„Górale” skarceni za nonszalancję

Na początku drugiej połowy „górale” stracili – na własne życzenie – kontrolę nad meczem i to kosztowało ich dwa punkty.


Gdy spotkanie w Bielsku-Białej się rozpoczynało padało, ale po pół godzinie gry, czyli kiedy „górale” objęli prowadzenie, do deszczu dołączył śnieg. I właśnie w takich okolicznościach przyrody bielszczanie przeprowadzili wręcz filmową akcję, która zakończyła się jeszcze ładniejszym golem. Wszystko zaczęło się od prostej straty Odry. Konrad Gutowski, z prawej strony, zagrał do środka, do niepilnowanego Goku Romana.

Hiszpański pomocnik Podbeskidzia popisał się nie lada przytomnością umysłu, momentalnie odegrał na wolne pole do Mathieu Scaleta, i ruszył za akcją. Urodzony we Francji zawodnik dostrzegł nadbiegającego kolegę i wykonał podanie zwrotne, co było znakomitą decyzją. Roman przyjął, przymierzył i trafił idealnie. Pięknym, technicznym strzałem pod poprzeczkę dał „góralom” prowadzenie.

Które utrzymało się do przerwy, bo nie mogło być inaczej. Już w 2. minucie spotkania bielszczanie mogli prowadzić, bo piłka – po strzale Ezeqiuela Bonifacio i interwencji Mateusza Kuchty – odbiła się od poprzeczki. W pierwszej połowie zespół, który formalnie pełnił honory gospodarza spotkania, pokusił się o zaledwie jeden nieśmiały wypad w pobliże pola karnego bielskiego zespołu. Zakończony jedynym w tej odsłonie, niecelnym strzałem.

Podbeskidzie uderzeń przed przerwą oddało dziesięć. Znaczna większość, bo osiem z nich, było niecelnych, ale nie zmienia to faktu, że to piłkarze trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego dominowali na placu gry. Warto jeszcze dodać, że trafienie Goku Romana było dziewiątym kolejnym golem Podbeskidzia w I lidze bez odpowiedzi przeciwnika. Bielszczanie stracili bramkę w Gdyni, a następnie strzelili po cztery gole Widzewowi Łódź i Górnikowi Polkowice.

Męska rozmowa w szatni Odry na pewno się odbyła, a bielszczanie chyba za szybko uwierzyli, że mecz sam się wygra. Opolanie od razu po przerwie ruszyli do ataku i po 11. minutach było 1:1. Formalni gospodarze rozegrali ładną akcję. Mateusz Marzec przebojem wdarł się w pole karne i udało mu się zagrać do niepilnowanego Jakuba Szreka, który z ostrego kąta doprowadził do wyrównania.

Trenerzy Podbeskidzia zareagowali szybko. Przeprowadzili trzy zmiany, które wyraźnie ożywiły poczynania bielskiego zespołu. Niedługo potem „górale” mieli stuprocentową sytuację bramkową. Giorgi Merebaszwili piętą odegrał do Kamila Bilińskiego, a ten miał przed sobą niemal pustą bramkę. Aż dziw bierze, że akurat ten zawodnik przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W 70. minucie, po strzale Merebaszwilego, futbolówka wylądowała w siatce Odry, ale Roman, o którego piłka się otarła, był na spalonym. Podbeskidzie zamknęło Odrę na jej połowie i szukało rozstrzygającej akcji. Nie znalazło jej, czyli nonszalancja z początku drugiej połowy kosztowała zespół spod Klimczoka stratę dwóch punktów.


Odra Opole – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (1:0)

1:0 – Roman, 30 min, 1:1 – Szrek, 56 min.


ODRA: Kuchta – Szrek, Kamiński, Kostrzycki, Petrak (64. Janus) – Trojak, Niziołek – Marzec (75. Spychała), Wróbel (46. Tkocz), Sauczek (46. Nowak) – Czapliński (64. Żak). Trener Piotr PLEWNIA.

PODBESKIDZIE: Polaczek – Gutowski (64. Milaszius), Mikołajewski, Rodriguez, Wypych, Bonifacio – Scalet (64. Merebaszwili), Bieroński (64. Frelek), Kowalski-Haberek, Roman (86. Janota) – Biliński. Trenerzy Piotr JAWNY i Marcin DYMKOWSKI.

Sędziował Paweł Malec (Łódź). Żółte kartki: Żak, Tkocz, Nowak – Bonifacio, Mikołajewski, Roman.

Piłkarz meczu – Goku ROMAN.


Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus