśnie nawet wtedy gdy przypomina sobie, że ma braki kadrowe. W meczu z Radomiakiem nie wystąpi, pauzujący po czwartej żółtej kartce kapitan i lider zespołu Łukasz Grzeszczyk, a Wojciech Szumilas po 18 dniach przerwy spowodowanej faulem przeciwnika dopiero w czwartek wrócił do treningów z drużyną. Tego, że Ken Kallaste gra w reprezentacji Estonii i także nie ma go w Tychach nie ma nawet co wspominać, bo lewy obrońca „Niebieskich koszul” w zespole GKS-u jest rezerwowym.

– Po kartkowej pauzie wraca jednak do gry Dario Kristo, a jego zmiennik Jakub Piątek, w meczu przed tygodniem spisał się dobrze więc mam pole manewru w środku boiska. Dario, który mocno pracował w pierwszej połowie sezonu i organizm na to zareagował, miał ostatnio indywidualizację zajęć i złapał świeżość, dzięki której znowu może być mocnym ogniwem zespołu. To samo mogę jednak powiedzieć o innych zawodnikach, którzy kandydują do gry przeciwko Radomiakowi, bo mamy mocną kadrę – kończy Ryszarda Tarasiewicz.

 

Na zdjęciu: Dario Kristo (z prawej) wraca do gry.