GKS Tychy. Zyskać na dynamice

GKS Tychy wygrywając 2:0 z Górnikiem Łęczna zakończył zimowy okres przygotowawczy do I-ligowej rundy wiosennej. Trener Ryszard Tarasiewicz po ostatnim gwizdku „próby generalnej” był zadowolony z postawy swojej drużyny.

– W ostatnich dniach zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim wchodziliśmy w aspekty taktyczne, do których dochodziła dynamika i na ostatnim sparingu, czyli w meczu z Górnikiem Łęczna w większości to zrealizowaliśmy – podkreśla Ryszarda Tarasiewicz.

– Cieszy mnie dobra współpraca w każdej formacji, ale tydzień poprzedzający mecz z Sandecją pozwoli nam jeszcze doszlifować szczegóły i zyskać na dynamice. Do inauguracji I-ligowej rundy wiosennej musimy też jeszcze popracować nad skutecznością, bo na pewno będziemy mieli sytuacje bramkowe z akcji, a nie tylko ze stałych fragmentów gry, które zadecydowały o wyniku w meczu z Górnikiem Łęczna. Gra ofensywna też w tym meczu wyglądała jednak sympatycznie i obiecująco.

Dwa aspekty taktyczne

Z gry swojego zespołu Ryszard Tarasiewicz zadowolony był także po rundzie jesiennej więc zimą skupił się na utrzymaniu tego, co już dobrze funkcjonuje.

– Doszedł jeden, właściwie dwa aspekty taktyczne, które mogą nam pomóc ustabilizować grę całego zespołu i kontrolować przeciwnika, a co za tym idzie być bardziej niebezpiecznym w ofensywie – dodaje szkoleniowiec tyszan.

– Nad tymi elementami będziemy jeszcze pracować w ostatnich dniach przed startem rozgrywek, żeby dołączyć je do naszego arsenału taktycznego.

Martwi stan murawy

Trener GKS-u cieszy się także z tego, że przez zimowe przygotowania jego podopieczni przeszli w zdrowiu.

– Są to drobne urazy, ale to takie dolegliwości dwu-trzydniowe – wyjaśnia trener GKS-u.

– Najważniejsza wiadomość jest taka, że wszyscy powinni być gotowi do gry na sobotę. Jeżeli już coś mnie martwi to stan murawy, bo wszystkie mecz graliśmy na wyjeździe, a gdy wróciliśmy na nasz stadion, to piłka skakała. Uważam, że nawierzchnia powinna być w tym okresie w lepszym stanie, bo to, w jakim jest w tej chwili, trochę nam hamuje podejmowanie szybkich decyzji czy przyspieszenie gry.

Ostatnie wątpliwości

Wyjściowa jedenastka na mecz z Górnikiem Łęczna przed spotkaniem z Sandecją ulegnie niewielkiek modyfikacji.

– Tych siedmiu-ośmiu zawodników było i jest fundamentem budowy pierwszej drużyny praktycznie 15 stycznia i mam nadzieję, że nic się nie przytrafi takiego, żebyśmy musieli dokonywać wielkiego przemeblowania – zapewnia Ryszard Tarasiewicz.

– Wątpliwości pozostają praktycznie w dwóch przypadkach i dotyczą linii obrony oraz pomocy, do której dołączył ostatnio Wilson Kamavuaka. W debiucie z Górnikiem Łęczna wyglądał nieźle. Jednak powiedzmy sobie szczerze, że te 25 minut w końcówce meczu z II-ligowym rywalem nie było miarodajne. Z całym szacunkiem dla przeciwnika, nie zmusił on naszego nowego piłkarza do większego wysiłku. Trzeba jednak pamiętać, że przy intensywniejszej pracy, szczególnie w środku pola, na pewno będzie więcej cierpiał. Dlatego musimy go dobrze poprowadzić i zdecydować czy pójść bardziej agresywnie w trening, co umożliwi mu powrót do pełni dyspozycji fizycznej i przygotuje na całą rundę, czy też zmodyfikować przygotowania i pamiętając, że mamy wiosną tylko 14 spotkań, postawić na wykorzystanie jego jakości od razu w pierwszych pięciu-siedmiu spotkaniach. Pamiętam też o tym, że to jest zawodnik, który może grać na dwóch pozycjach, czyli jako defensywny pomocnik i jako stoper, bo na początku grał na środku obrony, z której został przesunięty do drugiej linii i w niej występował ostatnimi czasy. Ponieważ nie ma powodu, żeby naszych dwóch aktualnych środków obrońców ruszać, to myślę o nim w kontekście drugiej linii. W piłce nożnej jednak czasem wszystko szybko się zmienia więc dobrze, że mamy alternatywę, bo zawodnik, który ma doświadczenie i daje gwarancję wysokiej jakości i w obronie i w pomocy na pewno się drużynie przyda.