Gojko waleczność ma we krwi

Trener Wdowczyk nie bał się w fazie dodatkowej sezonu 2017/18 odkryć Patryka Dziczka i wspomnianego Gojkę. Swój udział w utrzymaniu drużyny w ekstraklasie zwłaszcza miał ten drugi. Gojko dał się zapisać świetnym meczem w Chorzowie i przed własną publicznością z Górnikiem Łęczna, gdzie w końcu zdobył debiutancką bramkę w ekstraklasie. Łącznie skrzydłowy zaliczył wówczas 6 spotkań w lidze i wydawało się, że w kolejnym sezonie może być tylko lepiej, a Piast zyskał niezwykle utalentowanego pomocnika, którego atutem była szybkość i przebojowość.

Nagły zjazd

Kolejny sezon był jednak rozczarowujący. Gojko zagrał tylko w 9 meczach, zaliczył kilka spotkań na początku, kilka w środku i na koniec sezonu. Nie dał się jednak zapamiętać fanom z dobrej gry. Zmiana trenera także nie podziałała na niego mobilizująco. Nie tylko młody skrzydłowy nie grał, ale już sztuką było dla niego załapanie się do meczowej osiemnastki. Notowania wychowanka Piasta zaczęły spadać. „Musi się ogarnąć i poukładać sobie wszystkie sprawy w głowie” – słyszeliśmy w klubie z Okrzei.

Jak na złość dla piłkarza, akurat konkurencja na skrzydłach w Piaście w tym sezonie jest największa, a kandydatów wielu. Aż do września Gojko znów był niewidoczny, jakby przyspawany do ławki czy trybun. Promykiem nadziei okazał się pucharowy mecz w Jastrzębiu. Gojko zagrał w wyjściowym składzie i był jednym z najlepszych graczy gliwiczan. Zdobywając bramkę pomógł Piastowi awansować do kolejnej rundy. Ostatnio jego sytuacja jakby drgnęła i 20-latek pokazuje, że się nie poddał. 41 minut przeciwko Legii w PP, 11 przeciwko Wiśle Kraków i 34 Koronie Kielce. Ktoś powie, że to mało, ale dla Gojki to zawsze coś i fundament na przyszłość.

Pomału do góry

Wyraźnie widać, że skrzydłowy podjął rękawice i tak naprawdę można się było tego spodziewać, bo zawodnik twardy charakter i waleczność odziedziczył po ojcu. A Maurycy Gojko to nie byle kto, bo znany kickbokser oraz bokser. 41-letni obecnie Gojko senior w latach 90. kilkukrotnie sięgał po tytuły mistrza i wicemistrza świata oraz Europy w formule „light contact”. Na przełomie wieków Maurycy przerzucił się na boks, gdzie w kategoriach piórkowej i lekkopółśredniej stoczył kilkadziesiąt pojedynków. Ba, jeszcze kilka lat temu pojawiał się okazjonalnie na ringu. – Jako mały chłopiec wielokrotnie udawałem się na salę treningową i na ring z tatą – wspomina Denis Gojko, którego od małego bardziej ciągnęło na piłkarskie boisko niż na ring. Skrzydłowy uważa jednak, że odziedziczył kilka cech po ojcu.

– Na pewno szybkość, gibkość i zwinność. Te cechy pomagają zarówno w boksie, jak i w piłce nożnej. Jestem też walczakiem, dlatego nie poddaję się w walce o grę w zespole Piasta – zapewnia 20-letni skrzydłowy, który jeśli wykaże się cierpliwością, jeszcze niejeden raz pomoże gliwickiej drużynie.

 

Na zdjęciu: Denis Gojko wrócił do rotacji Piasta. To dobry sygnał zarówno dla piłkarza, jak i drużyny.