„Górale” znowu ostatni

W starciu drużyn z samego dołu tabeli Podbeskidzie prowadziło do przerwy ze Stalą Mielec. Zeszli jednak bielszczanie z boiska pokonani.


Po pierwszych minutach starcia w Mielcu postronny obserwator, który nie znał sytuacji w tabeli ekstraklasy, śmiało mógł stwierdzić, że mierzą się dwa zespoły, które nie zajmują czołowych miejsc w klasyfikacji. Uczciwie trzeba przyznać, że do przerwy widowisko było ślamazarne, toporne i składające się głównie z walki w środku pola. Nieco lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy próbowali atakować. Już w czwartej minucie klarowną szansę na gola miał Andreja Prokić. Piłka spadła na głowę serbskiego pomocnika, ale przeniósł on, z czterech metrów, futbolówkę nad poprzeczką.

Podbeskidzie praktycznie nie zagrażało bramce rywala. Ale w 32. minucie spotkania objęło prowadzenie i spora w tym zasługa… rywali. Po wyrzucie piłki z autu, próbując wyekspediować ją z dala od pola karnego, zderzyło się dwóch zawodników mieleckiego zespołu. Futbolówka trafiła w ten sposób do Karola Danielaka, który bez namysłu zagrał przed bramkę. Znalazł się tam, gdzie być powinien, Kamil Biliński, który uderzył z pierwszej piłki i nie dał żadnych szans Rafałowi Strączkowi. Było to dziewiąte trafienie napastnika Podbeskidzia w tym sezonie. Pod koniec pierwszej połowie „Bila” mógł, a nawet powinien wpisać się na listę strzelców po raz dziesiąty. Tym razem, po zagraniu z prawej strony w pole karne, Marko Roginić idealnie strącił piłkę głową w kierunku kolegi z zespołu. Ten jednak trafił w nią nieczysto i nie podwoił kapitału własnego, a co za tym idzie swojej drużyny. To była stuprocentowa szansa na bramkę i krótko po przerwie kibice pod Klimczokiem przekonali się, jak dużo błąd Bilińskiego kosztował Podbeskidzie.

Stal zagrała akcję prawą stroną. Robert Dadok uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu w pole karne, ale świetną interwencją popisał się Michal Pesković. Do odbitej przez słowackiego bramkarza piłki dopadł jednak Krystian Getinger. Gracz gospodarzy, odwracając się w kierunku bramki, „zawinął” futbolówkę i udało mu się ją zmieścić tuż przy słupku. Pesković, tym razem, był bez szans, a bura za tę sytuację należy się Filipowi Modelskiemu. Kapitan bielskiego zespołu nie zdążył w porę doskoczyć do rywala i zablokować jego strzał.

Wyrównująca bramka wyraźnie rozochociła Stal, która zaczęła na boisku przeważać. Do tego stopnia, że w 70. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Trzeba przyznać, że wyjątkowo nieporadnie zachowali się w tej sytuacji bielscy obrońcy, którzy nie byli w stanie wybić piłki zagranej w pole karne przez Petteriego Forsella. Ostatecznie futbolówka spadła pod nogi Marcina Flisa, który uderzył w kierunku bramki. Na linii strzału znalazł się jeszcze Milan Rundić, który nie ułatwił zadania Peskoviciowi, a rykoszet od serbskiego defensora jeszcze utrudnił golkiperowi „górali” zadanie.

Bielszczanie próbowali zareagować i postanowili przejść do ofensywy, ale rywal był na to przygotowany. Po dośrodkowaniu Gergoe Kocsisa, Flis przeszkodził w oddaniu precyzyjnego strzału głową Bilińskiemu. Była to ostatnia klarowna sytuacja w tym spotkaniu, a bielszczanie – po porażce w Mielcu – spadli na ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy i obecnie samodzielnie tworzą strefę spadkową.

Stal Mielec – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (0:1)

0:1 – Biliński, 32 min (asysta, Danielak), 1:1 – Getinger 52 min (bez asysty), 2:1 – Flis, 71 min (bez asysty).

STAL: Strączek – de Amo (62. Tomasiewicz), Czorbadżijski, Flis – Granlund (46. Dadok), Domański, Matras, Forsell (74. Mateusz Mak, 88. Zjawiński), Getinger – Prokić (46. Jankowski), Kolew 5. Trener Leszek OJRZYŃSKI. Rezerwowi: Gliwa, Żyro, Urbańczyk, Pawłowski.

PODBESKIDZIE: Pesković – Modelski (89. Wilson), Janicki 5, Rundić, Mamić (78. Sierpina) – Bieroński, Kocsis – Danielak (68. Marzec), Hora (68. Rzuchowski), Roginić – Biliński. Trener Robert KASPERCZYK. Rezerwowi: Leszczyński, Baszłaj, Marco Tulio, Frelek, Sitek.

Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Asystenci: Arkadiusz Kamil Wójcik (Warszawa) i Dawid Golis (Skierniewice). Czas gr] 95 min (46+49). Żółte kartki: Dadok (82. faul) – Biliński (27. faul), Rundić (41. faul). Czerwona kartka: Dadok (90+4. druga żółta).
Piłkarz meczu – Marcin FLIS.


Na zdjęciu: W Mielcu sporo było walki, a arcyważne spotkanie drużyn walczących o utrzymanie odnieśli gospodarze.

Fot. Krzysztof Porębski/Pressfoucus