GKS Tychy. Uniknąć wyrzutów sumienia

Badaniami krwi oraz trwającym kilkadziesiąt minut treningiem na bocznym boisku stadionu miejskiego przy Edukacji 7, drużyna GKS-u Tychy zainaugurowała wczoraj okres przygotowawczy. Lista zawodników „do przebadania” składała się z aż 35 nazwisk, ale nie wszyscy pojawili się na inauguracyjnych zajęciach.

Czas zawężania

Nie mogło zabraknąć za to nowych twarzy. Artur Siemaszko, 22-letni napastnik wypożyczony do końca sezonu z Zagłębia Lubin, drogę z szatni na boisko pokonał rozmawiając z drugim trenerem Waldemarem Tęsiorowskim. Stawiła się również liczna grupa juniorów oraz zawodników czwartoligowych rezerw.

– W takim kierunku idziemy. Cały czas obserwujemy naszych młodych zawodników. Wszystko jest po ich stronie. Jeśli dadzą sygnał, będą trenować i grać na dobrym poziomie, to nie ma problemu, by zagościli w kadrze na dłużej. W pierwszych 5-6 sparingach będziemy żonglować, większość będzie grała po 45 minut. Na obóz pojedziemy już z węższą grupą, z którą będziemy pracowali w drugiej części sezonu – zapowiedział trener Ryszard Tarasiewicz. Tyszanie na 10-dniowe zgrupowanie udadzą się 13 lutego, pierwotnie ich bazą miała być Szalowa, ale ostatecznie zapadła decyzja, że do pierwszoligowej wiosny przygotowywać się będą w Spale.

Chce mieć czystą głowę

Jedynym graczem testowanym, który wybiegł z GKS-em na pierwszy w 2019 roku trening, był wczoraj Paweł Szołtys. 21-latek (rocznik 1997; nie jest już młodzieżowcem) pochodzący z Mysłowic swego czasu uważany był za sporą nadzieję innego GKS-u – tego z Katowic. Rozegrał w jego barwach 39 spotkań na poziomie zaplecza ekstraklasy. Sezon 2017/18 spędził w zespołach z drugiej ligi: Rozwoju Katowice i Olimpii Elbląg, zaś minionej jesieni zdobył 1 bramkę w 9 występach dla trzecioligowego KP Starogard Gdański. Szołtys jest uniwersalny – może być wystawiany praktycznie na każdej pozycji w pomocy, a także w roli napastnika.

– Zawodnicy będą do nas przyjeżdżać. To taki okres, że możemy sobie na to pozwolić. Co prawda zajęć z piłkami w najbliższych kilkunastu dniach wielu nie będzie, bo popracujemy przede wszystkim nad motoryką, to trzeba testować. Jest kilka sygnałów. Ja zawsze obawiam się, że gdy tego nie zrobię, to będę miał wyrzuty sumienia, a chcę mieć czystą głowę. Zawsze tak funkcjonowałem. Warunek jest jeden: albo bierzemy bardzo dobrego zawodnika, albo takiego, który może jeszcze nie ma określonej jakości, lecz na wysokim poziomie jest jego potencjał motoryczny – tłumaczy Tarasiewicz.

Prócz Szołtysa, odnotować można także obecność zawodników grających ostatnio na wypożyczeniach: bramkarza Oskara Kubika (Ruch Zdzieszowice) oraz obrońców Piotra Fortuny i Mateusza Pańkowskiego (FC Olten – V liga szwajcarska). Decyzje o ich przyszłości również zapadać będą przed wyjazdem na zgrupowanie.

Danek za Grzybka?

Jak długa była lista absencji? Z powodu przeziębienia zabrakło Jana Biegańskiego. O jeden dzień dłuższy urlop otrzymał Keon Daniel, wracający z Trynidadu. Edgar Bernhardt wciąż bierze z Kirgistanem udział w Pucharze Azji. Po turnieju czeka go urlop.

– Ma wrócić do Europy. Będę chciał szybko zorganizować mu badania, a potem dostanie 7-10 dni na złapanie oddechu. Przez rok Edgar pracował rzetelnie, więc krótkie wolne wpłynie na niego lepiej niż natychmiastowe wejście w okres przygotowawczy – przyznaje szkoleniowiec GKS-u. Wczoraj z zespołem nie wybiegł na boisko Piotr Ćwielong, który niemal rok stracił wskutek problemów zdrowotnych. Od dziś ma już trenować. – Jedna z dwóch blizn mu puszcza, co powoduje dyskomfort, ale monitorujemy go. „Pepe” wykonał całą rozpiskę na urlopowy okres, dlatego jestem przekonany, że w każdym sparingu będzie grał po 45 minut – zaznacza trener Tarasiewicz, którego cieszy fakt, że po dłuższych perypetiach do zajęć wrócił za to młodzieżowiec Nikolas Wróblewski.

W Tychach czuje się niepewność związaną z przyszłością Mateusza Grzybka. Prawym obrońcą interesują się kluby ekstraklasowe, na czele z Górnikiem Zabrze. – Porozmawiam z „Grzybusiem”. Mogę spróbować go ukierunkować, ale to zawodnik musi sam być przekonany do tego, jakie kroki zamierza podjąć. Nie wiem, czy gdy zajdzie potrzeba, znajdziemy za niego zastępstwo – nie kryje obaw szkoleniowiec. Niewykluczone, że GKS zdecyduje się na wypożyczenie Adriana Danka z Cracovii.

 

Na zdjęciu: Marek Igaz, Konrad Jałocha i Daniel Tanżyna, z dużą ochotą wybiegli na pierwsze zajęcia GKS-u w 2019 roku.