GKS Tychy. Zaczęli dzień wcześniej

Tyszanie solidnie przygotowują się do meczu z ŁKS-em i ostatnich spotkań w tym roku.


Chociaż rozrywki w I lidze – teoretycznie dotarły do półmetka – to w tyskim klubie nikt nie myśli o planowaniu urlopów. Wręcz przeciwnie. Drużyna walcząca o miejsce w czołówce sparingowym graniem wypełniła sobotnią lukę w rozgrywkach, spowodowaną przełożeniem meczu z Koroną, a trener Artur Derbin po kontrolnej potyczce z Zagłębiem Sosnowiec pojechał do Łodzi, żeby zobaczyć w akcji najbliższego rywala.

– Z ŁKS-em zagramy 21 listopada – przypomina szkoleniowiec tyszan. – To będzie już mecz z rundy rewanżowej, a na 24 listopada wyznaczono nam termin zaległego spotkania z Koroną Kielce. Nie wiadomo natomiast jeszcze co będzie z meczem z Resovią, zaplanowanym u nas na 28 listopada, bo pojawiła się informacja, że rzeszowianie borykają się z zakażeniami koronawirusem, a jej potwierdzeniem jest odwołanie meczu, który Resovia miała zagrać 21 listopada z GKS-em Katowice.

Sytuacja jest więc zmienna, ale to niczego nie zmienia w naszej pracy, a nawet jeszcze bardziej nas mobilizuje. Dlatego już w poniedziałek zaczęliśmy nasz mikrocykl. Na zajęciach pojawili się zawodnicy, którzy chcieli poćwiczyć indywidualnie oraz ci, którzy dostali takie zalecenia od sztabu szkoleniowego.

Z jak najlepszej strony

Wczoraj trenowała już cała drużyna, która dzisiaj pomiędzy pierwszymi zajęciami na siłowni oraz drugimi na boisku miała także analizę gry ŁKS-u.

– W zajęciach nie biorą udziału Oskar Paprzycki, który jest już po zabiegu do treningów wróci na początku zimowego okresu przygotowawczego oraz Marcel Stefaniak, który czeka na zabieg artroskopii kolana – dodaje trener GKS-u Tychy. – Reszta jest „pod bronią”, a to znaczy, że po treningach zaplanowanych na 10.30 w czwartek i piątek oraz sobotnim przedmeczowym rozruchu w godzinach południowych wsiądziemy do autokaru, żeby w Łodzi niedzielnym spotkaniu pokazać się z jak najlepszej strony.

Czekają na finisz

Temu miał także służyć sparing z Zagłębiem Sosnowiec i Artur Derbin nie ukrywa, że sporo z tej kontrolnej gry wyciągnął.

– Niektórzy zawodnicy dostali szanse pokazania swojej dyspozycji na tle ligowego rywala – wyjaśnia opiekun trójkolorowych. – Gdyby nie ta przerwa w ligowym graniu pewnie by takiej okazji nie otrzymali. Zaprezentowali się i dzięki temu wiem w jakiej są formie i na co mogę w ich wykonaniu liczyć. Dlatego uważam, że optymalnie wykorzystaliśmy tę przerwę w ligowym graniu i czekamy na finisz rundy jesiennej.


Fot. Dorota Dusik