Cieszę się, że wracamy na Śląski

Kamil Glik w rozmowie z katowickim „Sportem” o meczach z Włochami i Irlandią, opasce kapitana, zbliżającym się kolejnym spotkaniu reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim i szansach na rychłą wizytę w rodzinnym Jastrzębiu.

Michał ZICHLARZ: Jak ocenia pan remisowe starcie z Irlandią?

Kamil GLIK: – Nie sam wynik był tutaj najważniejszy, choć wiadomo, że jest on istotny w każdy meczu czy to spotkanie towarzyskie czy z kolegami na podwórku, bo zawsze każdy chce wygrywać. Nie ma co ukrywać, że z Irlandczykami nie było fajerwerków. Nie był to na pewno mecz, który będziemy pamiętali miesiącami czy latami. Także co można powiedzieć… Za nami kolejny sprawdzian. Następne będą za miesiąc, więc tyle.

Na ile ważne było dla pana to, że we Wrocławiu wyprowadził pan reprezentację na boisko jako kapitan?

Kamil GLIK: – Jest to wielka przyjemność, wielkie wyróżnienie, fajna sprawa i dodatek to tego wszystkiego. Nie że jakoś motywuje do lepszej gry, dodatkowo mobilizuje, ale na pewno mocno to doceniam i cieszę się, że mam taką możliwość. Miałem już oczywiście ten zaszczyt czy okazję wyprowadzać reprezentację na boisko. Nie jakoś często, bo nie jestem kapitanem tej drużyny, ale zawsze jest to dla mnie coś specjalnego i tak też było tym razem.

Za miesiąc mecze w Lidze Narodów z Portugalią i Włochami. Te spotkania będą zupełnie inne od tego z Irlandczykami we wtorek?

Kamil GLIK: – Miejmy taką nadzieję. Miejmy przede wszystkim nadzieję, że będzie pełny stadion kibiców, że będzie fajna atmosfera, bo to nam piłkarzom też bardzo pomaga. Przy okazji ostatniego meczu na Stadionie Śląskim z Koreą Południową w marcu ta atmosfera była świetna i na pewno też to wszystko na nas wpływa. Tak, że mam nadzieję, że teraz też będzie tak w spotkaniach z Portugalią i Włochami, bo to atrakcyjni rywale, a jak mówię, to co dzieje się na trybunach, ta atmosfera przekłada się też na nasze występy czy postawę.

Za wami dwa mecze pod okiem nowego selekcjonera. Jakie wnioski można wyciągnąć?

Kamil GLIK: – Zagraliśmy dwa mecze i można je ocenić słodko-gorzko. Spotkanie z Włochami było całkiem niezłe. Z Irlandią trochę gorszy mecz, no ale cóż, jesteśmy w trakcie budowania zespołu narodowego. Za miesiąc mamy dwa kolejne fajne mecze i miejmy nadzieję, że pójdziemy do przodu.

A jak oceni pan pracę z nowym selekcjonerem Jerzym Brzęczkiem?

Kamil GLIK: – Okej. Poznajemy się. Większość z nas nie miała nigdy styczności z Brzęczkiem-trenerem czy Brzęczkiem-człowiekiem. Ja też nie. Pracujemy, poznajemy się, trener wprowadził kilka nowości jeżeli chodzi o funkcjonowanie drużyny na boisku, bo gramy inaczej, gramy innym ustawieniem. Oczekuje od nas trochę innych rzeczy. Tak, że tak jak mówię wszystko się dociera.

Wspomniał pan o meczach na Stadionie Śląskim. Na ile dla pana, jako zawodnika pochodzącego z Górnego Śląska i grającego w kilku śląskich klubach ważne jest to, że z Portugalią i Włochami zagracie właśnie w Chorzowie?

Kamil GLIK: – Dla mnie osobiście granie na Stadionie Śląskim jest wielką frajdą, bo wychowałem się oglądając reprezentację grającą na Śląskim i zawsze gdzieś tam marzyłem, żeby zagrać na tym stadionie w kadrze. Tak że jest to wielka sprawa. Zawsze atmosfera była tam świetna, tak że miejmy nadzieję, że podobnie będzie w dwóch nadchodzących spotkaniach.

Teraz przed panem mecze w lidze i w Champions League. Jakie są oczekiwania w Monako?

Kamil GLIK: – W klubie wiele się pozmieniało, bo odeszło przecież kilku zawodników. Piszemy nową historię. Na pewno jedno jest pewne, do końca stycznia czeka nas maraton gier, bo będziemy grali praktycznie co trzy dni. Tych meczów jest naprawdę mnóstwo, bo jest liga, jest Liga Mistrzów, do tego dochodzą dwa puchary krajowe. Oprócz tego oczywiście reprezentacja. Czeka mnie spory maraton.

Tak że w najbliższym czasie „wypadów” do rodzinnego Jastrzębia-Zdroju nie należy się raczej spodziewać?

Kamil GLIK: – Nie zapowiada się. Do świąt może to być bardzo ciężkie, no ale nic, gramy, a dla mnie granie w piłkę to sama przyjemność, tym bardziej w takiej Lidze Mistrzów, gdzie wiadomo jak wysoki jest poziom. To świetna sprawa. Jestem zdrowy tak, że nic tylko cieszyć się grą.