GKS Tychy. Wreszcie strzelili gola z akcji

GKS Tychy wygrał drugi mecz z rzędu. Scenariusz w obu przypadkach był podobny. Po straconej bramce zespół Artura Derbina zdołał odrobić straty z nawiązką i po szóstej kolejce coraz śmielej spogląda w kierunku góry tabeli.


Dodajmy, że tyszanie, którzy mają po sześciu kolejkach 8 punktów i bilans bramkowy 5:7, cztery pierwsze gole strzelili po stałych fragmentach gry. Krzysztof Wołkowicz trafiał po rzucie rożnym i z karnego, a Nemanja Nedić po wolnym. Po wrzutce z kornera i zagraniach głową padła też pierwsza bramka dla GKS-u Tychy w Sosnowcu, bo Oskar Paprzycki z bliska zamknął akcję i wyrównał.

Wreszcie w 38 minucie gry na Stadionie Ludowym Tomas Malec po zagraniu Wołkowicza przyjął piłkę w polu karnym i otworzył swoje konto strzeleckie ustalając wynik na 2:1. Do jego zmiany kolejny raz nie dopuścił Konrad Jałocha, którego skuteczne interwencje w końcówce meczu okazały się kluczowe.

Dużo poświęcenia

– Był to dla nas bardzo wymagający mecz – podsumował spotkanie w Sosnowcu trener tyszan. – Szczególnie jeśli weźmiemy pod fakt, że nie weszliśmy w grę najlepiej, bo szybko straciliśmy bramkę. Na szczęście też szybko odpowiedzieliśmy wyrównując. Przeciwnik nękał nas dośrodkowaniami i wcięciami za linię obrony i był groźny, dlatego w przerwie nieco skorygowaliśmy sobie ustawienie i te aspekty taktyczne okazały się ważne.

Pod tym względem zrobiliśmy kolejny mały krok do przodu, bo nie zaczęliśmy tego sezonu idealnie i wreszcie strzeliliśmy gola z ataku. Tego oczekiwaliśmy i dlatego drużynie należą się słowa szacunku, bo w tym wymagającym meczu było dużo charakteru, dużo poświęcenia, zwłaszcza w ostatnich minutach i na pewno z tego zwycięstwa cieszymy się bardzo, bo wywieźliśmy z trudnego terenu trzy punkty i widzimy, że idziemy do przodu.

Czuje sentyment

Dla Artura Derbina mecz z Zagłębiem był szczególnie istotny nie tylko z racji sytuacji tyszan po niezbyt udanym początku rozgrywek. Wychowanek sosnowieckiego zespołu zawsze przyjeżdżając na Stadion Ludowy czuje sentyment więc skierował także kilka zdań do sympatyków swojego macierzystego klubu.

– Jako wychowanek Zagłębia śledzę losy tego zespołu – dodał szkoleniowiec GKS-u Tychy. – Dlatego chciałbym powiedzieć jego kibicom, żeby w tym trudnym momencie, dali wsparcie tej drużynie i trenerowi. Oni na pewno się odpłacą dobrą postawą i też przyjdzie moment, że będą punktować. My też niedawno byliśmy w takiej trudnej sytuacji.

Charakterne starcie

– W Sosnowcu na początku rozgrywek są problemy, ale jestem przekonany, że ta drużyna jeszcze będzie dawał radość swoim kibicom. Tym bardziej, że nasz mecz to było charakterne starcie, pełne walki, ale też otwarty, bo były sytuacje z jednej i drugiej strony. Wszystko mogło się potoczyć różnie. Być może element takiego zwykłego szczęścia odegrał rolę, albo możemy mówić o kwestii skuteczności. Jeden z tych czynników był po naszej stronie i dlatego wygraliśmy mecz.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus