Gojny: Inne kluby mnie chcą, ale za darmo

Urlop był udany?
Dawid GOJNY: – I to bardzo. Poleciałem z żoną i dwiema córkami na tydzień na Cypr. Tylko podróż była trochę męcząca, bo w jedną stronę lecieliśmy cztery godziny. To dlatego, że po wylocie z Katowic mieliśmy międzylądowanie w Antalyi na zatankowanie paliwa. Dziewczyny cieszyły się, bo po raz pierwszy w życiu leciały samolotem. Mieszkaliśmy w hotelu pięciogwiazdkowym, w czasie naszego pobytu nie spadła nawet kropla deszczu. Dla dzieci były dwa place zabaw, otwarty i zamknięty. Opiekowały się nimi animatorki, posługujące się językiem angielskim. W trakcie sezonu, czyli od połowy czerwca. Będą również polskie opiekunki.

Miniony sezon był najbardziej udanym w pańskiej dotychczasowej karierze?
Dawid GOJNY: – Na pewno grałem w najlepszej lidze, bo wcześniej grałem tylko w trzeciej i drugiej lidze. Wytyczone cele osiągnąłem. Chciałem regularnie grać i grałem, chciałem podawać – miałem kilka asyst, no i udało mi się strzelić dwie bramki, co jak na lewego obrońcę nie jest złym wynikiem. W niektórych meczach na pewno mogłem zagrać lepiej, ale ogólnie rzecz biorąc, ubiegły sezon był dla mnie bardzo udany. Teraz rozpoczynam przygotowania do następnego, chcę, by był taki sam, a nawet bardziej udany od poprzedniego.

W jakim klubie zobaczymy pana w nadchodzących rozgrywkach?
Dawid GOJNY: – Na razie jestem zawodnikiem GKS-u Jastrzębie i tego się trzymajmy. Tutaj mam ważny kontrakt do 30 czerwca przyszłego roku. Jeżeli jakiś klub dogada się z moim obecnym pracodawcą, dopiero wtedy zmienię barwy klubowe.

Po zmianie trenera w Bruk-Becie oferta z Niecieczy wciąż jest aktualna?
Dawid GOJNY: – Poprzedni trener Marcin Kaczmarek chciał mnie w swojej drużynie, była duża szansa na transfer. Po zmianie trenera nie interesowałem się już moją ewentualną przeprowadzką do Niecieczy. W przeszłości kilka razy „podpaliłem się”, a potem z transferu nic nie wyszło, dlatego teraz wszystko zostawiłem w rękach menedżera. Niech on się tym zajmuję, ja muszę skupić się na treningach.

Oferta dla Wolniewicza

Wyciągało po pana rękę również Podbeskidzie Bielsko-Biała…
Dawid GOJNY: – To raczej było tylko zapytanie. Chętnych jest bardzo dużo, ale każdy z nich chciałby mnie pozyskać za darmo. Wiadomo, obowiązuje zasada „tanio kupić, drogo sprzedać”. Jednak bez odstępnego GKS Jastrzębie na pewno mnie nie puści.

To ile potencjalny kontrahent musi zapłacić klubowi z Jastrzębia, by Dawid Gojny zmienił drużynę już tego lata?
Dawid GOJNY: – Nie mam w kontrakcie zapisanej kwoty odstępnego, więc GKS może sobie zażyczyć tyle, ile uzna za kwotę satysfakcjonującą.

Przejął się pan spadkiem ROW-u Rybnik do trzeciej ligi, czy też słynęło to po panu jak po kaczce…
Dawid GOJNY: – Cztery lata grałem w ROW-ie, to był dla mnie bardzo fajny czas. Zżyłem się z tym klubem, wyciągnęli do mnie pomocną rękę, dali lepsze warunki niż innym młodzieżowcom, bo z żoną czekaliśmy na urodziny dziecka. Z chłopakami w szatni też byłem w bardzo dobrych stosunkach, do dzisiaj z kilkoma się przyjaźnię. Kibicowałem drużynie z Rybnika, trzymałem za nią kciuki, bo sentyment do klubu pozostał. Naprawdę szkoda, że spadli do trzeciej ligi.

 

Na zdjęciu: Dawid Gojny (z lewej) miał bardzo udany sezon, więc nie brakuje zespołów, które chciałyby mieć go u siebie.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ