„Góral” wjedzie w Bundesligę

Jacek Góralski rozstał się z Kajratem Ałmaty, by w nowym sezonie kontynuować przygodę w lidze niemieckiej. Co czeka reprezentanta Polski w VfL Bochum?


Na to pytanie można odpowiedzieć dwoma słowami – walka o utrzymanie. Nie jest bowiem tajemnicą, że przed Bochum szalenie trudny sezon. Po awansie z zaplecza drużyna w dobrym i bezpiecznym stylu utrzymała się w Bundeslidze, ale drugi sezon dla beniaminka jest w Niemczech zawsze trudny. W ostatnich latach przekonały się o tym chociażby ekipy Fortuny Duesseldorf czy Ingolstadt, które w pierwszym sezonie były chwalone, a w drugim żegnały się z elitą.

Pierwotne wartości

Dlatego w VfL liczą na pomoc Góralskiego. Każdy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że polski pomocnik nie jest ofensywnym wizjonerem. To człowiek od brudnej roboty, od destrukcji, biegania, walki, agresji. Książkowy przykład boiskowego „topora”. Bochum zdarzyło się w minionych rozgrywkach zagrać ciekawe mecze, za które można było pochwalić jego styl gry. I nie chodzi tutaj tylko o pokonanie Bayernu Monachium 4:2 czy Borussii Dortmund 4:3. W następnej odsłonie Bundesligi poziom trudności jednak wzrośnie i częściej trzeba będzie odwoływać się do piłkarskich wartości „pierwotnych” – a do tego „Góral” nadaje się idealnie.

Jak na Śląsku

Kluczową postacią w Bochum jest trener Thomas Reis, który pracuje tam od blisko 3 lat. Jest jedną z twarzy tego projektu i człowiekiem, który poukładał zespół, prowadząc do jego stopniowego i ciągłego rozwoju bez szastania pieniędzmi – bo tych rzecz jasna w VfL za dużo nie ma. Nie bez powodu zresztą zależało Niemcom na tym, aby Góralski najpierw rozwiązał swój kontrakt z Kajratem, mimo że ten obowiązywał jeszcze przez pół roku…

Reis to trener ceniący sobie walkę i wybieganie, choć Bochum w ostatnim sezonie nie zawsze było tylko zespołem-„rąbanką”.

– Kieruje się wartościami starego futbolu. Jego autentyczność pasuje do profilu klubu – powiedział o szkoleniowcu Ilja Kaenzig, odpowiadający w Bochum za finanse. Warto też dodać, że mowa o klubie usytuowanym w przemysłowym regionie Zagłębia Ruhry, gdzie – jak we wschodnim Górnym Śląsku – waleczność i pracowitość mają szczególne znaczenie.

Miejsce się zrobiło

W minionych rozgrywkach Bochum było jedną z najlepszych ekip w Bundeslidze, jeśli chodzi o przechwyty, odbiory, faule czy przebiegnięte kilometry. To powinno Góralskiemu pasować, tym bardziej że wydaje się, iż o miejsce w składzie nie będzie mu trudno. Oczywiście należy pamiętać, że Polak nie jest zweryfikowany w mocnej lidze, chociaż z drugiej strony – wliczając w to również eliminacje – ma na koncie ponad 30 występów w europejskich pucharach. Takich statystyk mogą pozazdrościć jego przyszli koledzy z Bochum.

Na plus dla 29-latka działa także fakt, że latem środek pola VfL nieco się zluzował. Pozostał w nim 36-letni kapitan Anthony Losilla, który mimo wieku był drugim najwięcej biegającym piłkarzem Bundesligi. Jest też 22-letni Patrick Osterhage, lecz on nie zaliczył nawet 600 minut w poprzednim sezonie. Dwóch mocnych kandydatów do gry Bochum opuściło, bo skończyły się im wypożyczenia. Mowa o Eduardzie Loewenie, który wrócił do Herthy, oraz o Elvisie Rexhbecaju, który wrócił do Wolfsburga.

Nie ma kasy

Większym rywalem dla Góralskiego byłby pewnie ten drugi i… niewykluczone, że jeszcze tak będzie. Wolfsburg bowiem nie widzi u siebie miejsca dla Rexhbecaja i chętnie się go pozbędzie. W Bochum Niemiec mający kosowskie korzenie cieszył się świetną renomą (także u kibiców), ale klub na ten moment nie ma pieniędzy, aby go na stałe wykupić. Za darmo do drużyny dołączy natomiast Kevin Stoeger, mający potencjał na bycie liderem każdego zespołu dolnej połowy bundesligowej tabeli, On jednak „Góralowi” nie zagrozi. Austriak jest bowiem graczem o charakterystyce ofensywnej.

Reprezentant Polski trafi więc do zespołu, w którym jest dla niego miejsce. Szanse na grę ma duże, choć trudno sobie wyobrazić, że Bochum będzie walczyć o wyższe cele. Bundesliga to inna bajka niż liga kazachska, bułgarska czy polska, ale jeśli Góralski będzie robił to, co potrafi najlepiej – zgodnie z założeniami Reisa – powinno być dobrze.


Na zdjęciu: Piłkarze Bundesligi muszą poprawić ochraniacze, bo do Bundesligi przybędzie Jacek Góralski (nr 6).
Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus