Górnicy lepsi od zawodowców

Pniówek 74 Pawłowice przerwał efektowną serię zwycięstw „Niebieskich”, eliminując ich z Pucharu Polski.


Pełniący honory gospodarza Pniówek 74 Pawłowice nie był faworytem w pucharowej potyczce z chorzowskim Ruchem. „Niebiescy” w rozgrywkach ligowych wszystkich przeciwników odsyłają do kąta, więc w starciu z ekipą trenera Grzegorza Łukasika spodziewano się, że nie będą mieli większych kłopotów z awansem do następnej rundy Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego ZPN-u.

Trener Łukasz Bereta nie wystawił jednak optymalnego składu, w podstawowej jedenastce wyszło aż ośmiu młodzieżowców, zaś w ogóle poza składem znaleźli się między innymi Tomasz Foszmańczyk, czy Łukasz Janoszka. Na ławce rezerwowych spotkanie rozpoczęli min. Konrad Kasolik, Kacper Kawula, Michał Biskup i Piotr Kwaśniewski.

Początek meczu należał do gospodarzy, dwukrotnie wybawił gości z opresji Jakub Grzywaczewski. 19-letni bramkarz Ruchu najpierw obronił strzał Dawida Weisa z rzutu wolnego (20 min.), a następnie (21 min.) w pięknym stylu obronił efektownego woleja Szymona Ciuberka, odbijając piłkę na korner. W 25 minucie jednak się nie popisał się, gdy Mateusz Szatkowski wrzucał piłkę z rzutu wolnego („Szato” przyznał się do tego po meczu), a Grzywaczewski interweniował tak nieudolnie, że de facto sam wrzucił sobie futbolówkę do bramki.

Chorzowianie nie załamali się takim obrotem sprawy i w 30 minucie odrobili starty – po dośrodkowaniu kapitana drużyny Daniela Paszka piłkę głową do siatki skierował Mateusz Lechowicz. Remis nie utrzymał się jednak do przerwy, bo po kapitalnym podaniu Kamila Spratka Przemysław Szkatuła huknął jak z armaty i bramkarz Ruchu nie miał nic do powiedzenia.

Po przerwie spodziewano się szturmu Ruchu, ale gospodarze ani myśleli bronić korzystnego wyniku. W 56 minucie po akcji Weisa i zgraniu piłki głową przez Dawida Morcinka Spratek huknął z kilkunastu metrów nad poprzeczką. Sześć minut później Grzywaczewski w dobrym stylu obronił strzał Morcinka, ale w 75 minucie ponownie był bezradny. „Sprato” uderzył z powietrza i piłka po raz trzeci zatrzepotała w bramce gości. „Niebiescy” najbliżsi korekty wyniku byli w 92 minucie, lecz po strzale Piotra Kwaśniewskiego z dystansu piłka odbiła się od słupka. Pniówek może niespodziewanie, ale w pełni zasłużenie awansował do następnej rundy Pucharu Polski.

Zacznę od tego, że spodziewaliśmy się innego składu Ruchu i analizę robiliśmy „pod” innych zawodników – powiedział po końcowym gwizdku sędziego trener zwycięskiego zespołu, [Grzegorz Łukasik]. – Nie ukrywam, że trener Bereta zaskoczył mnie składem, ale widocznie chorzowianie mają inne priorytety. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz, nie tylko stwarzaliśmy groźne sytuacje pod bramką przeciwnika, ale strzeliliśmy trzy gole. Przerwaliśmy Ruchowi passę zwycięstw i to jest też bardzo cenne. Myślę, że z przebiegu meczu zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Nie musimy się wstydzić za swoich zawodników, w tym zespole są jakość, charakter, dobra piłkarska robota. Jedyne, czego się boimy, to zmęczenia. Dzisiaj na boisku było dziewięciu górników, tymczasem Ruch ma samych zawodowców, ich piłkarze nie pracują, tylko żyją z piłki.

Pniówek 74 Pawłowice – Ruch Chorzów 3:1 (2:1)

1:0 – Szatkowski, 25 min (wolny), 1:1 – Lechowicz, 30 min (głową), 2:1 – Szkatuła, 45 min, 3:1 – Spratek, 75 min.

PNIÓWEK 74: Zapała – Mazurkiewicz (F. Łukasik), Płowucha, Ciuberek, Szkatuła – Glenc, Musioł, Spratek (84. Caniboł), Weis (90+3. Łaski) – Szatkowski (46. Morcinek) – Hanzel. Trener Grzegorz ŁUKASIK.

RUCH: Grzywaczewski – Lechowicz, Kulejewski, Kozlenko, Wójtowicz – Wyroba – Rudek, Siwek (46. Biskup), Neugebauer (46. Kawula, 57. Kasolik), Paszek – Guzdek (67. Kwaśniewski). Trener Łukasz BERETA.

Sędzia Tomasz Wajda (Żywiec). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Szkatuła, Glenc – Siwek, Kozlenko.


Na zdjęciu: Piłkarze Pniówka (z prawej Kamil Spratek) stawili czoła Ruchowi Chorzów i udowodnili, że drużynę trenera Łukasza Berety można pokonać.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus