Górnicy zdobyli Częstochowę

Raków do przerwy prowadził z Górnikiem, jednak końcówka spotkania należała do zabrzan i to oni jako pierwsi wywieźli z Częstochowy komplet punktów.


Obaj szkoleniowcy zaskoczyli zestawieniami swoich zespołów. Marek Papszun od pierwszej minuty postawił na Daniela Szelągowskiego i Mateusza Wdowiaka. Pojawili się w składzie kosztem Fabio Sturgeona i Ivana Lopeza. Jan Urban miał spory kłopot. Górnik musiał radzić sobie w Częstochowie bez pauzujących za żółte kartki Adriana Gryszkiewicza, Rafała Janickiego i Lukasa Podolskiego. Stąd w defensywie szkoleniowiec gości postawił obok Przemysława Wiśniewskiego na Dariusza Pawłowskiego i Jakuba Szymańskiego. Zaskoczeniem była zmiana w bramce. Grzegorza Sandomierskiego zastąpił Daniel Bielica. Doświadczony 32-latek w poprzednich spotkaniach popełniał błędy, co mogło być powodem postawienia na młodszego o 10 lat bramkarza, który w tym sezonie grał tylko w Pucharze Polski.

Bielica miał od początku spotkania pełne ręce roboty. W pierwszych minutach częstochowianie tworzyli sobie sytuacje bramkowe. 22-latek w bramce Górnika spisywał się poprawnie, jednak nie dał rady zatrzymać rozpędzonych gospodarzy. Giannis Papanikolaou, który wrócił do składu, po przerwie spowodowanej żółtą kartką błysnął prostopadłym zagraniem do Wdowiaka. Obrońcy Górnika nie byli w stanie zatrzymać 25-latka, który pewnym uderzeniem pokonał Bielicę. Wdowiak w drugim kolejnym meczu zdołał wpisać się na listę strzelców.

Trafienie gospodarzy przebudził Górnika. Zespół z Zabrza w kolejnych minutach popełniał mniej błędów i potrafił wyprowadzić atak na bramkę Vladana Kovaczevicia. Szczególnie było to widoczne po przerwie. Wówczas podopieczni trenera Urbana potrafili momentami zdominować rywala. Byli nawet blisko zdobycia bramki po zamieszaniu w polu karnym Rakowa, gdy problemy z komunikacją mieli Patryk Kun i Milan Rundić. Częstochowianie jednak się wybronili. Szkoleniowiec gospodarzy szybko zareagował i w miejsce kreatywnego Bena Ledermana wprowadził grającego bardziej defensywnie Marko Poletanovicia. Na murawie pojawił się także Lopez. Jedno z jego pierwszych zagrań zakończyło się źle dla gospodarzy. Piłkę przejął jeden z defensorów Górnika i zagrał do Krzysztofa Kubicy. Ten obsłużył podaniem Jesusa Jimeneza, który pokonał Kovaczevicia i doprowadził do wyrównania.

Zespół z Zabrza kontynuował ataki na bramkę Rakowa. W kilku sytuacjach pokazał szybkie rozegranie akcji. Do 84 minuty brakowało im jednak postawienia kropki nad i. Ostatecznie podopieczni trenera Urbana dopięli swego. Podanie Przemysława Wiśniewskiego wykorzystał rezerwowy Mateusz Cholewiak i wyprowadził Górnik na prowadzenie. 31-latek mógł jeszcze je podwyższyć, jednak dobrą interwencją popisał się Kovaczević. W końcówce zespół trenera Urbana próbował jeszcze strzelić trzeciego gola, jednak wynik nie uległ już zmianie. W zaległym meczu górą był Górnik, czym potwierdził dobrą formę. Raków nie wykorzystał szansy, by odrobić punkty do lidera, Lecha Poznań.

Raków Częstochowa – Górnik Zabrze 1:0 (1:0)

1:0 – Wdowiak, 17 min (asysta Papanikolaou), 1:1 – Jimenez, 66 min (asysta Kubica), 1:2 – Cholewiak, 84 min (asysta Wiśniewski)

RAKÓW: Kovaczević – Rundić, Petraszek, Arsenić (58. Poletanović) – Kun, Lederman (57. Gwilia), Papanikolaou, Tudor (46. Długosz) – Wdowiak, Arak (69. Musiolik), Szelągowski (65. Lopez). Trener Marek PAPSZUN. Rezerwowi: Trelowski, Courtney-Perkins, Sturgeon.

GÓRNIK: Bielica – Pawłowski, Szymański, Wiśniewski – Janża, Jules, Kubica (85. Bainović), Dadok – Krawczyk (63. Cholewiak), Jimenez, Nowak (90+1. Stalmach niesklas.). Trener Jan URBAN. Rezerwowi Sandomierski, Dziedzic, Wingralek.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Asystenci: Adam Karasewicz (Wrocław) i Bartosz Kaszyński (Bydgoszcz). Widzów 3012. Czas gry: 91 min (46+49 Żółte kartki: Lederman (29. faul), Petraszek (71. faul).

Piłkarz meczu – Przemysław WIŚNIEWSKI


Na zdjęciu: Mateusz Cholewiak utonął w objęciach kolegów z zespołu. Jego bramka dała zwycięstwo Górnikowi w Częstochowie.

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus