GKS Tychy. Zawodnicy, trener i pieniądze

Prezes GKS-u Tychy wskazał piłkarza jesieni, ocenił trenera Derbina i podsumował budżet


Dwadzieścia siedem punktów zdobytych w 16. meczach i 7. miejsce, na którym GKS Tychy zimował będzie przynajmniej do 20 lutego, to nie jedyne podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu drużyny Artura Derbina. O jej ocenę poprosiliśmy prezesa klubu Leszka Bartnickiego, który najpierw pochylił się nad wyborem piłkarze jesieni. – Ciężko wskazać jednego zawodnika, bo były różne fazy tej rundy – mówi Leszek Bartnicki.

– Był okres, w którym Szymon Lewicki zaczął strzelać. Był moment, w którym wielu się zachwycało grą Krzysztofa Wołkowicza. Były mecze na finiszu jesieni, kiedy Łukasz Grzeszczyk fajnie wywiązał się z roli lidera zespołu. Były spotkania, w których świetnie spisywał się Konrad Jałocha, sześć razy zachowując czyste konto.

Do tego dochodzi Oskar Paprzycki, który przez całą rundę trzymał równą formę i portal weszlo.com wybierając jedenastkę jesieni Fortuna I Ligi umieścił w niej naszego defensywnego pomocnika. Jak widać został więc doceniony. Mieliśmy najmłodszy środek pomocy w pierwszej lidze i fajnie, że jeden zawodnik z tej formacji zebrał tak dobre oceny.

Zarażał optymizmem

Pozytywną notę sternik tyskiego klubu wystawił także szkoleniowcowi Arturowi Derbinowi.

– Przede wszystkim cechuje go ogromna chęć do pracy – dodaje Leszek Bartnicki. – Muszę przyznać, że trener Derbin zaskoczył mnie na początku, bo myślałem, że skoro ma mieszkanie w Sosnowcu, to będzie dojeżdżał do Tychów. Szybko wyprowadził mnie jednak z tego przeświadczenia, bo powiedział, że chce mieszkać blisko stadionu, żeby się w pełni skupić na pracy i odciąć od innych kwestii.

Rzeczywiście, zamieszkał w pobliżu i mnóstwo czasu spędza w klubie razem ze swoim sztabem. To jest na pewno ogromny pozytyw. Widzę, jak dużo rozmawia z zawodnikami. To też rzuca się w oczy, bo ten kontakt z szatnią ma naprawdę dobry. Szuka różnych pomysłów, aby jeszcze jakimiś dodatkowymi czynnikami mobilizować zespół.

Widać też chęć do wdrażania innowacyjnych rozwiązań, wykorzystania nowych środków technologicznych, w celu monitorowania zawodników, treningów i wykorzystywania wideo analizy nawet w przerwach meczów. Jest to człowiek z otwartą głową, ale gdybym jego ocenę miał zamknąć w jednym słowie to bym powiedział: „optymizm”.

Dużo się mówiło w tym roku o zarażaniu koronawirusem, natomiast Artur Derbin zaraża optymizmem wszystkich w klubie, wszystkich których spotyka i ten optymizm w tych niełatwych czasach bardzo wszystkim pomaga.

Firmy ochroniarskie

Prezes musi kontrolować nie tylko stan punktów w tabeli, ale także stan… klubowej kasy. – Przychody klubu w związku z tym, że mamy koronawirusa, zmalały i to jest oczywista sprawa – twierdzi Leszek Bartnicki. – Brak publiczności to jedno, ale też dla sponsorów jest to ciężki czas, bo biznes również jest dotknięty przez koronowirusa. A skoro spadają przychody, trzeba zwracać uwagę na to, żeby zmniejszyć koszty i żeby ta różnica między przychodami, a kosztami została taka jak wcześniej.

Kiedyś powiedziałem takie słowa, może mało popularne, że jednym z największych beneficjentów piłki nożnej są firmy ochroniarskie. Może to jest rzecz nieoczywista i nie każdemu się spodoba, ale jakbyśmy tak policzyli globalnie w klubach piłkarskich szczebla centralnego w Polsce, to okaże się, że na firmy ochroniarskie wydaje się niewiele mniejsze środki niż na szkolenie młodzieży.

Takie są jednak zapisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, a często jeszcze mecze piłkarskie są uznawane za imprezy podwyższonego ryzyka, więc naprawdę te faktury, które trzeba podpisywać za ochronę są na dość duże kwoty. To, że mecze były bez udziału publiczności pozwoliło więc obniżyć znacząco koszty organizacji tych spotkań i to jest dość istotny czynnik, pozwalający w jakimś sensie to wszystko zbilansować.

Podziękować sponsorom

– Musimy podziękować naszym partnerom, naszym sponsorom, miastu Tychy, za to, że w tych trudnych czasach o nas nie zapominają i nam pomagają. My staramy się też ze swojej strony szukać jakichś dodatkowych możliwości przychodów, czy to wirtualne bilety, czy specjalne koszulki. Szukamy też cały czas nowych sponsorów choćby barterowych i gdzieś tam summa summarum, co mnie bardzo cieszy, udało się ten rok zamknąć finansowo na takim poziomie, który mnie zadowala – kończy Leszek Bartnicki.


Na zdjęciu: Prezes GKS Tychy Leszek Bartnicki jest zadowolony zarówno z sytuacji sportowej, jak i finansowej klubu.

Fot. Dorota Dusik