GKS Tychy. Z połowy zadowolony

Tyszanie kończą zgrupowanie w Ustroniu i wracają na swoje obiekty.


Zimowe zgrupowanie GKS-u Tychy dobiega końca. Dzisiaj po przedpołudniowym treningu zawodnicy opuścili Ustroń, ale to nie znaczy, że rozpoczną weekendowy odpoczynek. Na piątkowe popołudnie, już w Tychach, trener trójkolorowych Artur Derbin zaplanował bowiem zajęcia na siłowni, a w sobotę zmierzą się z Puszczą Niepołomice. I dopiero po tym meczu tyszanie będą mogli pomyśleć o wolnym.

Regeneracyjna charakterystyka

– To jest zimowy okres przygotowawczy, a więc te obciążenia treningowe z natury są większe – mówi szkoleniowiec GKS-u Tychy.

– Nawet po środowym sparingu zawodnicy nie mieli wolnego, bo zaplanowaliśmy dla nich odnowę, a w czwartek były zajęcia o regeneracyjnej charakterystyce. Był także czas na to, żebyśmy w sztabie szkoleniowym przeanalizowali te 90 minut, które nasza drużyna spędziła na boisku, grając sparing z GKS-em Jastrzębie.

Warunki były trudne, takie jesienno-zimowe, ale najważniejsze było to, że – szczególnie w pierwszej połowie, w której graliśmy dwójką napastników – były momenty, z których mogliśmy być bardzo zadowoleni. Pod kątem płynności i jakości gry spore fragmenty meczu mogły się podobać. Szybko, po płynnej akcji strzeliliśmy gola, a po nim mieliśmy jeszcze kilka okazji bramkowych. Dobrze funkcjonowaliśmy także przy stałych fragmentach gry, ale przytrafił się nam też moment dekoncentracji, co kosztowało nas sprokurowanie rzutu karnego i stratę gola.

Jednak generalnie z tej pierwszej połowy jestem bardzo zadowolony, a w drugiej po zmianach w składzie i ustawieniu, bo przeszliśmy na grę z jednym napastnikiem, znacznie więcej było nieuporządkowanej gry. Zdobyliśmy wprawdzie bramkę po rzucie rożnym, ale chaos i gra od pola karnego do pola karnego nie były w naszych meczowych planach. Tak jednak nasza gra wyglądała i to się zemściło stratą drugiego gola. Dlatego z tej części gry nie możemy być zadowoleni. Najważniejsze jest jednak to, że nikt nie zgłosił urazu i wszyscy mogą pracować dalej.

Może zagrać z Puszczą

To jednak nie znaczy, że kadra GKS Tychy jest w komplecie. Ze zgrupowania w Ustroniu wyjechał Maciej Mańka, a Gracjan Jaroch kończy rehabilitację.

– Maciek od początku zajęć w przyszłym tygodniu powinien już dołączyć do zespołu, a Gracjan trenuje w Ustroniu z drużyną, jednak uznaliśmy, że na jego występ w środę było jeszcze za wcześnie – dodaje trener tyszan.

– Myślę jednak, że już w sobotę na meczu z Puszczą wejdzie na boisko. Czekam też jeszcze cały czas na zawodnika, który uzupełni nam środek obrony i środek pomocy. Liczyłem, że taki piłkarz dołączy do nas na zgrupowanie, ale nie udało się sfinalizować przejścia, więc teraz nie ma już powodu, żeby się spieszyć tylko trzeba wybrać najlepszy wariant. Potrzebujemy kogoś kto autentycznie wzmocni nasz zespół, który po sobotnim meczu będzie miał dwa dni, czyli niedzielę i poniedziałek na odpoczynek, bo treningi w przyszłym tygodniu zaczniemy od wtorku. Na razie jednak koncentrujemy się na pracy, którą mamy jeszcze do wykonania w Ustroniu i w Tychach, bo to się na pewno przełoży na grę w rundzie wiosennej – zaznacz trener Derbin.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus