GKS Tychy. Zwycięstwo w dziesiątkę

Konrad Jałocha interwencją w doliczonym czasie gry uratował tyszanom 3 punkty.


Górnika Polkowice z GKS-em Tychy przed bezpośrednim starciem w dziesiątej kolejce łączyło tylko to, że swoje ostatnie mecze obaj rywale zremisowali 1:1. Wszystko inne ich różniło z końcowym wynikiem włącznie.

Od początku gry częściej przy piłce byli goście, ale o wiele groźniejsze sytuacje potrafili wypracować gospodarze. Brakowało im jednak celności. W 12 minucie po wrzutce Marka Opalacza z rzutu wolnego główkujący szczupakiem z 6 metra najskuteczniejszy napastnik polkowiczan Mateusz Piątkowski posłał futbolówkę obok celu.

W 21 minucie snajper Górnika, po szybkim wyrzuceniu piłki z autu przez Kajetana Szmyta, znalazł się w sytuacji sam na sam Konradem Jałochą, który wygrał pojedynek z byłym klubowym kolegą z pomocą słupka. Nie trafił także w 26 minucie Mariusz Szuszkiewicz, który po sprytnie rozegranym rzucie rożnym przez Opałacza mia na 17 metrze dużo czasu i miejsca na złożenie się do uderzenia. Najbliżej bramki – dosłownie – był jednak Rafał Karmelita, bo po wrzutce Opalacza z lewego skrzydła, główkował z pola bramkowego, ale także nie trafił w światło bramki.

Jeden, jedyny celny strzał w pierwszej połowie oddał w 43 minucie Łukasz Grzeszczyk i można powiedzieć, że niewykorzystane okazje się zemściły. Zaczęło się od długiego podania Jakuba Piątka w pole karne rywali. Tam Oskar Paprzycki główką zagrał na drugą stronę gdzie kapitan trójkolorowych na 12 metrze znakomicie złożył się do uderzenia z woleja i zapewnił tyszanom radosne zejście do szatni na przerwę.

Na drugą połowę polkowiczanie wyszli na boiska z jedną zmianą w składzie, ale zupełnie zmienił się obraz gry. Zespół Pawła Barylskiego zdecydowanie wzięli się za grę i przesiadywali na połowie przeciwników, którzy nastawili się na kontry. Pokazali, że potrafią to robić w 56 minucie, bo Malec długim rajdem wprowadził futbolówkę na połowę rywali i zagrał na skrzydło do Kacpra Janiaka, który wycofał do Połapa. Włączający się do akcji ofensywnej prawy obrońca zdecydował się na uderzenie z narożnika pola karnego i trafił piłką w poprzeczkę.

Jeszcze mocniej polkowiczanie zaatakowali od 66 minuty, kiedy to po analizie VAR sędzia uznał, że faul Bartosza Biela na Macieju Bancewicza zasługuje na czerwoną kartkę. Osłabieni liczebnie tyszanie bronili się momentami w swoim polu karnym, gdzie w zamieszaniu w 69 minucie Piątkowski sprawdził czujność Jałochy. Bramkarz tyszan obronił też zbyt lekki strzał Mariusza Szuszkiewicza z 13 metra.

Najlepszą okazję miał w 89 minucie Piątkowski, ale mając przed sobą tylko bramkarza z 15 metra huknął za wysoko. Celnie strzelił za to z woleja Jakub Sypek z 8 metra w doliczonym czasie gry, ale bramkarz tyszan interweniował znakomicie, a dobitkę zablokował Kamil Szymura i dzięki tej interwencji zespół Artura Derbina zapisał na swoje konto kolejne 3 punkty.


Górnik Polkowice – GKS Tychy 0:1 (0:1)

0:1 – Grzeszczyk, 43 min

GÓRNIK: Szymański – Karmelita (77. Sypek), Biernat, Magdziak, Opałacz (77. Pałaszewski) – Sobków (46. Bancewicz), Żołądź, Purzycki (65. Wacławczyk), Szmyt – Szuszkiewicz, Piątkowski. Trener Paweł BARYLSKI.

GKS: Jałocha – Połap, Nedić, Szymura, Mańka – Janiak (85. Kozina), Paprzycki (80. Steblecki), J. Piątek (72. Żytek), Grzeszczyk (72. Kargulewicz), Biel – Malec (85. Jaroch). Trener Artur DERBIN.

Sędziował Wojciech Myc (Lublin). Widzów 600.

Żółte kartki: Sobków, Bancewicz, Biernat – Nedić. [Czerwona kartka] (66, faul).

Piłkarz meczu – Konrad JAŁOCHA.


Fot. twitter.com/GKSTychy1971