Gol dla Piasta na sam koniec

Słabsza pierwsza połowa, lepsza druga. Piast mimo zmian w składzie zagrał tak, jak w ostatnich tygodniach. Mimo znaczącej przewagi w drugiej połowie zdobył tylko punkt, dzięki bramce Tomasza Huka w ostatniej akcji meczu.


Mecz piątej z szóstą drużyną „normalnie” byłby jednym z hitów kolejki. Tym razem jednak mecz ten przypadł na sam koniec sezonu, w dodatku Piast zagwarantował sobie piątą lokatę. Nic więc dziwnego, że trener Waldemar Fornalik zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami, postanowił dokonać kilku roszad i sprawić w ligowym boju piłkarzy, którzy w tym sezonie zazwyczaj byli rezerwowymi.

Z tego względu w składzie zobaczyliśmy bramkarza Karola Szymańskiego, a nie Frantiszka Placha, a na ławce rezerwowych usiedli m.in. Martin Konczkowski czy Ariel Mosór. Radomiak wyszedł „na galowo”, gdyż chciał choć trochę zmazać plamę po nieudanej wiośnie w porównaniu do tego, jak zespół punktował jesienią.

„Anglik” chciał koronę

W pierwszej połowie wielu ofensywnych akcji nie było, co nie znaczy, że z murawy wiało nudą. Mecz był dość żwawy, ale w miarę dobrze prezentowały się defensywy obu zespołów. Aktywny w ekipie gości był Karol Angielski, najlepszy polski napastnik tego sezonu w lidze. Defensorzy Piasta radzili z nim sobie dobrze przez 44 minuty pierwszej połowy, ale gdy raz zaspali „Anglik” strzelił gola swojemu byłemu koledze i mógł cieszyć się z 18. bramki w tym sezonie.

Zanim do tego doszło, w dogodnej sytuacji spudłował Mateusz Radecki i Damian Łukasik. W ekipie gospodarzy sytuacji nie było zbyt wiele, ale raz Toril nieczysto trafił w piłkę, a gdy w drugiej sytuacji zdobył bramkę, sędzia odgwizdał pozycję spaloną.

Tuż przed gwizdkiem

Fani gliwiczan spodziewali się lepszej drugiej połowy, co w ostatnim czasie stało się niemal tradycją Piasta. I tak było, choć Piast rozkręcał się stopniowo. Tak naprawdę pierwszą składną akcję ofensywną gospodarze przeprowadzili w 58 minucie, gdy Kądzior był bliski pokonania Majchorwicza. Ta akcja jednak dodała nieco animuszu gliwiczanom, którzy wreszcie częściej gościli w polu karnym Radomiaka. Wiele dośrodkowań i stałych fragmentów gry nie generowało jednak takiego zagrożenia, jakiego można było oczekiwać.

Okazję na gola po błędzie Majchrowicza zmarnował Toril, a w bramkę nie trafił Kądzior. Napór gospodarzy rósł, im bliżej było końcowego gwizdka, a gliwiccy fani doczekali się gola… kilka sekund przed końcowym gwizdkiem! Ostatnie dośrodkowanie Konczkowskiego piękną główką wykończył Tomasz Huk. Po trafieniu Słowaka sędzia Tomasz Musiał podziękował wszystkim piłkarzom i po raz ostatni w tym sezonie zagwizdał.


Piast Gliwice – Radomiak Radom 1:1 (0:1)

0:1 – Angielski, 45 min (asysta Filipe Nascimento), 1:1 – Huk, 90+3 min. (głową, asysta Konczkowski)

PIAST: Szymański – Reiner, Czerwiński, Huk – Pyrka (46. Ameyaw), Hateley, Kaput (75. Konczkowski), Katranis (90+2. Holubek) – Chrapek, Kądzior (84. Mosór) – Toril (75. Vida). Trener Waldemar FORNALIK. Rezerwowi: Plach, Winciersz, Mokwa.

RADOMIAK: Majchrowicz – Matos, Rossi, Cichocki, Abramowicz – Leandro (62. Sokół), Filipe Nascimento (63. Nowakowski), Łukasik, Radecki (79. Machado), Cele – Angielski (87. Maurides). Trener Mariusz LEWANDOWSKI. Rezerwowi: Kochalski, Snopczyński, Żurawski, Silva, Rondon.

Sędziował – Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 4384

Żółte kartki: Huk (50. faul) – Łukasik (72. faul), Sokół (80. faul)


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus