Górale zdemolowani w Łodzi

Trener Podbeskidzia, Krzysztof Brede, wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i na mecz z wiceliderem desygnował do gry dokładnie taką samą jedenastkę, która niespełna dwa tygodnie wcześniej rozpoczęła wygrany 3:1 mecz z Bytovią. Nieco inaczej postąpił Kazimierz Moskal, który posadził na ławce rezerwowych Wojciecha Łuczaka. Jego miejsce zajął Łukasz Piątek, a zmagającego się z problemami zdrowotnymi Piotra Pyrdoła zastąpił Patryk Bryła. To nie była dobra informacja dla „górali”, bo właśnie ten zawodnik dwa razy jesienią trafił do siatki bielszczan w meczu, który łodzianie wygrali pod Klimczokiem aż 3:0. Szybko, bo już w 18. minucie spotkania okazało się, że Bryła ma patent na bielszczan. Chociaż na gola ŁKS-u wcale się nie zanosiło…

Fatalny błąd Fabisiaka

Podbeskidzie zaczęło mecz odważnie i chyba nieco zaskoczyło rywala. Niezwykle aktywny w pierwszych minutach był Łukasz Sierpina, który sprawiał defensywie beniaminka I ligi spore problemy. Żadnej z jego dynamicznych akcji nie udało się jednak przekuć na klarowną sytuację bramkową. Jak powinno się konstruować takie okazje pokazali za to podopieczni Kazimierza Moskala. Wystarczyły dwa podania i po chwili Bryła, wraz z kolegami, celebrował swojego piątego gola w tym sezonie. Najpierw Dani Ramirez otrzymał podanie z linii obrony, przebiegł kilkanaście metrów i kapitalnym, prostopadłym zagraniem uruchomił kolegę z zespołu. Nie na się ukryć, że złą decyzję podjął w tej sytuacji Wojciech Fabisiak. Golkiper przyjezdnych niepotrzebnie wybiegł z bramki, niemal na skraj pola karnego. Sytuacja nie była na tyle poważna, a kiedy ten, który otworzył wynik spotkania przejął piłkę, stało się jasne, że bramkarz „górali” zachował się zbyt pochopnie. Bryła spokojnie go minął i skierował piłkę do pustej bramki.

Gol zupełnie odmienił obraz gry. Łodzianie, w krótkim czasie, zyskali całkowitą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i stwarzali kolejne sytuacje. Fabisiak dwa razy bronił groźne strzały rywali, którzy nie zadowolili się jednobramkowym prowadzeniem. Goście, w odpowiedzi, zaproponowali akcję, po której wspaniale interweniował Michał Kołba. Bramkarz ŁKS-u z okienka własnej bramki „wyciągnął” piłkę po strzale Roberto Gandary. Zamiast wyrównania bielszczanie schodzili na przerwę z deficytem dwubramkowym. Bierność wobec przeciwnika w środku pola zakończyła się świetnym uderzeniem Bartłomieja Kalinkowskiego, po którym Fabisiak był już bez szans.

Nie będzie spokojnie

Napastnik ŁKS-u, Rafał Kujawa, przed wczorajszym spotkaniem, miał na swoim koncie 8 bramek zdobytych w tym sezonie i ex aequo z Łukaszem Sierpiną, a także z Valerijsem Szabalą z Podbeskidzia, prowadził w klasyfikacji strzelców I ligi. W 59 minucie spotkania zawodnik łodzian został samodzielnym liderem listy najskuteczniejszych snajperów zaplecza ekstraklasy. Kolejny raz bielscy obrońcy zachowali się fatalnie i „zaproszony” przez nich Kujawa zdecydował się na strzał sprzed pola karnego. Trafił idealnie. Bramkarz „górali” znów był bez szans i w tym momencie było przesądzone, że podopieczni trenera Bredego punktów z Łodzi nie wywiozą.

Chwilę później mogło być 4:0, ale strzelec trzeciej bramki fatalnie skiksował mając przed sobą jedynie Fabisiaka. Do końca spotkania dominacja ŁKS-u była totalna. Wprawdzie można wspomnieć o czystej sytuacji Kacpra Kostorza, który po błędzie Michała Kołby nie trafił w bramkę, ale powiedzieć o tym, że goście zagrażali świetnie dysponowanym miejscowym byłoby zdecydowany nadużyciem. ŁKS zaprezentował wczoraj znakomity, jak na realia pierwszoligowe, futbol i był drużyną zdecydowanie lepszą. Nie przez przypadek zapisał na swoim koncie czwarte wiosenne zwycięstwo z rzędu. A Podbeskidzie? Poniosło trzecią porażkę w tym roku. Po dobrym meczu z Bytovią zespół spod Klimczoka znów zaprezentował się bardzo słabo i najbliższe dni w Bielsku-Białej na pewno nie będą spokojne.

ŁKS Łódź – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 (2:0)

1:0 – Bryła, 18 min, 2:0 – Kalinkowski, 42 min, 3:0 – Kujawa, 59 min.

ŁKS: Kołba – Grzesik, Rozwadowicz, Sobociński, Klimczak – Ramirez, Piątek (82. Łuczak), Kalinkowski, Bielak, Bryła (73. Wolski) – Kujawa (61. Sekulski). Trener Kazimierz MOSKAL.

PODBESKIDZIE: Fabisiak – Jaroch, Wiktorski, Jończy, Oleksy – Sierpina (61. Kostorz), Rakowski (58. Mystkowski), Palawandiszwili, Gandara, Płacheta – Szabala (70. Roginić). Trener Krzysztof BREDE.

Sędziował Mateusz Złotnicki (Lublin). Widzów 4800. Żółte kartki: Sobociński – Jaroch, Jończy, Gandara

Piłkarz meczu – Patryk BRYŁA.

 

Na zdjęciu: Podbeskidzie zostało wczoraj w Łodzi rzucone na kolana.