GKS Tychy. Zmęczeni, ale pełni zapału

Sobotnim sparingiem z Ruchem Chorzów tyszanie zakończą tygodniowe zgrupowanie w Ustroniu.


Piłkarze GKS-u Tychy mocno pracują na zgrupowaniu w Ustroniu. Półtoragodzinne zajęcia na siłowni przed południem i dwugodzinny trening po południu na razie zostawiają ślad w organizmach zawodników, ale docelowo mają im zapewnić siłę i wytrzymałość na całą rundę wiosenną.

– W siłowni obciążenia były maksymalne, a intensywność bardzo duża – mówi asystent trenera Tomasz Horwat. – Natomiast na boisku było dużo interwałów i wiele małych gier, co na pewno spowodowało to, że zawodnicy odczuwają zmęczenie. Mimo to sparingu z GKS-em Katowice nasza gra wyglądała całkiem nieźle. O porażce 0:1 zadecydował jeden błąd indywidualny w końcówce, ale w wyrównanej pierwszej połowie mieliśmy ze trzy sytuacje na zdobycie bramki, a po przerwie optyczna przewaga była już po naszej stronie.

Szczególnie na początku drugiej połowy wypracowaliśmy bardzo dobrą okazję na strzelenie gola po stałym fragmencie gry i te pierwsze 20 minut po przerwie rozegrane zostało pod nasze dyktando. To są te plusy i na kolejne dobre fragmenty liczymy także w sobotnim meczu z Ruchem Chorzów.

Zmęczenie będzie większe

Trzeci zimowy sparing tyszan, czyli spotkanie z liderem III ligi, rozpocznie się w Ustroniu o godzinie 11.00. Sztab szkoleniowy siódmej drużyny zaplecza ekstraklasy kolejny raz planuje sprawdzenie dwóch jedenastek.

– Jedno jest pewne – dodaje Tomasz Horwat. – Nogi zawodników w tym meczu na pewno nie będą lżejsze. Wprawdzie czwartek mieli trochę lżejszy z treningiem regeneracyjnym, ale w piątek, zgodnie z planem na to zgrupowanie, znowu były dwa ciężkie treningi. Zmęczenie będzie więc narastało i w sobotę, szóstym dniu zgrupowania, będzie dużo większe niż na przykład w środę, gdy graliśmy z katowiczanami.

45 minut dla Mańka

Oprócz przygotowania siły i wytrzymałości ważne jest jednak także ustawienia drużyny. Trener Artur Derbin zapowiada, że w meczu z Ruchem swoje 45 minut otrzyma Maciej Mańka. Dla zawodnika, który 18 lipca ubiegłego roku doznał kontuzji i po operacji oraz okresie rehabilitacji wraca do gry, przychodzi więc czas przełamania bariery psychicznej.

– W przypadku Maćka fizycznie wszystko wygląda dobrze – zapewnia szkoleniowiec tyszan. – Styczniowe zajęcia rozpoczął razem z drużyną. Powoli wchodził w gry treningowe, a w środę, podczas sparingu z GKS-em Katowice wszedł na boisko na kilkanaście minut.

Teraz kolej na następny krok. Także nasz drugi zawodnik Dawid Kasprzyk, powracający do gry po długiej przerwie, spowodowanej urazem we wrześniowym meczu z Arką Gdyni, jest już w pełni sił i gra w sparingach, bo wystąpił zarówno w meczu z FK Fotbal Trzyniec jak i w końcówce meczu z GKS-em Katowice. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi i pracują z pełnym zapałem.

Środek drugiej linii

Kibice czekają na moment, w którym pozyskany zimą Wiktor Żytek, zagra pomocy obok Oskara Paprzyckiego, bo takie z papierowych obliczeń powinno być wyjściowe ustawienie środa drugiej linii GKS-u Tychy na rundę wiosenną. Póki co, wychowanek UKS SMS Łódź, wybiegał na boisko w drugiej połowie – przeciwko Czechom razem z Jakubem Piątkiem, a przeciwko katowiczanom z Łukaszem Norkowskim.


Czytaj jeszcze: Są jeszcze rezerwy na dalszą pracę

Rotacje są także na środku obrony, gdzie zmieniają się partnerzy Nemanji Nedcicia i zarówno Łukasz Sołowiej jak i Kamil Szymura chcą się znaleźć w podstawowym składzie na inaugurację rundy wiosennej, do której pozostały już tylko trzy tygodnie. Przypomnijmy bowiem, że tyszanie rozpoczną wiosnę 20 lutego zaległym wyjazdowym meczem z ŁKS-em Łódź.


Fot. Dorota Dusik