GKS Tychy. Z urodzinami pośrodku

Kamil Szymura rozpoczął grę w GKS-ie Tychy od zdobycia bramki, którą zamknął 29. rok życia.


Nowy obrońca GKS-u Tychy Kamil Szymura 16 sierpnia świętował 30 urodziny. Ten wyjątkowy dzień wypadł pomiędzy piłkarskimi obowiązkami. W sobotę stoper mający za sobą dwa występy w ekstraklasie debiutował w drużynie GKS-u Tychy i w pucharowym meczu z Wisłą Płock strzelił gola.

Natomiast w poniedziałek, częstując kolegów urodzinowymi smakołykami, pojechał z zespołem na zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie przed pierwszymi zajęciami trener Artur Derbin wręczył mu upominek i złożył życzenia, do których przyłączyła się cała drużyna. Do pełni szczęścia zabrakło awansu do do 1/16 Pucharu Polski, bo płocczanie wygrali 2:1.

– Bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz – mówi Kamil Szymura.

– Narzuciliśmy swój styl gry i było widać, że chcemy złapać rywala wysoko. To nam wychodziło. Może nie było klarownych sytuacji, ale graliśmy to co chcieliśmy. Wystarczyła jednak jedna piłka za nasze plecy, a wysoka gra wiąże się z takim ryzykiem, żeby Wisła strzeliła gola.

Nie powinniśmy takiej bramki stracić, ale stało się. Po przerwie znowu straciliśmy gola po wątpliwym rzucie karnym, ale konsekwentnie graliśmy wysoko i strzeliliśmy kontaktowego gola. Z tej naszej gry w jakimś stopniu możemy być zadowoleni.

Nic do stracenia

Oczywiście Kamil Szymura, który w wyczynowej piłce spędził już 13 lat zdaje sobie doskonale sprawę, z tego, że o nastrojach kibiców i zawodników zawsze decyduje wynik.

– Do meczu z Wisłą przystąpiliśmy po siedmiu jednostkach treningowych – przypomniał stoper tyszan.


Przeczytaj jeszcze: GKS Tychy. Przed nimi ogrom pracy


– Chcieliśmy grać to co ćwiczyliśmy w tym pierwszym tygodniu. Myślę, że jak na tak krótki okres zajęć wykonaliśmy to bardzo dobrze, ale faktycznie sytuacji strzeleckich było bardzo mało. W końcówce, choć graliśmy w dziesiątkę, Damian Nowak zdołał jednak oddać dwa groźne strzały i próbowaliśmy do końca zmienić wynik. Nie mieliśmy już nic do stracenia więc nadal atakowaliśmy wysoko i ta gra nie wyglądała źle, choć byliśmy odkryci i Wisła wychodziła z groźnymi kontrami, ale to było wkalkulowane w naszą grę.

Będziemy się docierać

– Myślę, że im więcej będziemy mieć za sobą treningów to tym łatwiej będziemy odbierać piłkę rywalowi i stwarzać sobie okazje bramkowe – dodał Kamil Szymura.

– Będziemy się też docierać w grze obronnej, bo choć nasza współpraca w defensywie jak na pierwszy oficjalny mecz nie wyglądała źle. Jestem dobrej myśli i wierzę, że w meczach ligowych będzie to wyglądało jeszcze lepiej o ile będę grał. Na zgrupowaniu przed nami dużo ciężkiej pracy. Po to przecież pojechaliśmy do Grodziska Wielkopolskiego, żeby szlifować naszą grę. Zdaję sobie sprawę, że przed nami jeszcze dużo ciężkiej pracy. Myślę, że to zgrupowanie da nam bardzo dużo i jako lepsza, bardziej zgrana drużyna, wejdziemy w ligę.

Sparing w południe

Po drodze do ligowej inauguracji, którą tyszanie zaplanowali na 29 sierpnia o 19.00, a pierwszym rywalem będzie Stomil Olsztyn, zespół Artura Derbina rozegra dwa sparingi. Pierwszy już dzisiaj o godzinie 12.00, bo do Grodziska Wielkopolskiego przyjedzie KKS 1925 Kalisz, który w Pucharze Polski sprawił niespodziankę wygrywając 2:0 z Koroną Kielce.

Dla Kamila Szymury będzie to także okazja do spotkania się z trenerem gości Ryszardem Wieczorkiem, z którym 12 lat temu 17-letni jastrzębianin spotkał się przychodząc do Górnika Zabrze. Dla szkoleniowca tyszan będzie to natomiast możliwość przetestowania również innego ustawianie środkowych obrońców.

Nie zapominajmy, że w kadrze GKS-u Tychy oprócz Kamila Szymury i Łukasza Sołowieja, którzy zagrali razem w meczu pucharowym, jest jeszcze trzeci stoper – Czarnogórzec Nemanja Nedić, również czekający na swoją szansę.


Fot. Dorot Dusik