GKS Tychy. Wstrząs przed historycznym ćwierćfinałem

 

Jeszcze w piątek GKS rozsyłał do dziennikarzy zaproszenie na konferencję prasową przed ćwierćfinałem Pucharu Polski , podając jako jednego z gości Ryszarda Tarasiewicza.

Prezes Leszek Bartnicki opowiadał wczoraj, że została nawet dla trenera zamówiona na miarę okolicznościowa koszula. – Zastanawialiśmy się, jak będzie leżeć na Ryszardzie Komornickim – uśmiechał się szef klubu z Tychów. Wypowiedź Ryszarda Tarasiewicza znalazła się też w wydrukowanym już specjalnym programie meczowym, przygotowanym przez GKS na spotkanie z Cracovią.

Wyszło jednak, jak wyszło. O porażce 1:5 w Głogowie, rozstaniu z trenerem Tarasiewiczem i zastąpieniu go tymczasowo) dyrektorem Ryszardem Komornickim dyskutuje się w Tychach więcej niż o szansach na „ukłucie” znajdującej się w dołku Cracovii i pierwszy w historii awans do półfinału Pucharu Polski.

Regres zamiast progresu

– To dla nas ogromne wydarzenie. Życzę sobie, by żaden azjatycki wirus nie spowodował, iż będziemy musieli zagrać bez publiczności. Wierzę, że przed nami wielkie święto dla sympatyków piłki w Tychach.

Po raz pierwszy od ponad 40 lat GKS jest w ćwierćfinale. Nigdy nie był wyżej. Pierwszy raz ten ćwierćfinał odbędzie się w Tychach, bo wtedy GKS grał z Legią na Łazienkowskiej – prezes Bartnicki zdał egzamin z „tyskiej historii”, ale zdecydowanie więcej mówić musiał o tym, co obecnie.

– To jeszcze nie jest czas, by zbyt długo rozwodzić się na temat przyczyn decyzji o zakończeniu współpracy z trenerem Tarasiewiczem. Mieliśmy świadomość grzechów, jakie popełniał nasz zespół w rundzie jesiennej.

Wszyscy zdawali sobie sprawę, że siłą jest ofensywa; że zdobywamy najwięcej bramek w lidze, ale mamy duże problemy z utrzymywaniem przewagi, tracimy zbyt dużo goli. Organizacja gry obronnej zespołu to coś, do czego są zastrzeżenia. Zima miała być czasem, gdy mankamenty uda się poprawić, nadrobić.

Niestety, w moim odczuciu te dwa mecze – zwłaszcza ten w Głogowie – pokazały, ze zamiast progresu mamy regres. Uznałem zatem, że potrzebna jest decyzja. Dziękuję trenerowi Tarasiewiczowi za 2,5 roku pracy w roli pierwszego trenera GKS-u. Życzę mu powodzenia w kolejnych miejscach – podkreślał sternik tyskiego klubu.

Nie chcą być jak Atletico

Przedwczesne rozstanie z Ryszardem Tarasiewiczem będzie kosztować. Jego kontrakt wygasa 30 czerwca i klub nastawia się na to, że „finansowo” zostanie wypełniony.

– Zakładamy, że prawdopodobnie tak będzie. Trener miał kontrakt z opcją przedłużenia w przypadku awansu. Będziemy uzgadniać warunki, na jakich zostanie rozwiązany. Zdajmy sobie sprawę, że nie jest tak, iż zwalnianie trenera to dla prezesa miła rzecz.

Niektórym się wydaje, że nic prostszego: dziś ten, jutro tamten. W Atletico Madryt był taki pan, Jesus Gil, który sobie upodobał zmiany, ale to nie dla mnie. To nie są proste decyzje, z kilku powodów.

Po pierwsze – czynnik ludzki, bo trener to osoba, z którą spędzało się na co dzień sporo czasu.

Po drugie – aspekt finansowy. Musimy ponieść finansowe konsekwencje.

Po trzecie – przeorganizowanie pracy i poszukiwanie nowego trenera. To osoba, która musi pasować do zawodników, jacy w kadrze się znajdują. Jeden trener może budować zespół w oparciu o atak pozycyjny, dlatego nie przyjdzie za niego ktoś stawiający na kontrę.

Dobór następcy musi być poparty gruntowną analizą. Nie jest tak, że patrzymy na pierwsze lepsze nazwiska; albo klikamy filtr „bezrobotni trenerzy” na portalu transfermarkt – zaznaczał Bartnicki.

Nazwisko do zbudowania

Zapytaliśmy, co powinno cechować kandydata na następcę Tarasiewicza. – Potrzebujemy trenera, który razem z GKS-em Tychy może zbudować swoje nazwisko; dla którego Tychy nie będą tylko kolejnym miejscem w CV. Niech to będzie osoba, która może coś dużego osiągnąć z tym zespołem, wypromować klub i siebie.

Dziś w czołówce pierwszej ligi znajduje się Warta Poznań dowodzona przez Piotra Tworka, którego zatrudnienie było dla wielu osób zaskoczeniem. Z dobrej strony pokazuje się coraz więcej trenerów młodego, średniego pokolenia.

Szukamy trenera, który nie jest oczywistą oczywistością, ale może okazać się, że takiego nie znajdę. Pewne spotkania, wybite kawy, albo przede mną, albo już są za mną. Idealny scenariusz dla mnie byłby taki, że wygrywamy z Cracovią, w niedzielę – z Zagłębiem Sosnowiec i może okaże się, że nie trzeba daleko szukać – mówił Bartnicki.

Może nie trzeba będzie, jako że tymczasowym trenerem został Ryszard Komornicki, dyrektor sportowy GKS-u. – Ma uprawnienia, musieliśmy szybko decydować, a wszystkie Ryśki to fajne chłopy – uśmiechał się prezes tyszan.

– Lubię odnajdywać dawne historie – bo historia lubi się powtarzać. W 2012 roku – również w roku Euro, również w marcu – Chelsea zatrudniła tymczasowo Roberto di Matteo, a dwa miesiące później wygrała Ligę Mistrzów. Di Matteo grał w Aaru, jak nasz obecny tymczasowy trener. Życzę zatem, by historia się powtórzyła. U nas Ligi Mistrzów nie będzie, ale też może być ciekawie – dodawał.


Ryszard Komornicki (dyrektor sportowy i tymczasowy trener GKS-u)

Prezydent Tychów, Andrzej Dziuba (z lewej) jakby spoglądał w stronę Ryszarda Komornickiego z lekką nadzieją… Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus

Chcę nowego trenera

– Przez ostatnie dwie noce nie spałem najlepiej, jest trochę stresu. To wyzwanie i odpowiedzialność. Chcę pomóc klubowi, szybkie zatrudnienie trenera nie było możliwe. Czas był bardzo krótki, dlatego nie można oczekiwać rewolucji ani w sposobie gry, ani składzie.

Będziemy się starali grać bardziej bezpośrednio do przodu, a nie tylko utrzymywać przy piłce. Chcemy grać ofensywnie, zwrócimy też uwagę na organizację gry w obronie. Przychodząc do Tychów, nie zamierzałem być tu trenerem.

Teraz żyję dniem dzisiejszym. Chcę, by zespół docelowo przejął nowy trener. Dyrektor sportowy mierzy się z mniejszym stresem. Przez 8 miesięcy pracy w Tychach zajmowałem się przede wszystkim pracą z młodzieżą, wewnętrznym szkoleniem trenerów.

Dużo zrobiliśmy w tym zakresie, ujednoliciliśmy. Zmieniliśmy system gry, bardziej pasujący pod pierwszy zespół. Czasem coś fajnie wygląda na komputerze, ale na boisku jest inaczej. Nastąpiły zmiany w intensywności treningów, ich jakości. Zmieniliśmy koordynatora i kilku trenerów grup juniorskich.

 

***

Kolejne pożegnania

Na rozstaniu z Ryszardem Tarasiewiczem nie kończą się zmiany w I zespole GKS-u. Ze sztabu szkoleniowego decyzją klubu odchodzi wieloletni asystent Tomasz Wolak, który ma skupić się teraz na IV-ligowych rezerwach.

– Mamy pomysł, by do sztabu dołączył Jarosław Zadylak. Jest wychowankiem GKS-u, od kilku miesięcy pracuje w pionie młodzieżowym naszego klubu. Jego doświadczenie, pogoda ducha, ale i zasadniczość, mogą stanowić wartość dodaną – informuje prezes Bartnicki.

Za porozumieniem stron rozwiązany został kontrakt z Marcinem Kowalczykiem. Doświadczony stoper w Tychach grał od sezonu 2018/19, wystąpił w niechlubnym meczu w Głogowie, po którym podobno podpadł postawą nie tylko boiskową.

Jak się dowiadujemy, przy Edukacji rozważano też rezygnację z usług Dario Kristo i Kena Kallaste, ale dwaj stranieri zostają w zespole.

 

***

Bramkarz ma problem

Mimo 7 straconych w tym roku bramek, między słupkami stanie dziś Konrad Jałocha. Jego zmiennik, Słowak Marek Igaz, nie jest w pełni sił i zasiądzie wśród rezerwowych.

– Ma problem z Achillesem, nie chcemy ryzykować – stwierdził Ryszard Komornicki, który nie będzie miał do dyspozycji pomocnika Dario Kristo. Chorwat pauzuje za czerwoną kartkę, otrzymaną w październikowym starciu z Radomiakiem.

 

 

220 TYSIĘCY ZŁOTYCH otrzymał GKS z miasta za dotarcie do ćwierćfinału Pucharu Polski w formie świadczenia za promocję Tychów. – Nasze miasto żyje sportem i nie jest nam obojętne, że po ponad 40 latach gramy w tej fazie PP. Bardzo się cieszę, że rada miasta jednogłośnie podjęła uchwałę o przekazaniu środków. Byłem niedawno na zjeździe Związku Miast Polskich we Wrocławiu. Żaden z kolegów prezydentów nie pytał o inwestycje, a o to, jak tam hokej i piłka – uśmiechał się [Andrzej Dziuba], prezydent Tychów.

71 WYSTĘPÓW ekstraklasowych w Cracovii zanotował jej wychowanek, pomocnik GKS-u Tychy Sebastian Steblecki. W elicie zdobył dla „Pasów” 5 bramek.

 

PROGRAM 1/4 FINAŁU PUCHARU POLSKI

GKS TYCHY – CRACOVIA
wtorek, 10 marca, godz. 18.00

LECHIA GDAŃSK – PIAST GLIWICE
środa, 11 marca, godz. 18.00

STAL MIELEC – LECH POZNAŃ
wtorek, 17 marca, godz. 18.00

MIEDŹ LEGNICA – LEGIA WARSZAWA
środa, 18 marca, godz. 18.00

 

2
By wkroczyć do półfinału Pucharu Polski, tyszanie muszą szybko podnieść głowy po klęsce poniesionej w Głogowie.