GKS Tychy. Wybór podstawowej taktyki

18-osobowy skład tyszan na sparing w Opawie.


Do inauguracyjnego spotkania w rundzie wiosennej piłkarzom GKS-u Tychy zostało tylko 15 dni. Podopieczni Artura Derbina są już po zgrupowaniu w Ustroniu oraz mają za sobą 4 sparingi więc można powiedzieć, że wkraczają w decydującą fazę szlifowania formy na spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Z tą właśnie myślą trójkolorowi wsiądą w sobotę o godzinie 9.00 do autokaru i wyruszą do Opawy na spotkanie kontrolne ze Slezskym FC. Szósta drużyna II ligi czeskiej jest na dwa tygodnie przed swoim pierwszym w tym roku meczem o punkty z liderującą Zbrojovką Brno więc jest na podobnym etapie przygotowań co tyski zespół. Analiza tego meczu może być więc miarodajna dla ostatnich personalnych wątpliwości sztabu szkoleniowego szóstej ekipy zaplecza ekstraklasy.

60-minutowa przymiarka

– Do Opawy pojedzie osiemnastu zawodników, w tym dwóch bramkarzy – mówi Artur Derbin.

– Ta liczba bierze się stąd, że w składzie zabraknie Krystiana Wachowiaka, który ma problemy zdrowotne. Nie zagra też jeszcze Maciek Mańka, który wraca po urazie do pełnych obciążeń i jeszcze za wcześnie na jego występ w meczu. W meczu ze Slezskym FC zawodnicy zagrają więc w większym niż dotychczas wymiarze czasu, bo zakładamy, że dla większości będzie to 60-minutowa przymiarka, ale niektórzy spędzą na murawie nawet 90 minut.

Z dwójką napastników

Ten mecz może też być miarodajny dla wyboru podstawowej taktyki tyszan na rundę wiosenną. Trener Derbin, choć do tej pory hołdował systemowi 4-5-1 podczas zimowych sparingów sprawdzał ustawienie z dwójką napastników i mógł być z niego zadowolony. Tomas Malec z Danielem Ruminem oraz Gracjan Jaroch, który w zimowe treningi wszedł z opóźnieniem, ale już jest gotowy do gry, dają możliwość przestawienia na taktykę ofensywną.

Charakter regeneracyjny

– Na razie najważniejsza jest jednak dyspozycja fizyczna zawodników – dodaje Artur Derbin.

– Z tą myślą po pracy, którą zawodnicy wykonali od 11 stycznia, bo wtedy rozpoczęliśmy zajęcia, kończący się tydzień miał charakter regeneracyjny. To znaczy, mieliśmy po jednym treningu dziennie i schodziliśmy już z objętości, skupiając się intensywności. Widać też było radość z ćwiczeń z piłką, a najlepszym tego dowodem było to, że zawodnicy chcieli zostawać po treningach i jeszcze doskonalić swoje umiejętności. Mnie najbardziej cieszy to, że dobrze wyglądają i z tą myślą przystępuję do przedostatniego już tej zimy sprawdzianu, po którym pozostanie jeszcze tylko jeden mikrocykl i ostatnia próba przed inauguracją.

Nie ma konkretów

Do rozwiązania pozostaje jednak ciągle jedna zagadka personalna. Od miesiąca w tyskim obozie mówi się bowiem o pozyskaniu doświadczonego zawodnika do środka pola. Sztabowi szkoleniowemu GKS-u Tychy, z którego do Puszczy Niepołomice odszedł Łukasz Sołowiej, a do Podbeskidzia Marcel Misztal, że o zawodnikach wystawionych na listę transferową nie będziemy wspominać, chodzi o takiego piłkarza, który mógłby zagrać zarówno na pozycji stopera jak i defensywnego pomocnika. Nadal nie ma jednak konkretów, a czas ucieka.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus