Gojny: Będziemy chcieli powiększyć swoją zdobycz punktową

Mecz z Odrą Opole rozpatruje pan w kategoriach pecha? Wszystko układało się po waszej myśli, pan stanął przed szansą sprawienia sobie fajnego prezentu urodzinowego, wystarczyło tylko wykorzystać rzut karny…
Dawid GOJNY: – W przerwie powiedzieliśmy sobie w szatni, że musimy szybko strzelić drugą bramkę i zapewnić sobie pewien komfort. Zaraz po przerwie sędzia podyktował dla nas karnego i wydawało się, że szybko zrealizujemy swoje plany.

Nie miał pan żadnych wątpliwości, by podejść do piłki ustawionej na 11. metrze? Wiem, że w meczu z GKS-em Bełchatów wykonał pan bezbłędnie „jedenastkę”, ale teraz wchodziły w rachubę dodatkowe emocje, adrenalina…
Dawid GOJNY: – Nie miałem żadnych wątpliwości, zdecydowanie podszedłem do piłki. Od samego początku chciałem uderzyć w środek bramki, strzeliłem jednak trochę za nisko i Kacper obronił nogami mój strzał. Szkoda tej zmarnowanej okazji, bo potem było trochę nerwowo. Na szczęście nadal za wszelką cenę dążyliśmy do strzelenia drugiej bramki. Pragnąłem tego, bo drugi gol dałby trochę spokoju mojej drużynie. Udało się, wygraliśmy 2:0 i zdobyliśmy trzy punkty, które nas bardzo cieszą. Dla mnie ważne jest również to, że zagraliśmy na zero z tyłu. To dopiero drugi taki nasz mecz w tym sezonie (pierwszym był bezbramkowy remis z Puszczą Niepołomice – przyp. BN).

Kiedy z Kacprem Rosą grał pan w ROW-ie Rybnik, często mu pan strzelał rzuty karne na treningach?
Dawid GOJNY: – Tak, ale zawsze strzelałem w któryś z rogów. Teraz od razu podjąłem decyzję, że będę strzelał w środek bramki. Zabrakło trochę precyzji i… szczęścia.

Wieczór ukraiński

Koledzy odczują, że obchodzi pan w dniu meczu urodziny?
Dawid GOJNY: – Już dawno wszystko jest dogadane, co będzie. Dzisiaj (rozmowa odbyła się w sobotę, zaraz po meczu z Odrą – przyp. BN) na pewno będzie spokojnie, może koledzy wypiją po piwku za moje zdrowie. Nie ma czasu na szaleństwa, musimy ciężko pracować przed kolejnymi meczami, żeby zdobywać punkty. Zwycięstwo z Odrą Opole cieszy, ale my się nim nie zadowalamy i w kolejnych meczach będziemy chcieli wygrać i powiększyć swoją zdobycz punktową.

Mógł pan sobie sprawić podwójny prezent urodzinowy – wygrać mecz i strzelić bramkę. Nie szkoda?
Dawid GOJNY: – Faktycznie, mam tylko jeden. Proszę mi wierzyć, że bardzo chciałem strzelić bramkę. Może do rzutu karnego podszedłem zbyt pewny siebie? Wiedziałem, że Kacper wybierze któryś róg i rzuci się w bok. Z drugiej strony akurat ten jeden prezent cieszy, bo mógł być inny. Wykorzystałbym rzut karny, ale nie wygralibyśmy meczu i co wtedy?

 

Na zdjęciu: Dawidowi Gojnemu zabrakło trochę precyzji przy wykonywaniu rzutu karnego…

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ