GKS Tychy. W nowym systemie

Zbliżający się do 300. występu w GKS-ie Tychy Maciej Mańka zadebiutował jako stoper.


Po pierwszym tygodniu przygotowań GKS-u Tychy drużyna przejęta przez Dominika Nowaka rozegrała pierwszy mecz sparingowy. W starciu z zespołem, który w minionym sezonie zajął 15. miejsce w ekstraklasie trójkolorowi, mieli okazję sprawdzić nowy wariant ustawienia, czyli grę trójką stoperów. Wśród nich, w nowej dla siebie roli, wystąpił znany do tej pory z gry na bokach obrony Maciej Mańka, który jeszcze dodatkowo „zadebiutował” jako wykonawca stałych fragmentów gry.

Wprawdzie gol, po którym tyszanie wyszli na prowadzenie, albo – jak kto woli – wygrali pierwszą połowę potyczki, padł po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, wykonanego w 39. minucie przez Krzysztofa Wołkowicza, ale uderzenie ze stojącej piłki zbliżającego się do 33. urodzin tyszanina też zrobiło wrażenie na uważnych obserwatorach spotkania, ostatecznie zakończonego zwycięstwem wrocławian 3:1.

Były dobre momenty

– Można powiedzieć, że w tym meczu były dobre momenty w naszej grze – stwierdził w klubowych mediach Maciej Mańka. – Musimy teraz pracować, żeby przerodzić to na dłuższe fragmenty, a najlepiej na całe mecze, żeby wygrywać. W moim przypadku gra na środku obrony to było coś nowego. Jeszcze nie miałem okazji być stoperem. Może sporadycznie i tymczasowo, w trakcie meczu, stawałem w środku łańcucha obronnego, żeby połatać jakieś dziury, ale całego spotkania na pewno w takiej roli do tej pory nie rozegrałem. Grało się nieźle, ale musi być jeszcze lepiej żeby właśnie z takim drużynami jak Śląsk powalczyć o coś więcej niż tylko wygranie pierwszej połowy i chwilowe prowadzenie.

Przetestować ustawienie w defensywie

Skuteczna gra w obronie tyszan skończyła się w 49. minucie po błędzie-prezencie. W 67. minucie źle zastawiona pułapka ofsajdowa drugi raz otworzyła wrocławianom drogę do bramki tyszan i Konrad Jałocha w sytuacji sam na sam znowu nie miał nic do powiedzenia, tak samo jak przy rzucie karnym w 85. minucie.

– W drugiej połowie widać było jak dużo pracy jeszcze nas czeka nad dostosowaniem się do systemu, który zaproponował nam trener Dominik Nowak – dodaje obrońca tyszan.

– Ten pierwszy tydzień przygotowań do sezonu oraz na sparingu ze Śląskiem poświęciliśmy na przejście na inny system. Jesteśmy na etapie wdrażania, a wiemy doskonale, że łatwiej jest coś zburzyć niż zbudować więc na pierwszy ogień poszła defensywa. Na przykładzie innych drużyn można powiedzieć, że na to przejście potrzeba trochę czasu, ale myślę, że podstawy już są i jeżeli jeszcze poprawimy naszą grę w ofensywie to ten systemy na pewno pomoże nam grać efektownie i efektywnie. Dobór przeciwnika też był celowy i nastawiony na to, żeby przetestować to ustawienie w defensywie, a na konstrukcję też przyjdzie czas.

Jeszcze podkręcą tempo

Nie znaczy to jednak, że w letnim okresie treningowym sztab szkoleniowy odkłada coś na później. Wręcz przeciwnie. W tym krótkim czasie, jaki pozostał do inauguracji I-ligowych rozgrywek, każdy trening i wszystkie mecze sparingowe są niezwykle ważne i dokładnie zaplanowane.

– Pierwszy tydzień pracy był intensywny, ale na pewno z każdym następnym dniem trenerzy jeszcze podkręcą tempo i będziemy ciężej trenować – twierdzi zawodnik, mający na swoim koncie 292 występy ligowe i barażowe z trójkolorowym trójkątem na piersi. – Niestety, albo stety, musimy to robić, żeby wypracować bazę, która pozwoli nam, jeżeli nie zdominować rywala, to przynajmniej w tym elemencie mieć przewagę.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus