GKS Tychy. W poszukiwaniu optymalnego składu

Wyjściowa jedenastka tyszan z ostatniego sparingu wzbudziła zaufanie kibiców.


Jeden mecz, dwa zwycięstwa, pięć strzelonych bramek – tak pół żartem, pół serio – można podsumować ostatni sparing GKS-u Tychy w letnim okresie przygotowań do sezonu 2021/2022. Nic więc dziwnego, że trener Artur Derbin zadowolony rozpoczął mikrocykl przed piątkowym meczem z ŁKS-em, inaugurującym walkę o punkty.

– W meczach z GKS-em 1962 Jastrzębie najważniejsze było to, żeby nasi zawodnicy mieli większe obciążenia i zagrali po 60 minut, a po ostatnim gwizdku jeszcze dodatkowo mieli trening uzupełniający – mówi szkoleniowiec tyszan.

– Chcieliśmy sprawdzić dyspozycję poszczególnych piłkarzy i pewien wariant taktyczny, który z jednej strony jest pochodną formy Sebastiana Stebleckiego, który utrzymał dyspozycję z końcówki poprzedniego sezonu, a z drugiej strony urazu Jakuba Piątka z piątkowego treningu. Mam nadzieję, że to jest drobna dolegliwość, bo od poniedziałkowych zajęć wszystkie siły zbieramy na mecz z ŁKS-em. Ostatnie przetarcie, albo nawet próbę generalną mogę jednak zapisać na plus. Fajnie, bo zwycięstwo. Fajnie, bo spora liczba zdobytych bramek i fajnie, bo rywal na początku wysoko zawiesił nam poprzeczkę i zmusił nas do gry pod presją, z którą sobie poradziliśmy.

Zdobywaliśmy bramki po kontrze, ataku szybkim, ataku pozycyjnym i skokach pressingowych. Ten okres przygotowawczy potwierdził więc to co było już widać w rundzie wiosennej, że nada jesteśmy wielowymiarowi i to jest też dla mnie spory plus.

Pomysł na piątkowy mecz

Wyjściowa jedenastka na mecz z jastrzębianami: Jałocha – Mańka, Sołowiej, Szymura, Wołkowicz – Kozina, Żytek, Steblecki, Grzeszczyk, Biel – Malec spisywała się w ostatnim sparingu na tyle dobrze, że jej wpisanie do protokołu w piątek na mecz z ŁKS-em wcale nie wydaje się niemożliwe.

– Oczywiście mam już w głowie swój plan i pomysł na piątkowy mecz, ale jeszcze za wcześnie na wypisywanie składu – wyjaśnia trener GKS-u Tychy. – Przed nami kilka dni pracy i analiza rywala oraz raport medyczny, bo od niego też wiele zależy. Liczę jednak, że w tych ostatnich dniach nastąpi tylko potwierdzenie tego co już sobie zaplanowałem i że to ustawienie na mecz z ŁKS-em okaże się optymalne. Ale to nie znaczy, że ci którzy zostaną na ławce nie są drużynie potrzebni. Wręcz przeciwnie. Weźmy choćby przykład Nemaji Nedicia, który w meczach z GKS-em 1962 Jastrzębie zagrał w drugim składzie, ale imponował zaangażowaniem i w tyłach i w ofensywie. Bardzo się z tego cieszę, że tak zawodnicy reagują, gdy wychodzą jako „drugi wybór”, bo cały czas traktuję ich równorzędnie.



Każdy jest ważny, na każdego liczę, bo wiem, że przed nami trudna runda i takie pozytywne sygnały są potrzebne tak samo mi jako trenerowi jak i samym zawodnikom oraz ich konkurentom. To samo dotyczy rywalizacji młodzieżowców. Rok temu mieliśmy Janka Biegańskiego, który wszedł do składu jako pewniak, a wiosną rywalizacja Kamila Kargulewicza i Kacpra Piątka też gwarantowała nam spokój. Teraz kandydatami do gry na boku pomocy są Marcin Kozina i Michał Staniucha, którzy wchodzą do I-ligi, pierwszy jako debiutant, a drugi po rocznej nieobecności. Liczę jednak, że sobie poradzą.

Przyjdzie na to czas

A na koniec pojawił się wątek Gracjana Jarocha, który w czwartym i zarazem ostatnim terminie sparingowym pokazał się sztabowi szkoleniowemu w grze kontrolnej. Był aktywny i miał dużą ochotę do gry, ale późne wejście do zespołu na razie stawia go w roli walczącego o miejsce w składzie.

– Występ Gracjana na pewno zasługuje na plus – dodaje Artur Derbin. – Dał naszej grze w ofensywie jeszcze więcej mobilności i energetyki. Sporo pracował. Potrafił znaleźć dobry timing z kolegami z drużyny i po wrzutce Marcela Stefaniaka popisał się dobry uderzeniem głową, udowadniając, że mimo niewysokiego wzrostu w tym elemencie też potrafi się odnaleźć w polu karnym. Szuka sobie przestrzeni, otwiera linię podania, wspiera partnerów w defensywie i jest aktywny gdy mamy piłkę więc na pewno jego atuty zostaną wykorzystane na potrzeby naszej drużyny wtedy kiedy przyjdzie na to czas.


Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut